Gdy Homme był młodym chłopcem, często przesiadywał w bawialni dam dworu - znudzone monotonnymi zajęciami kobiety uwielbiały jego niewinne niezrozumienie świata oraz uprzejme podejście do wszystkich i wszystkiego. On natomiast mógł zasmakować wspaniałych przekąsek i posłuchać ciekawych opowieści.
Jedną z nich była legenda o Cierniowym Lesie.
Poznał ją niedługo po zamieszkaniu w zamku. Wtedy pierwszy raz, przez przypadek wszedł do bawialni. Szukał jadalni, a tymczasem zastał kilkanaście wpatrzonych w niego par oczu. Spanikował wtedy i zaczął przepraszać, a wystrojone w dzienne suknie kobiety rozczuliły się nad nim i przygarnęły go do swojego grona.
Jedna z nich, żona konetabla, usadziła go na swoich kolanach i podała mu talerzyk z tartą jabłkową. Gdy on się zajadał, a reszta dam dworu zajmowała się robótkami ręcznymi, ona opowiadała im wszystkim zasłyszaną na targu historię.
- Podobno gdzieś przy południowym brzegu, na granicy z Vechną, brzozowy bór z dnia na dzień zniknął. Na jego miejscu pojawiły się drzewa tak wysokie, że ich liście giną w chmurach - mówiła swoim delikatnie szorstkim, przesadnie przejętym głosem. - Rolnik z pobliskiej wioski poszedł to sprawdzić. Wrócił dopiero trzy dni później. Był bez ręki i jednego oka. Gdy wypytywali go o to, co się stało, mówił, że widział straszne kreatury. Nie zdążyli dowiedzieć się niczego więcej przed jego śmiercią. Od tamtej pory nikt nie odważył się tam zapuścić, ale mówi się, że z dnia na dzień potworny bór robi się odrobinę szerszy.
Wtedy nikt nie przejmował się takimi plotkami. Damy dworu beztrosko kontynuowały wymienianie się historiami, a dziecko dotrzymujące im towarzystwa szybko dawało się porwać znacznie ciekawszym opowieściom i słodkości rozpływającego się w ustach kruchego ciasta.
Trzeba było czekać dwa lata, zanim tajemniczy bór, który zdążył zamienić się już w las, wzbudził niepokój nie tylko okolicznego ludu, ale zwrócił uwagę również Poing Rouge. Król wysyłał tam ekspedycje, które nie wracały. Lata później potężne drzewa zaczęły wyrastać na linii brzegowej również w innych państwach, a teraz stanowiły poważne zagrożenie całego kontynentu.
Kto wie, co będzie za dwadzieścia lat, jeśli nikt nie powstrzyma rozrastającego się Cierniowego Lasu, pożeracza wiosek i domu najstraszliwszych potworów.
Kiedyś Homme myślał, że rozwiązanie znajdzie w jego sercu - tam, gdzie rósł pierwotny brzozowy borek, tam, gdzie wszystko się zaczęło. Wyruszając na wyprawę, już jako niezależny rycerz, nie wiedział jednak, na co się pisze. Zadziałał zbyt impulsywnie, popełnił wiele błędów, i cudem uszedł z życiem. Ta podróż przyniosła mu chwałę, ale dla niego była to osobista porażka.
W ogóle nie nauczył się na swoich błędach. Nową misję zaczynał z dwoma towarzyszami, których obiecał sobie chronić. Skończyli rozdzieleni, żaden bezpieczny, za to wszyscy niegotowi na to, co może przynieść im los. Frustracja narastała w Homme, któremu zachowanie spokoju przychodziło tym razem z niezwykłą trudnością. Otoczenie tymczasem wcale mu nie pomagało.
Otaczała go bezkresna, absolutna Cisza. Nie dochodził do niego żaden szum wody czy wiatru. Niemal nie słyszał dźwięku własnych kroków i łamanych gałązek. Miał wrażenie, jakby jakaś nieodczuwalna siła tępiła jego zmysły. Jakby był na dnie oceanu.
W lesie było jaśniej, niż na zewnątrz. Drzewa miały białą korę, a skrawki nieba przebijające się przez liście przybierały szkarłatny odcień. Wydawało się, że cały czas trwa wczesny wieczór, kiedy słońce już zniknęło za horyzontem, ale gwiazdy wciąż nie mogły się pojawić.
Zatrzymał się, żeby odetchnąć. Od rozstania z Kiaranem cały czas walczył z chęcią powrotu. Powtarzał sobie, że będzie dobrze, ale wtedy przypominał sobie ten żałosny wizerunek człowieka owładniętego strachem i bezradnością. Serce było rozdarte, a rozum nie dawał rady przeanalizować wszystkich za i przeciw. Ten dylemat powoli wysysał z Homme wszelkie siły.

CZYTASZ
Dzieło Potwora | Księga Pierwsza | Pierwszy Szkic
FantasíaTa sama rutyna, dzień w dzień. Praca, projekt. Praca, projekt. Krok bliżej do pojednania. Aż stało się. Spadł w czarną przepaść i pociągnął za sobą obcą osobę. Stracił całe swoje życie. W zamian zyskał kolory i zapachy. Świat znany mu z baśni przesz...