Rozdział 15

4.8K 170 19
                                    

Lara:

- ich miłość niż kasę- dokończył za mnie ktoś, spojrzałam na wejście, a tam stał wysoki blondyn, bardzo dobrze zbudowany. Spojrzałam mu w oczy i już gdzieś je widziałam....znam je....ten błękit....
- Sergio - wyszeptałam niepewnie drżącym głosem
- o kurwa - usłyszałam Gin
- moja mała małpka- powiedział po czym podszedł bliżej mnie Sergio, jednak ja zrobiłam krok w tył, spojrzał na mnie smutno
- nnnie waż się już tak mnie nazywać - powiedziałam prawie płacząc, on żyje i stoi teraz przede mną, mój do niedawna zmarły brat. Oszukał mnie w najokrutniejszy sposób i ma czelność teraz nazywać mnie jak kiedyś
- pozwól mi to wyjaśnić mał....Lara- wyciągnął w moją stronę rękę ale jej nie chwyciłam tylko się rozpłakałam
- co chcesz mi do jasnej cholery wyjaśniać?! To że sfingowałeś własną śmierć i zostawiłeś mnie z nimi samą? To że moje serce krwawiło i tęskniło?! A może to że chcesz mnie zabić?! Co chcesz wyjaśniać Sergio?!- krzyczałam na niego po czym podeszłam i uderzyłam go w twarz - jak mogłeś mi to zrobić? Jak mogłeś mnie tak po prostu porzucić?- zapytałam a on stał i patrzył na mnie upadłam na kolana chowając twarz w dłoniach i rozpłakałam się na dobre, poczułam czyjeś ciepłe ramiona i wiem że to nie były ramiona Matteo, zaczęłam się szarpać i go okładać z całych sił a Sergio cierpliwie czekał i przyjmował każdy mój cios. Gdy zabrakło mi sił uspokoiłam się trochę wylewając nadal morze łez
- to trudne i skomplikowane Lara, sam długo nie mogłem sobie z tym poradzić - powiedział po chwili ciszy a ja wyrwałam się z jego rąk
- to mi to wyjaśnij, bo jakoś nie mam pomysłu na to co się takiego stało że aż mnie zostawiłeś na pastwę losu naszych rodziców!- powiedziałam nerwowo wycierając rękawem łzy
- jakiś czas przed tym jak... odszedłem dowiedziałem się dość brutalnej prawdy...okazało się że nie jestem Twoim biologicznym bratem, a tym samym biologicznym synem tej dwójki. Okazało się że starali się długo o dziecko oczywiście pod publikę bo ogólnie nie chcieli mieć dzieci ale idealna rodzina na obrazku musi mieć dziecko. Dlatego nasi wspaniali rodzice wpadli na pomysł porwania dziecka zaraz po narodzinach....wiesz na kogo padło....tadam na mnie - mówiąc to wszystko pokazał na siebie - dlatego zacząłem szukać, węszyć i dotarłem do informacji gdzie znalazłem nazwisko w jakimś liściku, poszedłem za tym tropem i odnalazłem ich Lara, swoich prawdziwych rodziców ... tylko jak się okazało należą oni do mafii i od niedawna ja przejąłem stanowisko taty...a gdy ukradli im mnie to jakby coś się odblokowało to matka zaszła w prawdziwą ciążę z Tobą.- powiedział spokojnie a ja nadal nie umiem mu tego wybaczyć i nie rozumiem kilku kwestii
- ale po co ta szopka ze śmiercią? I dlaczego chcesz mnie zabić? Co?- zapytałam nadal zła
- ehh tata stwierdził że tak będzie lepiej jak rzekomo zginę....ale uwierz mi Lara, moja mała małpeczko...nie chce cię zabić, skąd w ogóle ten pomysł?- mówił z przekonaniem, ale i tak nie umiem mu zaufać
- dostałam dedykowane karty As pik , z dopiskiem gra w piki...
- daje wyniki - dokończył za mnie z małym uśmiechem- Lara przysięgam na mały palec to nie ja!- dodał wystawiając swój mały palec jak kiedyś. Patrzyłam to na jego rękę to na oczy i niby widzę tam prawdę ale ciężko mi w to uwierzyć
- to wszystko....to nie ma sensu Sergio- chwyciłam się za głowę- słyszysz jak to brzmi? - zapytałam ironicznie
- Lara gdybym chciał Cię zabić to wchodząc tu mogłem zrobić to od razu, a poza tym nie umiałbym zabić własnej małpeczki - doskoczył do mnie i chwycił za rękę, wystraszyłam się tego
- nie dotykaj jej bez jej pozwolenia - zawarczał nagle Matteo a Sergio spojrzał na niego i zaśmiał się
- Marchetti luzuj gume, przecież jej nie zjem - stwierdził śmiejąc się i wrócił wzrokiem z powrotem na mnie - dzisiaj dostałem telefon, że ktoś rozkopuje mój grób i uwierz mi , miałem nadzieję że to będziesz Ty, bo to była okazja po tych wszystkich latach żeby znowu Cię zobaczyć, wyjaśnić to wszystko i naprawić co spierdoliłem- wyznał
- Sergio....ja potrzebuje czasu.... wróciłeś zza grobu po sfingowanej śmierci i to po 10 latach i ja mam od tak zapomnieć o tym i rzucić się Tobie na szyję mówiąc " nic się nie stało braciszku, żyjmy jak dawniej?" - mówiłam szybko i dość nerwowo
- no jak tak to przedstawiasz to szczerze słabo to wygląda - podrapał się w kark
- słabo to umiał  zrobić mi dobrze Nathan w liceum  ale to stary jest jakaś masakra!- odezwała się Gin
- nic się nie zmieniłaś Gin- uśmiechnął się do niej a ja coraz bardziej miałam dosyć tego dnia
- Matteo - spojrzałam na niego a on od razu znalazł się przy mnie - zabierz mnie proszę do domu - powiedziałam słabym głosem, czuję jak cała siła ze mnie uchodzi
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem śliczna - powiedział spokojnie po czym chwycił mnie za rękę , ale wtedy Sergio go zatrzymał chwytając za ramie
- nie waż się jej skrzywdzić - powiedział poważnie
- nie uważasz Sergio że póki co straciłeś status super brata i powinieneś sobie darować takie gadki?- zapytałam zabierając jego rękę z ramienia Matteo
- może i zjebalam, ale teraz gdy w końcu mogłem znowu się Tobie ujawnić to nie odpuszczę Lara - oznajmił z mocą po czy pocałował mnie w czoło - do zobaczenia małpeczko - dodał po czym wyszedł jako pierwszy.
Stałam przez chwilę osłupiała i szczerze mam kisiel zamiast mózgu!
- no dupo muszę stwierdzić jedno, myślałam że tureckie seriale są chore i mają pojebaną fabułę ale to co aktualnie odpierdala się w Twoim życiu...no ja pierdole masakra...o Tobie można pisać książki albo serial kręcić!- powiedziała machajac rękoma Gin a ja mam ochotę zapaść się pod ziemię! Poczułam jak nagle unoszę się w powietrzu i to Matteo wziął mnie na ręce i zaczął kierować się w stronę wyjścia. Gdy dotarliśmy do auta zobaczyłam jak niedaleko Sergio nadal stoi i nas obserwuje, Gin jak to ona najpierw mu pomachała a po chwili z wielkim uśmiechem pokazała mu środkowy palec, Sergio na to się roześmiał widziałam to ale zrobił to samo co Gin po czym wsiadł do auta . I już też mieliśmy wejść i odjechać gdy usłyszałam niedaleko nas huk, za chwilę kolejny, a potem padły strzały, Matteo zasłonił mnie swoim ciałem a po chwili pojawił się Sergio koło nas, oboje wyjęli broń i zaczęli strzelać
- teraz mi wierzysz że to nie ja chcę Cię zabić?!- krzyknął nie patrząc na mnie a ja zobaczyłem jak Gin została sama bez pomocy pod drzewem
- Gin ! - Krzyknęłam i pobiegłam w jej stronę
- Lara nie! - krzyknął Sergio, a wtedy padł kolejny strzał a ja upadłam razem z bratem....

Proszę mnie nie zabijać 🙈🙈🙈

Obsesja Gangstera Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz