Rozdział 2

2.2K 233 33
                                    

Po minucie, która trwała jak wieczność, Ames pozwolił mocy opaść. Zielony płomień dotarł do każdego skrawka Podziemia, szukając jej, jednak nie wyczuł przyciągania duszy jak miał w zwyczaju. Zupełnie jej nie czuł. Ale jego moc miała na celu nie tylko odnalezienie jego wybranki, ale także zamknięcie magicznej bariery oddzielającej Powierzchnię od pogrzebanego świata. Mogli ją ukryć tylko w Podziemiu, a Ames, jeśli tylko by zapragnął, mógł zawładnąć nim całym.

Jeśli będzie musiał, przemierzy Podziemie centymetr po centymetrze, by ją ocalić.

Podniósł się z kolan i opanował burzę emocji szalejącą w jego wnętrzu. Czekała na niego. Czekała, a on zamierzał ją znaleźć, choćby wylądowała w innym wymiarze. Nie wahając się ani sekundy, otworzył portal, a następnie przeniósł się do zamku. Wiedział, że Elias i Bahar podążą tuż za nim i już za moment czuł ich obecność za plecami. W ciągu tych kilku chwil pojawiły się przy nim kolejne osoby, do których wysłał sygnał.

Szedł energicznym krokiem do sali narad i skupił się na znajomej sylwetce uzdrowicielki.

– Minevro, zbierz wszystkich uzdrowicieli i dowiedz się, co, do cholery, stało się z energią Bokhaida.

– A co z...?

– Nim też się zajmij. Trzeba ustabilizować jego tętno i pomóc z bólem, ale z tym poradzi sobie każdy uzdrowiciel. Ty skup się na energii. Chcę wiedzieć wszystko, nawet to, co wyda ci się nieważne. Raporty dostarczaj co pół godziny.

Minevra skinęła głową i zniknęła, używając nadludzkiej prędkości. Ames wyostrzył zmysły, gdy kolejny sygnał uderzył mu do głowy. Każdy zastanawiał się, co się stało. Każdy był przerażony jego ogniem. Już wcześniej to wiedział, ale dopiero teraz naprawdę pojął, jak potężny się stał. Jego nowa moc mogła obrócić wszystko w proch. A to zaś oznaczało, że stanowił zagrożenie, z jakim nikt nie miał jeszcze do czynienia.

Oczekiwano od niego odpowiedzi, dlaczego zalał Podziemie zielonym płomieniem. On jednak nie zamierzał odpowiadać. Odciął się od napływających do niego sygnałów, nie chcąc tracić czasu na niepotrzebne wyjaśnienia i skupił się na dalszym wydawaniu rozkazów.

– Geberze, niech bibliotekarki znajdą wszystkie księgi o węźle krwi i spiszą informacje o prawdziwym połączeniu dusz. Konkretnie o tym, jak wyczuć wybranka przez więź. Zaraz potem sprowadź do sali narad wszystkich Mistrzów Mądrości z mojego królestwa.

– Ale...

Ames się zatrzymał i spojrzał na swojego najbardziej zaufanego doradcę. Z oczu króla przebijał błysk mocy i Geber ledwo powstrzymał się przed cofnięciem.

– Sprowadź ich – powiedział przerażająco spokojnym tonem. – Jeśli się nie zjawią, uznam ich za bezużytecznych. A wiesz, co oznacza bezużyteczność, prawda?

– Oczywiście, Wasza Wysokość. – Ukłonił się, a portal zabrał go do biblioteki.

Ames ponownie ruszył przez nieskazitelnie białe korytarze i zwrócił się do dowódcy szpiegów:

– Lezonie, gdzie jest moja siostra?

– Widziano ją, jak ucieka do Królestwa Wody.

– Przekaż szpiegom, żeby się ujawnili. Priorytetem jest Souline, ale jeśli natkną się na Ignatię, mają ją pojmać. Chcę ją żywą.

– Oczywiście, Wasza Wysokość – powiedział i błyskawicznie się oddalił.

– Elias, Bahar, Uilleam, zbierzcie wszystkie zbrojne oddziały. Elias, ty przeniesiesz żołnierzy do Królestwa Wody. Bahar, zajmiesz się Królestwem Ziemi, a ty Uilleamie, zmierzysz się z Powietrzem.

Jego rozkaz zagrzmiał złowieszczo w powietrzu i Bahar musiała spytać:

– Ames... co to ma znaczyć?

Nie zwalniając kroku, oznajmił:

– Właśnie rozpętuję wojnę.


Węzęł krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz