Rozdział 12

5.8K 175 29
                                    

Matteo:

-kurwa As Pik- warknąłem i zastanawiam się czego te chuje mogą chcieć od Lary i skąd już o niej wiedzą
- coś nie tak Matteo?- zapytała niepewnie Lara a ja odpaliłem silnik i ruszyłem
- taką kartę zostawia jedna z mafii swojej przyszłej ofierze, niestety inna mafia chce Cię dopaść , ale ja nie dopuszczę do tego Lara rozumiesz? Prędzej sam zginę niż dam im Cię skrzywdzić - mówiłem poważnie a ona schowała swoją twarz w dłoniach - uwierz mi zrobię wszystko żeby Tobie włos z głowy nie spadł - dodałem a ona spojrzała na mnie
- dopiero co dowiedziałam się że jesteś gangsterem a już jakiś inny gangster chce mojej śmierci?! Ech ciekawie się robi, prawda ?- zaśmiała się lekko ale po chwili posmutniała - czyli teraz wszystko się zmieni?- zapytała no i co mam jej powiedzieć?
- niestety na jakiś czas tak, ale przysięgam dorwę go Lara - powiedziałem patrząc na drogę a po chwili jej telefon zaczął dzwonić
- cześć cipo.... już zostałam uratowana....taaaak przez rycerza....nie mam pojęcia gdzie jade.... głupia jesteś wiesz....ale wyjmij z szafy bejsbola, może w najbliższym czasie się przydać...opowiem później....- ciekawe są te ich rozmowy pomyślałem
- a zatem jestem Twoim rycerzem?- zapytałem spoglądając na Larę gdy odłożyła telefon, a ona już była cała rumiana na twarzy
- mmmoze ttak....- powiedziała niepewnie po czym spojrzała na mnie - a dokąd tak w ogóle mnie zabierasz?- zapytała
- do mnie- odpowiedziałem szybko i ewidentnie usłyszałem jak jej oddech przyspieszył
- do Ciebie- powtórzyła sama do siebie - i co będziemy robić u Ciebie rycerzu? W końcu jak widać jestem w opałach - podniosła kartę a po chwili rzuciła nią
- uratuję Cię z tych opałów o ma Pani ...a będziemy robić tam to na co mamy ochotę, to na co Ty będziesz miała ochotę - mówiąc to poruszyłem zabawnie brwiami, na co Lara się zaśmiała. I już prawie wjeżdżałem na moją posesję gdy padł strzał, auto zaczęło wymykać mi się spod kontroli, bo dostaliśmy w oponę a po chwili nastała chwilowa ciemność.

Starałem się otworzyć jak najszybciej oczy, pomimo bólu który rozpierdala mi głowę
- Lara- powiedziałem słabo - Lara- spojrzałem na miejsce pasażera ale nie było jej, po chwili ktoś mnie wyciągnął, a ja szybko wyjąłem swoją broń mierząc do osoby która mnie wyjęła, jak się okazało to moi ludzie - gdzie ona kurwa jest!- krzyknąłem tak że zapewne cały świat mnie słyszał
- tutaj szefie - odezwał się jeden z ludzi pokazując mi się z moją Larą na rękach, podbiegłem do nich i wyrwałem mu ją z jego rąk
- Lara, błagam odezwij się ...Lara kochanie....- błagałem - ale ona miała nadal zamknięte oczy a ze skroni sączyła się krew
- lekarz jest w drodze, udajmy się szybko do domu szefie - powiedział jeden z ochroniarzy a ja szybko wbiegłem z Larą na rękach do posiadłości. Tam czekała już wystraszona mama
- szybko do salonu synku - zarządziła i najdelikatniej jak umiałem położyłem ją na kanapie
- ona musi przeżyć....musi- załkałem trzymając ją za rękę a po chwili pojawił się Michael
- przejmuje ją przyjacielu - oznajmił i już zabrał się za opatrywanie i badanie Lary a ja chodziłem w te i z powrotem czując coraz to większą niemoc ale jak i wkurwienie na tego kto śmiał zrobić coś takiego. Po prawie dwóch godzinach przyszedł ktoś z ochrony
- to leżało na na drodze przed domem - powiedział pokazując kartę As pik, kurwa zajebie ten zasrany gang!
- macie kurwa dowiedzieć się wszystkiego o nich i chce wiedzieć gdzie kurwa te chuje się znajdują!- wydarłem się na cały dom
- Matteo?- usłyszałem jej słaby głos, odwróciłem się a w drzwiach stał Michael z moją Larą na rękach
- uparła się że mam ją zabrać do Ciebie - uśmiechnął się głupio , już ja mu kurwa dam, nikt nie ma prawa jej bez mojej zgody dotykać kurwa, podszedłem szybkim krokiem do niego i zabrałem Larę na swoje ręce
- jesteś ranny Matteo - wyszeptała patrząc na mnie
- to nic takiego , lepiej powiedz jak Ty się czujesz? - powiedziałem już spokojnie
- jakby przejechał po mnie czołg - uśmiechnęła się blado
- mini wstrząs i niewielkie szycie, kilka dni odpoczynku i po sprawie - oznajmił Michael a ja kiwnąłem tylko do niego głową.
- co tam się stało Matteo?- zapytała Lara gdy szedłem z nią do naszej sypialni...tak kurwa naszej, nie ma opcji że będzie spała gdzie indziej. Położyłem ją delikatnie na łóżku i usiadłem obok niej
- ktoś do nas strzelał, trafiło w oponę i straciłem panowanie nad autem, nasi ludzie nas przechwycili - mówiąc to położyłem moją dłoń na jej policzek a ona rozpłakała się
- boje się Matteo....nie chce umierać - płakała coraz mocniej więc wziąłem ją w swoje ramiona i schowałem żeby dać poczucie bezpieczeństwa
- nie ma takiej opcji kochanie żeby jakiś skurwiel Cię zabił- mówiłem spokojnie kołysząc się z nią. Gdy zaczęła się uspokajać usłyszałem pukanie do drzwi - zaraz wrócę śliczna ,Odpocznij - powiedziałem szeptem i wyszedłem zobaczyć kto mi przerywa te chwilę, jak się okazało stał tam ochroniarz z raportem
- szefie odkryliśmy że na tej karcie jest ukryty napis, pokazuje się tylko pod ultra fioletem- powiedział poważnie i wręczył mi kartę z napisem
- Gra w piki daje wyniki - przeczytałem ten dziecinny napis i zastanawiam się co ma on oznaczać dla nas. Machnąłem ręką do ochrony i poszedłem do Lary, która jak się okazało zasnęła. Nie dziwię się dużo się wydarzyło, dlatego sam zdjąłem ubrania i postanowiłem położyć się przy mojej ukochanej. I szczerze też nie mam pojęcia kiedy odopłynąłem.

Niestety zostałem brutalnie wybudzony przez krzyki z dołu
- gdzie ona kurwa jest szmaciarze! - Gin?- puszczaj i gadaj albo odgryze Ci tego mini kutasa!- na pewno ona, szybko wstałem tak żeby nie obudzić Lary , założyłem spodnie i wyszedłem
- Pacjentka odpoczywa w dobrych rękach Matteo - usłyszałem głos Michaela
- no no panie doktorku, nie uwierzę póki nie zobaczę - powiedziała już bardziej figlarnie , kurwa a ta co nagle?
-moge pokazać Pani bardziej ciekawe rzeczy - odpowiedział jej Michael i kurwa no nie wierzę, czy oni właśnie flirtują ze sobą? Stanąłem szybko na schodach i patrzyłem na te dwójkę jak na wariatów
- ekhm ....nie przeszkadzam Wam?- zapytałem zakładając ręce na piersi
- noo i jest rycerzyk jak widzę bez zbroi - stwierdziła Gin - to jak Panie doktorze, zbada mnie Pan?- podeszła do niego i dosłownie przejechała palcem po jego klacie, Michael odwrócił się do mnie z głupim uśmiechem
- jak by się coś działo to dzwoń - pomachał mi
- jak coś przekaz jej że przyjdę rano - dodała jeszcze od siebie Gin a ja patrzę oniemiały jak wychodzą. Kurwa świat się kończy.
Wróciłem do pokoju a tam Lara siedzi z kartą w ręce , spojrzała przerażona na mnie
- jjja chyba wiem kto to napisał Matteo.....

O cholera maraton dzisiaj mamy 🙈🙈🙈ale więcej niż nie dam rady 🙈🙈🤩🤩🤩

Obsesja Gangstera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz