Koperta była naderwana, zapewne najpierw sprawdzona, zanim przeczytał ją cesarz. Drżącymi dłońmi wyjęłam kartkę, na której odręcznie, pochyłym pismem sporządzono list.
– Dosłownie kilka minut temu dostarczył ją cesarski posłaniec z Sarivy – wtrącił Roan, zanim zabrałam się do przeczytania wiadomości.
Wystarczyło, żebym zobaczyła, kto podpisał list, by moje serce przyspieszyło.
Drogi Evanderze,
to była tylko próbka moich możliwości. Wiem, że trucizna nikogo nie zabije, celowo nakazałem podać mniejszą dawkę.
Odetchnęłam z ulgą, gdy przeczytałam pierwsze zdanie. Nie miałam już siły na płacz, tym razem z radości, że Wen będzie cały i zdrowy.
Znacznie spokojniejsza wróciłam do dalszej części listu.
Chciałem jedynie cię ostrzec. W twoim domu mieszkają zdrajcy cesarstwa Sarivy. Jesteś rozsądnym człowiekiem i zrobisz to, co właściwe, by chronić swój lud. Dlatego też apeluję, byś wydał zbiegów w moje ręce, a nikomu nic się nie stanie.
Nie chcę konfliktu z Antarem, chcę jedynie ukarać zdrajców kraju i mam do tego prawo. Jeśli będziesz współpracował, przez wzgląd na wieloletnią przyjaźń naszych narodów, bądź pewien, że wynagrodzę ciebie i twój lud.
Oczywiście ta rozmowa ma pozostać wyłącznie między nami. Ostrzegam, że próby doniesienia o naszej konwersacji mojemu ojcu, obrócą się przeciw tobie. Masz szansę udowodnić, że jesteś lojalny wobec prawowitego, przyszłego cesarza Sarivy. Nie zmarnuj jej.
Masz dziesięć dni na wydanie zdrajców. Wiesz, kogo mam na myśli.
Niven Divelar
Wpatrywałam się w list, nie mogąc uwierzyć w to, co przeczytałam. Niven liczył, że Evander nas zdradzi i odda w jego ręce. Co zamierzał zrobić, jeśli za dziesięć dni nie da mu odpowiedzi? Cokolwiek planował, nieświadomie dał nam odpowiedź na jedno pytanie. Teraz już wiedzieliśmy, że koronacja ma się odbyć najpóźniej za dziesięć dni, ponieważ dopiero gdy Niven zostanie cesarzem, będzie mógł wystąpić przeciwko Antarem. Wcześniej przecież nie zaryzykuje utraty zaufania swojego ojca i spalenia swojego planu.
Roan wiercił dziurę w moich oczach swoim przeszywającym spojrzeniem.
– Pomyślałaś o tym samym, co ja, prawda? – spytał, gdy włożyłam list z powrotem do koperty.
– Mamy dziesięć dni. Cokolwiek chcemy zrobić, mamy na to dziesięć dni, zanim Niven osobiście po nas przyjdzie i zaatakuje – odparłam, patrząc, jak w jego policzkach pojawiają się małe wgłębienia. Uśmiechnął się i to wystarczyło, bym wiedziała, że mam rację. – Skoro mi to pokazałeś, to znaczy, że Evander nas nie wyda?
Powoli pokiwał głową.
– Trzymamy się starego planu. Wyjeżdżamy – powiedział poważnym tonem. – Nie pozwolę, żeby doszło do wojny. Wymyślimy coś innego.
– Co innego możemy wymyślić? Myślałam, że po ataku Nivena dotarło do ciebie, że musimy walczyć – warknęłam. – Nie mamy wyboru.
– Chyba nie słuchałaś wyraźnie, Li. Obiecałem, że wam pomogę i to zrobię. Ale wojna to rozwiązanie ostateczne i zrobię wszystko, żebyśmy inaczej pozbyli się Nivena. Zgoda? – spytał, unosząc brwi. Po chwili wahania przytaknęłam, boleśnie czując, że w jakiś sposób zdradziłam Kaina. Jakby rozmowa z Roanem przypominała spiskowanie za jego plecami.
![](https://img.wattpad.com/cover/369342442-288-k943698.jpg)
CZYTASZ
Cesarstwo Blasku
FantasyKontynuacja Cesarstwa Cienia. (opis w budowie) Okładka by @idylliczna <3