Rozdział 2: Wymazani z pamięci

175 17 4
                                    

Ciemność powoli spowijała Grimmauld Place 12, wciągając w swoje objęcia każdy zakamarek domu. Choć zachód słońca robił wrażenie barwami, to mrok w domu tańczył po ścianach, a ponury blask gasnących świec rzucał długie, niepokojące cienie. Cisza tego wieczoru była gęsta i dusząca, przerywana jedynie sporadycznym skrzypieniem starych desek podłogowych i odległym szumem wiatru za oknem.

Od czasu ucieczki Syriusza minęło kilka dni, ale nadal czuć było echo jego obecności. Matka była jak burza, jej gniew odbijał się od ścian i uderzał we mnie z całą mocą, gdy tylko śmiałem na nią spojrzeć i powiedzieć coś, co nie przypadało jej do gustu. Ojciec, jak zawsze, milczący i chłodny, spędzał większość czasu w swoim gabinecie. A ja... Ja próbowałem jakoś odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości.

Od blisko godziny siedziałem na krawędzi swojego kufra, wokół którego leżały już naszykowane ubrania, księgi i inne potrzebne rzeczy na nowy rok szkolny w Hogwarcie. Mój pusty wzrok prześledził je niespiesznie, przenosząc się następnie na pokój, który dokładnie zlustrowałem wzrokiem. Myśli o różnicach między mną a Syriuszem nie dawały mi spokoju.

Wystarczyło spojrzeć na mój pokój – schludny, elegancki, pełen pamiątek związanych z rodem Blacków. Wszystko w nim było na swoim miejscu, od ciężkich zasłon, przez starannie ułożone książki, aż po stare rodzinne portrety naszego rodu. Mój świat był uporządkowany, pełen tradycji i odpowiedzialności.

Pokój Syriusza za to był zupełnie inny. Na znak buntu zadbał o to, by jego domowa sypialnia była wypełniona dumnie wyeksponowanymi rzeczami reprezentującymi dom Gryffindoru w Hogwarcie, jakby chcąc podkreślić swoje oddalenie od tradycji Blacków. Ściany jego pokoju zdobiły również typowo mugolskie plakaty dziewcząt w skąpych kostiumach kąpielowych na motocyklach, które zawsze mnie zastanawiały. Syriusz wieszał je tylko dlatego, by irytowały matkę. Ta, zanim dała sobie spokój, wiele razy wtargnęła do jego pokoju, by je zerwać. Oczywiście za każdym razem plakaty znowu się pojawiały, to było bardzo w stylu Syriusza. Zawsze chciał zrobić na złość naszym rodzicom, co doskonale mu wychodziło.

Wiedziałem, że tym razem wszystko- te całe plakaty i symbole Gryffindoru zostały zdarte przez matkę w akcie gniewu, ale wspomnienie ich wciąż tkwiło w mojej pamięci.

Syriusz zawsze był tym, który walczył o swoje przekonania, nie zważając na konsekwencje. Ja, choć czasem podziwiałem jego odwagę, czułem się związany lojalnością wobec rodziny i jej tradycji. Ale teraz, gdy byłem sam w tym wielkim, ponurym domu, zaczynałem kwestionować, czy naprawdę podzielam te wartości. Może nie wszystko, czego nas uczono, było słuszne.

Westchnąłem głośno, czując ciężar na żołądku, jakby na jego dnie zalegał ciężki kamień z Głębin Morskich z okolic Azkabanu. Spojrzałem w dół na swoje dłonie, a palcami ozdobionymi ciężkimi sygnetami przejechałem po strukturze koperty, w której znajdował się list od Evana. Godzinę temu sowa przyniosła go, ledwie unikając konfrontacji z szybą. Od pełnych sześćdziesięciu minut odkładałem decyzje o przeczytaniu zawartości, bo wiedziałem, że od razu należałoby przestawić ją matce.
W końcu jednak postanowiłem rozwinąć list i przeczytać, co napisał Evan.

Drogi Regulusie,

Cieszę się, że napisałeś. U mnie wszystko w porządku, wakacje były rzeczywiście owocne. Odwiedziłem rodzinę we Francji i spędziłem trochę czasu nad morzem. To była dobra okazja, żeby naładować trochę energii przed nowym rokiem szkolnym.

Nasi rodzice uzgodnili, że ostatni tydzień wakacji spędzę u Ciebie. Razem pojedziemy na peron do Hogwartu, kiedy nadejdzie już na to czas. Myślę, że to świetny pomysł, będziemy mieli trochę czasu, żeby omówić nasze plany na nadchodzący rok i wspólnie się przygotować.

Sekret Czarnej Krwi • Jegulus •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz