PERSPEKTYWA RÓŻY
Róża osłupiała.
- Słucham?
- Pocałuj go – powtórzyła żaba znudzonym tonem.
- Nie.
- Czyżbym aż tak cię brzydził? – rozległo się tuż za nią, a policzki Róży się zaczerwieniły. Odkąd usłyszała żądanie maga, nie miała najmniejszego zamiaru spojrzeć na Vincenta.
Nim odpowiedziała, dodał jednak:
- Nie będziemy grać w twoje gierki, magu.
- To żadne gierki – zarechotała żaba. – A jeżeli nie zamierzacie zrobić tego, o co proszę, będę musiał odmówić wam pomocy.
- To szantaż – zauważyła Róża, nadal zarumieniona. Co się z nią działo? Przecież z całego serca nie znosiła Wilkusów i nie miała ochoty nawet dotykać swojego towarzysza podróży, a co dopiero go całować. Mimo to na myśl o pocałunku nie skrzywiła się, choć na pewno nie chciała robić tego w obecności maga i na jego życzenie.
- Być może – przytaknął mag, nadal mocno znudzony. Kołysał się teraz nad stawem, wpatrując w taflę wody. – Mimo to przyszliście tu z konkretną sprawą. Szkoda by było zaprzepaścić szansę, nie uważasz?
- Dlaczego tak ci na tym zależy?
- Być może wiem coś, czego ty nie wiesz. Albo może po prostu jestem zdziwaczałym starcem o równie osobliwych pomysłach. Lepsze pytanie brzmi: dlaczego ty nie chcesz tego zrobić? To tylko krótki pocałunek.
- W mojej krainie takie gesty coś znaczą – odparła. – Nie służą tylko...
- Bzdura.
Oddaliła się na moment. Wiedziała, że on nie zmieni się znów w kamień za łatwo, nie, kiedy sam czegoś od nich chce.
Niemal wpadła na Vincenta.
- Nie musimy tego robić – rzekł spokojnie, wpatrując się w nią.
- Wiem.
- Możliwe, że uda się zdobyć odpowiedź w inny sposób.
Pokręciła głową.
- Och, nie. Tylko on wie, co i jak. Niestety. Sprawdziłam wszystko bardzo dokładnie i jest jedynym żyjącym potomkiem, jedynym, który zna tajemnicę.
Westchnęła.
Potem spojrzała mu prosto w oczy i przypomniała sobie, jak wskoczył za nią do wody. Jak później ochronił ją przed atakiem potwora z wieży. Wreszcie pomyślała o czymś, co odkryła, a co nie dawało jej spokoju.
Lecz mimo to...
Odwrócili wzrok w tym samym momencie.
- Wrócicie tutaj, czy mam na nowo skamienieć? – usłyszeli od strony stawu.
- Nie chcesz zdradzić sekretu, już to mówiłeś.
- Może zmieniłem zdanie.
- Za pocałunek.
Żaba znów złapała jakiegoś owada.
-Chciałem zobaczyć waszą reakcję.
CZYTASZ
Stwórzmy własną bajkę | Akademia Pana Kleksa (fanfiction)
Fiksi PenggemarPo zakończeniu akcji filmu Vincent wraca do siebie, a tam planuje zająć się czymś, co dłużej nie może czekać. Jego dziadek za życia szukał pewnego bardzo potężnego artefaktu i wnuk zrobi wszystko, by go odszukać. W tym celu wypuszcza z więzienia wie...