Rozdział 14

4.8K 165 25
                                    

Matteo:

- niemożliwe- wyszeptała Lara gdy spojrzała do środka trumny, więc od razu też tam spojrzałem i jak się okazało nie było ciała tylko na samym środku leżała znowu karta As Pik. Kurwa to się robi coraz to bardziej dziwne. Lara  nagle upadła na kolana i zaczęła płakać - czyli on żyje?- mówiła przez łzy, kucnąłem przy niej i schowałem w swoich ramionach.
- chodźmy do domu Lara, tam pomyślimy na spokojnie- pocałowałem ją w czubek głowy i pomogłem wstać
- nic z tego nie rozumiem....jak on mógł mi to zrobić... Dlaczego to zrobił!- zaczęła krzyczeć a ja sam chciałbym znać odpowiedź na to pytanie, nagle Lara się szarpnęła po czym zaczęła biec, puściłem się za nią ale widać że ma formę kobieta
- LARA! ZATRZYMAJ SIĘ!- krzyczałem za nią ale ona nawet nie reagowała, biegła przed siebie nie oglądając się na nas. Jakby wpadła w jakiś trans, moi ludzie też już ją gonili ale nagle jakby kurwa rozpłynęła się w powietrzu. Stanąłem i zacząłem się rozglądać nerwowo, przeczesałem ręką włosy -LARAAAAAAAAAA!- wydarłem się z całych sił i kurwa nic, dobiegli do mnie moi ludzie ale każdy stracił ją z oczu. To kurwa niemożliwe żeby od tak rozpłynęła się w powietrzu, no kurwa niemożliwe!
- szefie może ona nie chce z szefem teraz być - powiedział jeden z młodych ochroniarzy a ja spojrzałem na niego wściekły....a nie przepraszam, wkurwiony na te słowa i od tak chwyciłem go za szyję i przydusiłem do drzewa
- coś.Ty.kurwa.powiedział?- wysyczałem przez zęby patrząc mu w oczy, widziałem jak był osrany i kurwa dobrze, od tak wziąłem spluwę i wpakowałem mu kulke w łeb, spojrzałem na resztę - jeszcze ktoś ma takie kurwa złote myśli?- zapytałem wkurwiony- jeśli nie to kurwa szukać jej!- wydarłem się na nich a Ci od razu rozdzielili się .- Gin - powiedziałem sam do siebie i wybrałem jej numer
- halllllo - ziewneła do słuchawki leniwie
- Lara zaginęła - powiedziałem oschle
- co kurwa?!- krzyknęła do słuchawki- co odjebałeś?- zapytała szybko
- nic, podejrzewaliśmy że jej brat żyje i przyjechaliśmy na jej prośbę rozkopać jego grób i okazało się że nie ma tam jego ciała, nagle Lara zaczęła uciekać i kurwa rozpłynęła się w powietrzu - streściłem zdarzenie
- jesteście niedaleko cmentarza Sergio tak?- zapytała szybko
- tak- odpowiedziałem krótko, bo przecież mówiłem że tam byliśmy
- zaraz będę - gdy to powiedziała rozłączyła się a ja myślałem że oszaleję, a jeśli coś jej się stało? Jeśli kurwa oni ją dorwą? Ja pierdole, kucnąłem pod drzewem i starałem się jakoś czekać, ale miałem wrażenie że każda sekunda trwa kurwa wieki!

Po 15 minutach usłyszałem  wołanie Gin
- gdzie jesteś?!- wstałem i zacząłem jej wypatrywać, po chwili stała już koło mnie Gin- idę po nią, chyba wiem gdzie jest ale ty musisz tu na razie zaczekać - powiedziała twardo i ruszyła, nosz kurwa jak mam tutaj dalej czekać? Oszaleję do końca, jednak po chwili ktoś zaczął do mnie dzwonić, nie patrząc na ekran odebrałem
- czego kurwa - warknąłem wściekły
- suka zginie i nic na to nie poradzisz - usłyszałem zniekształcony głos jakby przez modulator
- czego od niej chcesz?- zapytałem wkurwiony na maxa
- jej kurwa śmierci hahahah- i ten ktoś się rozłączył, ja pierdole coraz dziwniejsze to wszystko, i jeśli jej brat żyje i chce ją zabić to po co się chowa? Po co ta szopka ? Muszę to jak najszybciej ogarnąć i szczerze zaczynam się denerwować coraz bardziej bo już dłuższy czas Gin nie wraca z Larą a ja nadal nie wiem gdzie jest moja ukochana!
Wstałem nerwowo i zajebałem z całej siły w drzewo, poczułem jak z moje ręki zaczyna sączyć się krew ale mam to teraz głęboko w dupie
- Matteo!- usłyszałem krzyk niestety Gin , szybko pobiegłem w jej stronę
- gdzie ona jest?- zapytałem szybko
- chodź ze mną - powiedziała i zaprowadziła mnie kawałek dalej a po chwili weszła między drzewo a skałę w dziurę która była przykryta bluszczem, o kurwa nie tego się nie spodzielałem i jeszcze bardziej się zdziwiłem gdy po chwili zobaczyłem blade światło i dość sporych rozmiarów jame w środku tej skały. Na środku stała moja Lara patrząc na ścianę na której było pełno zdjęć, wycinków z gazet. Ale teraz ona była najważniejsza, podbiegłem do niej i ją przytuliłem, razem upadliśmy na kolana i czułem jak drży
- przepraszam Matteo - wyszeptała drżącym głosem
- nie przepraszaj, ale obiecaj....błagam obiecaj że nigdy więcej tak nie zrobisz , ja kurwa zajebałem swojego człowieka bo powiedział że może nie chcesz być ze mna, to były najgorsze chwile nie wiedząc gdzie jesteś, czy jesteś cała- mówiłem szybko , a po chwili oparłem moje czoło o jej - nigdy więcej Lara- dodałem słabo patrząc jej w oczy
- obiecuję Matteo- wyszeptała - on tu był....po rzekomej śmierci.... przebywał tu - gdy to powiedziała zaczęła się rozglądać, wstaliśmy i sam zacząłem patrzeć na to co tu jest i były tam zdjęcia ich rodziców, Lary, jakiś innych facetów w garniakach, jakieś zapiski
- po co mu to wszystko?- zapytałem zdziwiony, wygląda to jakby prowadził śledztwo?
- nie mam pojęcia, ale jak widać musiało to być ważne dla niego - odpowiedziała słabo , chwyciłem jej rękę
- przychodziliście tu?- zapytałem chociaż to było pytanie retoryczne
- tak, bardzo często - uśmiechnęła się lekko - to tutaj często wpajał mi że gra w piki daje wyniki, tłumaczył mi wiele rzeczy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy....tutaj czuliśmy się bezpieczni i kochani jak w normalnym domu, taki nasz azyl - dodała z nostalgią w głosie .
Nagle zadzwonił mój telefon, tym razem spojrzałem kto nam przerywa i okazał się to być mój ochroniarz
- szefie jakieś trzy podejrzane auta wjechały na cmentarz przy grobie brata Panienki Catalano - powiedział szybko
- kurwa obserwować narazie , Lara ma być cała jak coś - powiedziałem twardo i gdy się rozłączyłem ona patrzyła na mnie lekko przestraszona
- ktoś się pojawił przy grobie twojego brata, moi ludzie ich będą obserwować, nie bój się nic Ci się zrobią- wyjaśniłem a ona przeniosła znowu swój wzrok na zdjęcia, podeszła do jednego na którym jest mała wersja Lary bardzo uśmiechnięta z jakimś chłopakiem
- to ja i Sergio gdy byliśmy dziećmi...zabrał mnie wtedy na najlepsze lody za swoje pierwsze, ciężko zarobione pieniądze - powiedziała dotykając palcami zdjęcia - kosił trawniki u sąsiadów, wyprowadzał ich psy, nosił zakupy, czyścił baseny...bo on nigdy nie chciał pieniędzy od rodziców wolał...
- ich miłość niż kasę- ktoś jej przerwał.....

No i mamy kolejny rozdział moje mafijne wattpadziątka 🥰 🤩 😍 🤩 🤩
Mam nadzieję że się podoba 🙈🥰🤩

Obsesja Gangstera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz