Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
* .
. ° .
✫ * ✧ ˚ ·
| · |
· | ·
✧
˚ ✫ ˚ . ⋆
. · +
˚
* ˚ . ˚ ⋆
. · + ˚
* ˚
✧
Shockwave był oddany swojemu Lordowi i chciał go zaskoczyć, wiele lat badań nad szczątkami Predaconów przyniosły.....interesujące informacje, bo właśnie dzięki nim był w stanie odtworzyć jednego z nich.
W laboratorium było dość cicho, Shockwave patrzył na swój ''projekt'' z zadowoleniem, jeśli wszystko pójdzie po jego myśli, to już bardzo niedługo Lord Megatron będzie światkiem wielkich działań cybertrońskiego naukowca. Wielki wir otworzył się przed Megatronem z którego po chwili wyszedł i sam Shockwave.
— Lordzie Megatronie. - Ukłonił się przed nim. — Przed Tobą najdoskonalszy łowca Autobotów - Z mostu ziemnego na który wskazał naukowiec wyszła wielka bestia, wyglądem przypominałaSmoka z opowiadań ludzi, na jego widok Vechicony cofnęły się o krok, Knockout i Starscreamobecni tam wyglądali jakby właśnie mieli zemdleć, Wielki Smok ryknął rozprostowując swojewielkie skrzydła sam Megatron, z szokiem jak i podziwem oglądał owego Predacona.
— To...to Predacon, ale przecież one wyginęły zanim pierwszy Transformers zamieszkał na Cybertronie. - Odezwał się Starscream zaskoczony widokiem Predacona przed sobą, możejeszcze był czas aby uciec? — Istotne. Osobnik którego widzisz został wychodowany w laboratorium. - Shockwave podszedł do Predacona głaszcząc gopo pysku tak jakby nie bał sięże owy Predacon mógłby go zjeść w jednej chwili. — Odtworzyłem go na podstawie skamieniałych szczątków znalezionych na Cybertronie.
— Shockwave, iskra rośnie kiedy patrzę jak ponownie występujesz przeciw prawu natury. - Szarybot bez wahania zaczął iść w stronę naukowca oraz Predacona. — Panie, proszę, nie podchodź za blisko. - Błagał go Seeker, jakby wcześniej zależało mu na zdrowiu Lorda. — Nie ma powodów do obaw, bestia jest pod całkowitą kontrolą - Predacon zbliżył się do Gladiatora dokładnie goobserwując. — Pierwotna doskonałość w każdym calu. - Predacon jeszcze chwilę popatrzył naowego bota by po chwili spojrzeć na swojego stwórcę , ( kolor) zbroja błyszczała w blaskusłońca, ( kolor) optyki obserwowały to jednego to drugiego cona przed nią, T.I, bo tak siebiesama nazwała, była inteligentniejsza niż im się wydawało.