Nie wiedziałam, ile siedziałam kompletnie odrętwiała, odkąd Casimir odszedł, zostawiając mnie samą z lawiną myśli. Sapphira również się nie zjawiała. I dobrze. Miałam wrażenie, że jeszcze chwila, a oszaleję.
Mój brat zaginął? To nie mogła być prawda. Nie po tym wszystkim, co się wydarzyło. To przez próbę ocalenia go wylądowałam w lochu i patrzyłam na śmierć kolejnych osób. Gdyby naprawdę zaginął i trafił w ręce Casimira, moje trudy zeszłyby na nic. To wszystko...
Odetchnęłam przez łzy bezsilności. Wszystko stałoby się jeszcze gorsze niż jest teraz. Do tej chwili nie miałam całkowitej pewności, czy Dash się przemienił, czy chociaż on zdołał przetrwać krwawienie. Co, jeśli...?
Wzięłam kilka głębokich wdechów, przeganiając uczucie paniki i rosnącą gulę w gardle. Powoli odzyskiwałam jasność umysłu i zrozumiałam kilka rzeczy.
Po pierwsze, zagroziłam Casimirowi. Ja, marny człowiek, którym gardził. Obiecałam, że go zabiję. Musiałam go tym mocno wytrącić z równowagi. Na tyle mocno, że chciał się odpłacić tym samym i skłamał na temat mojego brata. Prawdopodobnie była to kolejna sztuczka, przynęta, bym nabrała się na ich późniejsze działania. Pewnie znowu spróbują mnie oszukać i wykorzystają Bibianę do zamiany w Dasha.
Po drugie, Casimir wywiódł mnie w pole. Opowiedział mi wiele rewelacji, ale w większości nie zawarł żadnych przydatnych do wojny informacji. Oprócz tego, że zrozumiałam, co nim kieruje i odkryłam, dlaczego ludzie nie mogą posiadać jakiejkolwiek wiedzy o jaszczurach, nie dowiedziałam się konkretów. Nie wiedziałam, kiedy ani jak znalazł się w Podziemiu. Nie miałam pojęcia, ilu reptilian z innego wymiaru aktualnie się tutaj znajduje. Zapełnił mi głowę innymi informacjami, żebym nie skupiała się na tym, czym nie chciał się ze mną podzielić.
Cholera.
Po trzecie, nie miałam pojęcia, czy Elias naprawdę został zraniony przez jakieś dziwne istoty, których na oczy nie widziałam. Zaprezentowanie, jak działa rzekome antidotum, mogło być tylko sztuczką, przestawieniem mającym na celu zmuszenie mnie do współpracy. W jednym jednak Casimir się nie mylił – złoto oddziaływało negatywnie na jaszczury. Posługiwali się bronią stworzoną z tego materiału, bo jako jedyna raniła ich na dłużej. Ames używał w języku złotego kolczyka, by opóźnić proces gojenia.
Ostatnie i najważniejsze, o jakim planie mówił na końcu?
I dlaczego pewne jego słowa nie dawały mi spokoju?
Jestem wszędzie, Souline. Zlewam się z otoczeniem. Słucham, obserwuję i czekam.
***
Po odwiedzinach Casimira coś się zmieniło.
Strażnicy przynosili nieprzytomne ofiary i zostawiali w lochu na jakieś dwie lub trzy godziny, aż zjawiała się Sapphira, by je torturować i zabić. Zmienił się też sposób. Królowa robiła przerwy na opowieści i sprawiała, że lepiej poznawałam osobę, którą powoli zabijała. Podawała jej imię, opowiadała o rodzinie i marzeniach, a także o wszystkim, co traciła. Co ja odbierałam, zachowując przy sobie kamień.
Było... ciężko. Szczególnie, gdy błagano mnie o ratunek, którego nie mogłam dać.
Czułam, że coraz bardziej się załamuję. Chciałam być silna. Chciałam wmówić sobie, że ochrona magicznego przedmiotu jest najlepszym rozwiązaniem. Ale było coraz trudniej.
Kolejną ofiarę przyprowadzono około godziny temu. Udawałam, że tego nie widzę i siedziałam zwrócona tyłem do lochu. Nie byłam gotowa się z tym zmierzyć. Osoba jednak musiała się przebudzić, bo usłyszałam cichy kobiecy głos:
![](https://img.wattpad.com/cover/368146064-288-k546428.jpg)
CZYTASZ
Węzęł krwi
Fantasy*3 część serii „Pogrzebany świat"* Odebrano mu ją. Uwięziono. Ukryto. Gdy Souline trafiła w ręce wroga, potwór czyhający pod skórą króla Ognia, wypełznął na wierzch. Ames zrobi wszystko, by odzyskać władczynię swojego serca i zmienić niesprawiedliw...