Rozdział 19: Śmiertelny Nokturn

91 8 4
                                    

Będę wdzięczna za każdą gwiazdkę i komentarz, to motywuje mnie do szybszego napisania kolejnego rozdziału 🙌🏻

.

Siedzieliśmy w bibliotece, a ja czułem, jak powoli tracę cierpliwość. Pandory Moonstone nie można było zrozumieć – taką teorię miałem odkąd ją poznałem, ale dziś nabrała nowego wymiaru.

Była sobota i dochodziło właśnie popołudnie, kiedy za wysokimi, zakurzonymi oknami szalała brzydka, październikowa pogoda. Deszcz bębnił o szyby, tworząc na nich mokre smugi, a chmury przesłaniały wszelkie światło, nadając pomieszczeniu ponury, szary odcień. Wszystko mogło wydawać się w porządku, jednak ja siedziałem jak na szpilkach i czekałem na coś, co miało w końcu nadejść – albo raczej na kogoś – a Pandora, jak zwykle, postanowiła urozmaicić mi ten czas swoim towarzystwem, kiedy przypadkiem spotkałem ją w tym miejscu. Z jednej strony byłem jej niesamowicie wdzięczny, bo w środku szalałem ze stresu, z drugiej jednak dostałem za dużo informacji na raz.

– Co? - mruknąłem, a moje oko i brew drgnęły.

– No...wiedziałam o moim szlabanie, zanim jeszcze Slughorn go nałożył. Nie jestem na ciebie zła. – powiedziała spokojnie, patrząc na mnie z błyskiem w oczach, jakby właśnie opowiedziała mi o najbardziej fascynującej rzeczy na świecie.

Spojrzałem na nią jak na wariatkę, co zresztą wcale nie było aż takie trudne. Czułem jakby ktoś wyciągnął mi krzesło spod nóg. Dopiero co usiadłem tutaj, by w miarę spokojnie przeczekać czas do spotkania z matką, która miała mnie zabrać po nową różdżkę, a już dostałem coś, czego nie chciałem – kolejne zaskoczenie od Pandory.

– I dlaczego, do diabła, mi o tym nie powiedziałaś? – zapytałem ostrożnie, próbując ukryć emocje.

Pandora uśmiechnęła się lekko, jakby w ogóle nie zauważyła mojej irytacji.

– Eh, Regulusie, przecież to całkiem proste – odparła i opierając brodę na dłoni, wpatrywała się we mnie swoimi dużymi, niebieskimi oczami. – Po prostu... nie mówiłam ci tego wcześniej, żebyś bardziej się nie stresował. – urwała na moment i zastanowiła się – Przecież już podczas lekcji wróżbiarstwa widziałam, że dostaniesz szlaban.

– Nie stresował? – powtórzyłem, starając się nie unieść głosu, ale chyba nie do końca mi to wyszło. Kilka osób podniosło wzrok znad swoich książek i spojrzało w naszym kierunku, a ja czułem, jak moja frustracja rośnie. – Sądzisz, że ukrywanie informacji o tym, że wiesz o swoim szlabanie sprawiło, że mniej się stresowałem? Wolałem wiedzieć, że nie będziesz zła, kiedy będę ci mówił o tym, co mi się wymsknęło z ust.

Pandora wywróciła oczami i wstała od stołu. Patrzyłem, jak zaczyna iść w stronę półek z książkami, żeby odłożyć te, które nie były już jej potrzebne. Ja, nie mając lepszego pomysłu, wstałem i poszedłem za nią.

– Mogłaś dać mi chociaż jakiś znak. – burknąłem, starając się zachować spokój, chociaż czułem, że zaczynam tracić panowanie nad sobą – Przynajmniej wiedziałbym, czego się spodziewać.

Pandora zerknęła na mnie przez ramię z rozbawieniem w oczach. A niech ją!

– Regulusie, przecież powiedziałam ci, że dostaniesz szlaban – przypomniała z udawaną niewinnością, wkładając jedną z książek na najwyższą półkę. – Po prostu... pominęłam niektóre szczegóły.

Widząc, jak balansuje na palcach, próbując dosięgnąć kolejnej półki, instynktownie wyciągnąłem rękę, by złapać książki, które jej się wymykały. Moje palce lekko musnęły jej dłoń, a ona odwróciła się i spojrzała na mnie z zaskoczeniem, jakby nie spodziewała się, że ktoś może zareagować w taki sposób.

Sekret Czarnej Krwi • Jegulus •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz