Ratchet x Human! Reader

436 21 1
                                    

▼△▼△▼△▼△▼

Not ending war

▼△▼△▼△▼△▼


Walka z decepticonami trwa na ziemii już od dłuższego czasu, najwidoczniej planeta spodobała im się tak bardzo, że stwierdzili że zostaną tu na dłużej , chodź Autoboty starają się ich powstrzymać na tyle ile są w stanie, w końcu, determinacja ich pchała do działania a jej, ludzie mieli dużo.

To miał być zwyczajny patrol w poszukiwaniu Energonu, głośne kroki roznosiły się wokół po piaszczystej drodze gdy Arcee, Bee i Bulkhead szli w kierunku sygnału energonu, wszytstko szło idealnie, wszystko gdyby nie zjawiły się cony, a gdyby tego było mało za nimi, za skałami, chowały się dzieciaki.

- Ile razy mamy Ci jeszcze powtarzać że nie masz pchać się na misje Autobotów!- skarcił młodszą Jack na co ta tylko prychnęła.- A kto wam kazał iść za mną?

Ich kłótnię jednak przerwał con celujący w ich stronę bronią.

-Ah scrap.

Autoboty pokonywały cony nie zdawając sobie nawet sprawy z tego że ich podopieczni wybrali się z nimi w podróż, Jack, Miko i Raf uciekali ile sił w nogach przed goniącym ich vechiconem tym samym wpadając pod nogi kolejnego, widzieli już własną śmierć w oczach gdy jeden z botów bez przeczyny opadł na ziemię a zaraz po nim kolejny.

-Wirus im systemy rozwalił czy jak?- Zapytała zdziwiona Miko po tym jak kopnęła jednego z nich w rękę lecz ten ani drgnął. - Jazda stąd!

Nim zdąrzyli zaeragować zostali popchnięci w stronę jakiejś kopalni, z zdziwieniem patrzyli na dziewczynę, która wychylając się z kopalni przeładowywała swoją broń.

- Nikt wam nie mówił żeby nie wpraszać się na imprezę wielkich botów?- zaczęła patrząc karcąco na trójkę.- Whoa! To ty załatwiłaś vechicony?

-Tak,a teraz siedzieć cicho i nie ruszać się stąd.

Jeszcze nigdy nie widzieli człowieka, który z taką gracją powalał cony na ziemię, zauważyli że broń którą posiadała, nie była taką zwykłą bronią, wyglądała bardzo podobnie do tych, które posiadali Autoboty, dziewczyna upewniając się że jest czysta droga kiwnęła ręką na dzieciaki że mogą wyjść.

-Laska! To było epickieee! Skąd masz tą broń? Skąd znasz Autoboty i cony? Jak masz na imię?- T.I przyglądała się dziewczynie jakby conajmniej zobaczyła ducha, mogliby zostać galaretką pod stopami conów a ona takie pytania zadaje? (kolor) włosa tylko wzdychnęła.

-Jestem T.I, tak znam ich i tą broń zrobiłam sama, jeżeli to wszystko to idziemy, odstawię was do domów.- T.I szła przodem gdy przed nią stanęły Autoboty, dziewczyna dobrze pamiętała te twarze, nawet jeżeli minęło tyle czasu..

-Miko co wy tu robicie?- zapytał Bulk biorąc młodszą na rękę, Arcee kucnęła przy Jacku karcąc go wzrokiem gdy jej wzrok spoczął na T.I, optyki femme rozszerzyły się ze szoku.

-T-T.I?- jej głos delikatnie zadrzał, każdego wzrok powędrował na tą dwójkę.- Znasz ją Arcee?- zapytał Jack.

-Kopę lat Arcee, rzekłabym że tęskniłam ale jak wiesz nie lubię kłamać, nie wiedziałam że macie przyjaciół LUDZI.- ostatnie słowo podkreśliła spoglądając to na Arcee to na resztę. - Jeżeli to wszystko to idę, nara.

T.I skierowała się w tylko sobie znany kierunek gdy zatrzymał ją głos Rafa.

-Jesteś ranna, pozwól mi Cię opatrzeć.- Rzeczywiście, z rany na policzku spływała krew lecz niezbyt ją to przejęło.- Taka rana to nie rana, nie umrę od tego.

Transformers  / One-Shot/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz