Rozdział VI

541 28 0
                                    

Rano wstałam w kiepskim humorze. Dziś znów spotkam Biebera i jego świtę. To się robi już naprawdę ciężkie.

Dlaczego on musi być takim kretynem i musiał się na mnie uwziąć? Z zamyśleń wyrwała mnie mama, która weszła do mojego pokoju.

− Kochanie dzwonił pan dyrektor prosił, żebyś zjawiła się dziś wcześniej w szkole, bo ma do Ciebie podobno, jakąś ważną sprawę. – Powiedziała siadając przy mnie na łóżku widząc, że jestem w nie najlepszym humorze. – Kochanie proszę nie załamuj się za kilka miesięcy i tak skończysz szkołę, wstań z łóżka, ubierz się i zejdź na śniadanie. – Poprosiła moja rodzicielka.

Niechętnie zwlekłam się z łóżka i podążyłam w stronę swojej łazienki. Wzięłam gorący prysznic, po czym wróciłam owinięta w ręcznik do swojego pokoju. Ubrałam na siebie: turkusową sukienkę na ramiączkach, czarny sweterek, bordowe buty na obcasie.

Chwilę później zeszłam na dół do kuchni, gdzie na stole czekały na mnie naleśniki. Zjadłam swoje śniadanie i wsiadłam do samochodu udając się prosto do szkoły.

Od razu udałam się w stronę pokoju pana dyrektora, jednak sekretarka powiedziała mi, że znajdę go w sali od matematyki, gdzie mięliśmy mieć teraz lekcję.

Skierowałam w wyznaczonym kierunku. Gdy weszłam do klasy zobaczyłam jedynie naszego dyrektora. Podeszłam do swojej ławki, aby zostawić tam swoje rzeczy.

− Selena możesz do mnie podejść? – Spytał po chwili.

Odwróciłam się w jego stronę i podeszłam do jego biurka. Mężczyzna uśmiechnął się do mnie łagodnie widząc moje zdenerwowanie.

− Selena chciałbym Cię prosić o małą przysługę. – Powiedział pan Braun. – Wiem, że masz wielki talent, który nie ogranicza się wyłącznie do tańca. Mogłabyś przygotować mały występ swoich umiejętności na dzień jasełek? Wystąpiłabyś zaraz po przedstawieniu. – Poprosił nasz dyrektor.

Wiedziałam, że on nie przyjmie odmowy, więc musiałam się zgodzić. Od razu wiedziałam, jaki pokaz swoich umiejętności przedstawię.

Usiadłam do swojej ławki i zaczęłam wypakowywać swoje rzeczy. W tym samym momencie do pomieszczenia zaczęli się schodzić inni uczniowie.

Chaz zajął swoje miejsce posyłając mi smutny uśmiech. Wiedziałam, że był niezadowolony po wczorajszej naszej rozmowie, ale przecież nie mogłam mu powiedzieć prawdy. Miałam szczęście, że dziś jestem wcześniej zwolniona z lekcji.

Gdy chciałam podejść do biurka dyrektora ze zwolnieniem z ostatnich lekcji drogę zagrodził mi Bieber z Butlerem i Ashley.

− Co już uciekasz z lekcji? Nie ładnie. Wczoraj Ciebie nie było. Dziś uciekasz. No nie myślałem, że nasza kujonka może być, aż tak niegrzeczna. – Powiedział zagradzając mi drogę.

Puściłam jego słowa koło uszu i po prostu przeszłam obok niego. Położyłam na biurku dyrektora moje zwolnienie od lekarza, bo tylko on wiedział w całej szkole, jak wygląda moja sytuacja zdrowotna.

− Selena na ilu lekcjach Ciebie dziś nie będzie? – Spytał, gdy podeszłam już do swojej ławki.

− Trzy. – Odpowiedziałam smutno uśmiechając się do niego.

Muszę porozmawiać z lekarzem, że potrzebuję innych leków, bo te przestają na mnie chyba już działać.

− Dobrze za chwilę Ci to wpisze do dziennika. – Dyrektor widząc moje zachowanie uśmiechnął się do mnie pocieszająco. – Nie chcesz iść do łazienki się uspokoić po tym, co się stało przed chwilą? – Spytał dając mi do zrozumienia, że wie, czego potrzebuję teraz, a wiedział, że nie zrobię tego przy całej klasie.

Z czasem wszystko się zmienia - Nawet ludzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz