Rozdział 4: Hogwart Express i złośliwiec

190 20 3
                                    

Z hukiem wylądowałem na zatłoczonym peronie. Nagle czułem się jak w obcym świecie, mimo że to miejsce było mi dobrze znane. Wokół mnie panował zgiełk, uczniowie i rodzice krzątali się, spiesząc do pociągu. Stary, parowy Hogwart Expres czekał już przy peronie, buchając kłębami białej pary. Czarne, lśniące wagony były ozdobione herbem szkoły, a charakterystyczny gwizd lokomotywy odbijał się echem od wysokich, ceglastych ścian peronu.

Rodziny żegnały się z dziećmi, matki poprawiały szaty swoich pociech, ojcowie dawali ostatnie rady, a starsi uczniowie witali się z przyjaciółmi, wybuchając śmiechem. W powietrzu unosił się zapach palonego węgla i słodkich przysmaków sprzedawanych przez wózkową, która już teraz miała pełne ręce roboty.

Moje myśli były jednak daleko od tego gwaru, zagubione w słowach matki. Nie mogłem uwierzyć, że to działo się naprawdę...

Zdjąłem szatę z ramion, czując, że się duszę. Nagle obok mnie pojawił się Evan, wyłaniając się z tłumu z niedowierzaniem na twarzy.

- Regulusie, co do cholery? Zostawiłeś mnie samego z twoimi starymi - sapnął z pretensją.

Zamrugałem kilka razy wciąż otępiały. Wziąłem głęboki wdech.

- Wybacz, spanikowałem.

Evan prychnął i idąc w moje ślady, zdjął swoją szatę, zostając w samej koszuli. Dzisiejszy dziej był naprawdę upalny, a gdy dochodziły do tego tak skrajne emocje, jak moje, był niemal nie do wytrzymania. Nic dziwnego, że miałem ochotę zedrzeć z siebie wszelkie ubrania. Ile bym dał za nieco letniego powiewu wiatru. Byłby on małą ulgą dla moich ściśniętych płuc.

- Co ty nie powiesz. Co konkretnie to spowodowało?

Przygryzłem wnętrze policzka. Co miałem mu powiedzieć? Przecież Evan i cała jego rodzina także popierali Czarnego Pana. Jego ojciec był śmierciożercą i mój przyjaciel także miał nim zostać. Nie zrozumiałby moich pobudek. Mojego wahania. Nie w tej kwestii. O swoich obawach mogłem szczerze rozmawiać jedynie z Syriuszem.

Milczałem przez moment, dlatego Evan westchnął i położył mi dłoń na ramieniu.

- Dobrze. Domyślam się, o co chodzi i nie musisz nic mówić. Jednak wiedz, że kiedy będziesz chciał ze mną porozmawiać...o czymkolwiek, Regulusie...możesz to zrobić i na mnie liczyć.

Kiwnąłem jedynie głowa na znak zrozumienia. Teraz nie byłem w stanie wykrztusić z siebie ani słowa. Potrzebowałem więcej czasu na ochłonięcie po informacjach rzuconych przez matkę. Jak mogła zacząć temat, nie kończąc go? Przecież nie powiedziała wprost z kim mam się spotkać. Teraz moja głowa nie dość, że była zapełniona Syriuszem, to jeszcze będzie świadomością, że być może spotkam w tym roku szkolnym najbardziej przerażającego czarodzieja, jaki stąpa po tej ziemi. Niedopowiedzenie było najgorsze. Jak miałem przygotować swoją psychikę i wyćwiczyć utrzymanie odpowiedniej maski na twarzy, skoro zostałem postawiony w takiej sytuacji? Jak miałem skupić się na nauce i dobrych wynikach z egzaminu? Jak miałem opleść wokół małego palca Slughorna, by dołączyć do Klubu Ślimaka?

Podparłem dłoń na kolumnie, czując jak pot zaczyna spływać po moich skroniach na samą myśli o chaosie, który spłynął na moje życie. Próbowałem powstrzymać drżenie ciała i chęć zwrócenia całego śniadania.

- Postójmy tu trochę - mruknął z wahaniem Evan, marszcząc swoje ciemne brwi, gdy przyuważył, jak moja twarz blednie z każdą mijającą chwilą.- Pooddychajmy swobodą. W końcu możemy na chwilę przestać być idealni, czyż nie? Możemy odpuścić sobie trochę oczekiwań naszych starych, przynajmniej na te pare miesięcy.- Mruknął i oparł się o tę samą kolumnę. Uważnie śledził wzrokiem moją osobę, w razie gdyby musiał zareagować i mnie złapać. Próbował ukryć swoje zmartwienie pod maską typowej dla niego nonszalancji, jednak przychodziło mu to z oporem. W poprzednim roku szkolnym w wyniku kilku nieprzyjemnych sytuacji, sprawdzających nasze charaktery, zbliżyliśmy się do siebie. Dzieliłem się chętniej sytuacjami z mojego życia, choć z ciągłą rezerwą. Złapaliśmy wspólny język, mimo że w pierwszych dwóch latach szkoły nie przepadaliśmy za sobą na tyle, że sprawialiśmy ciągłe problemy dla naszego domu w Hogwarcie.

Sekret Czarnej Krwi • Jegulus •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz