rozdział 19
Otwarte złamanie nogi to nie jest zbyt przyjemny widok.
Szczególnie dla poszkodowanego. Zmusiłam Chrisa do wciśnięcia głowy w poduszkę i niezerkania w stronę rany, bowiem każdy taki rzut okiem powodował z jego strony wiązankę przekleństw, paniczne piski i wzywanie każdego z bogów po kolei. A jeszcze ich pojawienia się mi tam brakowało.
Zatrzymałam się z dłońmi na biodrach, starając się nie wyglądać, jakbym nie wiedziała, co robić. Bo nie wiedziałam.
— Wiesz, co robić? — zapytał mnie jak na złość Luke, kręcąc się po izbie i szukając czegoś do wytarcia dłoni, całych pokrytych w krwi przyjaciela.
— Oczywiście, że tak! — odkrzyknęłam nieco nerwowo.
W teorii tak!
Widziałam kilkakrotnie jak Evangeline zajmuje się podobnymi przypadkami. Był jednak marzec, środek semestru i najlepsza obozowa lekarka przebywała poza jego granicami. Spojrzałam na nogę Chrisa i przegryzłam policzek od środka. Nie drażniły mnie takie widoki, w żadnym stopniu. Musiałabym chyba zobaczyć oskórowanego człowieka, żeby poczuć najwyżej mdłości. Nigdy nie zajmowałam się otwartym złamaniem w pojedynkę i stresowałam się, że pogorszę sytuację. Stałam więc jak kołek, chociaż podświadomość dobijała się do mnie drzwiami i oknami, krzycząc, że jak nie wiem, co robić, to powinnam po prostu zrobić cokolwiek.
— Hej, masz może coś na ból brzucha? — Do środka weszła jakaś dziewczyna w różowej opasce na włosach. Jej wzrok najpierw przyciągnęły dłonie Luke'a, a następnie skomlący z bólu Rodriguez. No i kość wystająca z jego nogi.
Biegiem wydostała się z namiotu. Widocznie przestało ją boleć.
Cała sytuacja lekko mnie ocuciła.
— Wytrzyj w coś te ręce — rzuciłam przez ramię, zabierając się do pracy. — Bogowie, nie w to...
W końcu udało mu się znaleźć jakiś ręcznik. W międzyczasie ja znalazłam się już nad Chrisem, układając w głowie plan działania. Przede wszystkim, niezbędny będzie nektar. Nie sięgałam po niego, gdy poszkodowany miał na przykład lekkie rozcięcie na palcu lub delikatne oparzenie, ale przy złamaniu otwartym nie było innej możliwości. Jego działanie spowoduje, że przebita przez kość skóra zasklepi się w ciągu kilku minut. Pozostawi niewielką ranę, lecz zminimalizuje ryzyko wykrwawienia. Żaden boski napój nie schowa jednak wystającego elementu z powrotem do ciała. Pomińmy fakt, jak dziwnie zabrzmiało to zdanie. Musiałam zrobić to ja, własnoręcznie.
Adrenalina w takich sytuacjach niewiele różniła się od tej pojawiającej się podczas walki. Działało się szybciej, sprawniej, precyzyjniej. Przywołałam w pamięci, jak pomagałam Evangeline i odtworzyłam wszystkie podejmowane przez nią kroki, choć też niezupełnie — każdy przypadek w końcu był inny i momentami musiałam zdać się na intuicję i wystąpić przeciwko jej metodom.
Porada dla wszystkich medyków, jeżeli zajmujecie się danym obrażeniem po raz pierwszy, nie mówcie o tym swoim pacjentom. Spanikują. I wy też. Trzymałam zatem buzię zamkniętą na kłódkę, starając się osiągnąć wygląd oraz pewność siebie chirurga z czterdziestoletnim doświadczeniem zawodowym, pracującym w szpitalu z renomą w całej Ameryce, stającym właśnie przed zadaniem opatrzenia rany po ugryzieniu komara. Łatwizna.
Kiedy Chris nareszcie wypił prawie cały kubek nektaru, pozwoliłam sobie na sekundowe odetchnięcie.
— Jak do tego w ogóle doszło? — zapytałam, odpakowując z folii batonika z ambrozją.
CZYTASZ
𝙜𝙤𝙙𝙨 𝙖𝙣𝙙 𝙢𝙤𝙣𝙨𝙩𝙚𝙧𝙨 - luke castellan
Hayran Kurgu- ɪɴ ᴛʜᴇ ʟᴀɴᴅ ᴏғ ɢᴏᴅs ᴀɴᴅ ᴍᴏɴsᴛᴇʀs, ɪ ᴡᴀs ᴀɴ ᴀɴɢᴇʟ - słuchajcie, ja też nigdy nie chciałam być półbogiem.