Rozdział 12

7.5K 625 83
                                    

~Naruto~

Obudziłem się obolały. Ale to normalne. Wiem jednak, że coś jest nie tak, bo jestem zakuty w łańcuchy. Zacząłem skupiać chakrę w rękach, aby złamać łańcuchy, ale poczułem promieniujacy ból w karku. Czyli założyli na mnie pieczeć blokujacą chakrę, tak? Idioci. Założyli jedną z najprostszych pieczęci na Uzumakim. Spędziłem tyle godzin uwolniając się z niej, że potrafię to zrobić bez pieczęci. Chyba nawet podziekuję Kuramie za ten morderczy trening.

'Za co chcesz mi dziekować? Ohoho. Ale się wkopałeś! Troszkę mi się przysnęło na chwilkę, a ciebie już porwali! No proszę. Ale z ciebie idiota. Zapomniałeś mnie postawić na straży. Hehe.'

'Nabijaj się ze mnie dłużej! Tsk. To nie moja wina, że mnie porwali no! Oj tam. Mogę uciec od razu, ale po pierwsze, nie wiem gdzie jest Roshi, a po drugie, to to może być zabawne. Ciekawe kto mnie porwał.'

'Stawiam 100 yeanów na Konohe!'

'Haha. Pewnie masz rację. To jest zawsze Konoha. Jak muchy! Słabe i są wszędzie.'

'Troche masz racji. Czyli, masz chwilę wolnego czasu? Uwolniłbyś Saikena i Sona.'

'A nie potrzebuję przypadkiem do tego chakry?'

'Czy do przekręcenia pieczęci potrzeba chakry? Raczej nie. W końcu czasami otwiera się je, kiedy całkowicie jesteś wypłukany z chakry, nie? Pomedytuj!'

'Po co?'

'Będzie ci się łatwiej skupić?'

'Na kolanach? W łańcuchach?'

'Ciesz się, że nie do góry nogami. Jak sie nie ma co się lubi to sie lubi co sie ma. Zepnij tyłek i otwieraj te klatki!'

'Hai, kapitanie! Nie zawiodę cię!' Pomyślałem z lekkim sarkazmem.

'Naruto, wejdź do swojej głowy i zrób to samo co z moją klatką. Do pieczęci, którą na nas założyłeś nie trzeba chakry. W odróżnieniu do pieczęci Yondaime, która była zakładana w pośpiechu i zużywała mnostwo chakry w jednym momencie.' Powiedział uspokajającym głosem Isobu.

'Wiem, dzięki Isobu. Troche mnie uspokoiłeś. W końcu nie na codzień budzisz się zakuty w łańcuchy, nie?' Odpowiedziałem.

'Tak, rzeczywiście, to nie jest codzienność. Uspokój się i otwórz klatki.' Powiedział Isobu.

'Dobra. Wyłączam się na chwilę. Może niedługo będziecie się kłócić w czwórkę.' Pomyślałem z uśmiechem.

'Jasne. Wyłącz i włącz się!'

'Czasami mnie zadziwiasz swoim ... idiotyzmem?'

'Powiedz to jeszcze raz a zaznasz mojego gniewu!' Warknął Kurama, ale nie uzyskał ode mnie odpowiedzi. Powiesiłem się luźno na łańcuchach i rozluźniłem mieśnie. Powoli zacząłem wdychać powietrze i wsłuchałem sie w swoje bicie serca. Nagle poczułem wodę pod kolanami. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Sona i Saikena.

"Nareście! Otworzysz nam klatki? Hehe, będę mógł pobiegać po twojej głowie." Powiedział Son.

"Myślałem, że już nigdy mi nie otworzysz tego więzienia, Naruto." Powiedział Saiken.

"Przepraszam, Saiken. Troche się porobiło" Powiedziałem i zacząłem się drapać po szyi patrząc w bok.

"Dobra dobra. Nie wywijaj. Po prostu nas wypuść." Powiedział Son.

"Hai." Powiedziałem i podeszłem do krat. Położyłem lewą rękę na brzuchu, a prawą na pieczeci w kratach. Przekreciłem pieczęć na brzuchu i na kratach w tym samym czasie, po czym usłyszałem cichy szczęk i zobaczyłem, że kraty z więzienia Sona powoli otwierają się. Po kilku sekundach kraty otworzyły się całkowicie, a Son radosnie zawył "Nareście nie musze patrzeć na te kraty! Staruszku! Wrescie znalazłem osobę prawie tak samo normalną jak ty!"

Władca ogoniastych bestii ~KSIĘGA 1~    (Naruto fanfic)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz