CHUCK
I to by było na tyle, jeśli chodzi o trzymanie się z daleka od Hope.Tyle, jeśli chodzi o obserwowanie jej z bezpiecznej odległości i reagowanie wyłącznie w kryzysowych sytuacjach.
Parkuję na swoim podjeździe, by zaraz chwycić torbę treningową i wysiąść z auta. Znowu łapię się na tym, że po moich ustach błąka się uśmiech, którego ostatnio nie potrafię się pozbyć.
Nie mam pojęcia, jakim cudem, ale ostatnio na sparingach boksu pokonuję prawie każdego, a na siłowni biję własne rekordy.
W końcu wszystko się układa.
Spoglądam na dom naprzeciwko i nie mogę się doczekać, aż znowu ją zobaczę. Zupełnie, jakbym był od niej uzależniony, niczym Matt od kokainy.
Czy żałuję, że złamałem swoje, ustalone na nowo kilka tygodni temu, zasady?
Nie.
Nie potrafię tego żałować, bo właśnie spotkała mnie najlepsza rzecz w moim dwudziestosześcioletnim życiu.
Czy zmieniłem zdanie co do tego, że robię źle?
Nie.
Gdzieś w dalekim zakamarku mojego umysłu, cały czas kłębi się ta jedna, niedająca mi spokoju obawa.
Czy, gdyby znała prawdę, nadal chciałaby mieć mnie obok?
Czy nadal by mnie chciała?
Jestem pieprzonym egoistą, bo mimo tego, że – bardziej niż pewne – nie powinienem przekraczać tej granicy, to nie potrafię się już powstrzymać. Nie potrafię się wycofać i z niej zrezygnować.
Kilka razy miałem gdzieś na końcu języka wyznanie jej prawdy.
Chciałem powiedzieć jej wszystko, co powinna wiedzieć.
Ale jej uśmiech, gdy ze mną rozmawia... Jej oczy, pełne miłości, gdy na mnie patrzy, jej czułe gesty, którymi co chwila mnie obdarza – to wszystko sprawia, że natychmiast rezygnuję z tego pomysłu.
Przekręcam klucz w drzwiach wejściowych i momentalnie staję się bardziej czujny, gdy zamiast usłyszeć odgłos zamka, drzwi od razu ustępują.
Zastanawiam się przez chwilę, czy to mój zjebany brat niespodziewanie pojawił się w środku tygodnia, czy może ktoś zupełnie obcy, szukający mnie z niewiadomych powodów?
Gdy, najciszej jak potrafię, przechodzę do kuchni i dostrzegam brunetkę krzątającą się po niej, błyskawicznie czuję ulgę i dopiero teraz przypominam sobie, że ostatnio w końcu dorobiłem dwa komplety kluczy i dałem jej jeden, a w zamian sam otrzymałem jeden do jej domu.
Uśmiecham się na samą myśl, że dziś po raz pierwszy ich użyła i właśnie przygotowuje coś, co kurewsko dobrze pachnie.
Opieram się o futrynę i przyglądam się jej chwilę, gdy niezmiennie robi coś przy kuchennych blatach, odwrócona tyłem i prawdopodobnie nieświadoma mojej obecności.
Ma na sobie krótką, zwiewną sukienkę, w której wygląda obłędnie. To ta sama sukienka, w której siedziała w wiszącym fotelu chwilę przed naszą wycieczką na wybrzeże. Wtedy też wyglądała w niej obłędnie.
Obserwuję, jak materiał sukienki opina się na jej krągłych pośladkach, za które momentalnie mam ochotę chwycić. Jej skóra złapała ostatnio trochę słońca, co sprawia, że mam jeszcze większą ochotę przesunąć po niej opuszkami.
Jej smukłe palce przesuwają się właśnie po długich, czekoladowych kosmykach włosów, które przekłada na jedno ramię, odkrywając przy tym kawałek nagich pleców.
CZYTASZ
Mój sąsiad - dupek [ ZAKOŃCZONE ]
RomanceHope Parker właśnie straciła rodziców w wypadku, który sama jakimś cudem przeżyła. Chociaż gdybyście na nią spojrzeli, powiedzielibyście, że w zasadzie umarła tamtej nocy razem z nimi. Już zapomniała, co to uśmiech. Niezdolna do jakichkolwiek uczuć...