PERSPEKTYWA RÓŻY
Krzyczała.
Nie potrafiła powiedzieć, jak to się stało, iż znalazła się w wodzie i przeraziło ją to. Dopiero co biegła, tymczasem teraz walczyła o życie z nurtem rzeki, który coraz szybciej ją niósł. Momentami trafiała również na skały i starała się za wszelką cenę nie uderzyć o nie. Niestety, kilka razy nie zdołała ich ominąć.
Nagle stało się coś przedziwnego. Tracąc przytomność z wycieńczenia, kątem oka zarejestrowała jakąś postać zbliżającą się do niej. Wyglądała jak Vincent, ale to przecież niemożliwe, prawda? Zamknęła zmęczone oczy.
***
- Panie, obudziła się - zachrypiał nad jej głową Wilson.
Vincent w kilku szybkich krokach podszedł i pochylił się nad Różą.
- No, no - odezwał się. - Nieźle sobie zaszkodziłaś.
- Zabijesz mnie teraz? - spytała całkiem na serio, ale w jej oczach, już rozbudzonych, błysnęło wyzwanie.
Prychnął.
- Po tym, jak własnoręcznie wyłowiłem cię z wody?
- Czyli to byłeś ty.
Władca skinął na swoich podwładnych, a ci oddalili się nieco. Oczywiście nadal doskonale mogli usłyszeć rozmowę, jeśli bardzo by chcieli, natomiast mimo wszystko zyskali trochę prywatności.
- Owszem, zrobiłem to - pochylił się nad nią i dotknął jej nadgarstka. Nie spodziewał się, że Róża zareaguje gwałtownie. Wyrwała rękę i uderzyła go w twarz, aż się zachwiał, zaskoczony jej ruchem. Wyszczerzył krwi i warknął, a Wilkusy w pobliżu natychmiast się zbliżyły. Vincent odwołał jednak swoich przybocznych i z powrotem odwrócił się w stronę wiedźmy.
- Posłuchaj. Jeszcze raz zrobisz coś takiego, a przemyślę swoją decyzję o podarowaniu ci wolności.
Róża zmełła w ustach przekleństwo.
- Chciałem sprawdzić, jak się miewasz - kontynuował - ale widzę, że całkiem dobrze. Poza tym oczekiwałem raczej podziękowań, nie zaś okazania swojej nienawiści.
Dziewczyna spojrzała na niego w milczeniu. Owszem, uratował ją. Prawdopodobnie utonęłaby, jako że w pobliżu nie było nikogo, a ona nie zdołałaby wydostać się sama. Mimo wszystko trudno jej było przyznać to nawet przed samą sobą, a co dopiero na głos.
Vincent wstał, otrzepał spodnie i rzekł drwiąco:
- Skoro już się obudziłaś i czujesz pełna energii, możemy ruszać dalej. Nie ma czasu na zbędne postoje.
Spróbowała wstać. Dość mocno obolała, z trudem wykonywała każdy ruch. Ponadto, nim się podniosła, musiała jeszcze pozbyć się wody. Zwymiotowała w trawę, otarła usta dłonią i pełna dumy, opierając o drzewo, podciągnęła się w górę.
Obdarzyła władcę Wilkusów takim spojrzeniem, jakby rzucała mu wyzwanie.
- Jesteś interesująca - mruknął nieoczekiwanie. - Zupełnie nie tego się spodziewałem, uwalniając cię.
- Nie? - uniosła brwi. - Powiedz mi zatem, czego spodziewałeś się po wiedźmie?
- Prawdę mówiąc choć odrobiny lojalności.
CZYTASZ
Stwórzmy własną bajkę | Akademia Pana Kleksa (fanfiction)
FanfictionPo zakończeniu akcji filmu Vincent wraca do siebie, a tam planuje zająć się czymś, co dłużej nie może czekać. Jego dziadek za życia szukał pewnego bardzo potężnego artefaktu i wnuk zrobi wszystko, by go odszukać. W tym celu wypuszcza z więzienia wie...