Rozdział 30

4.1K 156 271
                                    

HOPE


Leniwie otwieram oczy i pierwsze, co dostrzegam, to ledwo widoczne gwiazdy z projektora na moim suficie.

Wygląda na to, że pozostał włączony przez całą noc.

Drugie, co dostrzegam, gdy odwrócę głowę, to błękitne tęczówki, wpatrujące się we mnie z fascynacją.

Na moją twarz wpełza uśmiech, a on natychmiast go odwzajemnia. Wpatrujemy się w siebie przez chwilę bez słowa, jakby oboje nie wierząc, że wczorajsza noc wydarzyła się naprawdę.

Nie do końca wiem, jak powinnam się zachować, a przy tym, wiem na pewno, że nie chcę, by stąd wychodził.

Chuck Collins w moim łóżku. Niewiarygodne!

– Czyli jednak to nie był sen – odzywam się pierwsza, nie spuszczając z niego wzroku.

Chuck wyciąga dłoń w stronę mojej twarzy i gładzi ją z czułością, zgarniając luźne kosmyki włosów z mojego policzka.

Wygląda na szczęśliwego, ale w jego oczach dostrzegam obawę. Jego ruchy są ostrożne, zupełnie jakby się ich bał.

– Długo się tak we mnie wgapiasz? – mówię z udawaną kąśliwością.

Nagle przez jego niepewne ruchy czuję się dziwnie. Jakby to, że jest mi przy nim tak dobrze, było czymś niewłaściwym.

– Próbuję się tobą nacieszyć – mruczy z nieschodzącym uśmiechem.

Moje serce delikatnie podskakuje na te słowa, a nim zdążę odpowiedzieć, on jednym ruchem przyciąga mnie do siebie. Dopiero teraz uświadamiam sobie, że jesteśmy nadzy.

Mimowolnie się spinam, a on to wyczuwa i składa delikatny pocałunek na moim czole, nie robiąc nic więcej.

Właśnie do mnie dotarło, jak koncertowo wszystko wczoraj spieprzyłam, i w jednej sekundzie pozbawiłam się prawdopodobnie najlepszego orgazmu w moim życiu.

Czy to możliwe, że Chuck jest na mnie zły, mimo że wczoraj zapewnił mnie, że nic się nie stało?

Mimo sprzecznych emocji przewijających się przez moją głowę, przyciskam się do niego jeszcze bardziej, chowając twarz w zagłębieniu jego szyi, a jedną nogę wciskam pomiędzy jego dwie, chcąc być jeszcze bliżej. Natychmiast robi mi się gorąco.

Wiem, że powinnam się odsunąć. Wiem, że wysyłam mu sprzeczne sygnały, niczym wariatka, niewiedząca, czego chce. Z tym, że doskonale wiem, czego chcę, tylko... nie tutaj... Nie w tym łóżku, które przywołuje najgorsze wspomnienia.

Na moich plecach pojawia się gęsia skórka, gdy opuszki jego palców suną wzdłuż mojego kręgosłupa. Znowu czuję, że się uśmiecha. Nagle dociera do mnie, że on doskonale wie, jak na mnie działa. A dodatkowo mam wrażenie, że wie również, jak doprowadzić mnie do szaleństwa. Zupełnie tak, jakby skądś zdobył instrukcję mojej obsługi.

Odsuwam się od niego powoli. Muszę zobaczyć jego twarz i zajrzeć mu w oczy, upewnić się, czy to wczorajsze pragnienie w jego tęczówkach nadal tam jest.

Nasze oczy się spotykają, a ja czuję uścisk w sercu, widząc, że nadal patrzy na mnie z tym samym pożądaniem.

Chuck w końcu odrywa wzrok od mojej twarzy i przenosi go niżej, na moje piersi, które zostały odkryte, gdy się odsunęłam.

Wodzi dłonią po mojej talii w dół i w górę, aż w końcu zatrzymuje się na moich żebrach i kciukiem zahacza o bok mojej piersi.

Mam wrażenie, że póki mu nie pozwolę, nie zrobi nic więcej. Daje mi to niesamowicie silne uczucie kontroli, za którą jestem mu wdzięczna.

Mój sąsiad - dupek [ ZAKOŃCZONE ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz