11. Skrzywdzony chodź nie zawsze świadomie...

24 6 0
                                    


⚠️ Uwaga ⚠️

Poniżej opisane sceny mogą wydawać się drastyczne, przywoływać traumatyczne wspomnienia, budzić obrzydzenie i odrzucać. Wywoływać skrajnie mieszane emocje. Ten rozdział więc nie należy do rozdziałów o łatwej tematyce / poruszny jest drażliwy temat, jeżeli nie potrafisz takowych przeczytać radzę poprostu go pominąć, dla własnego poczucia komfortu.

Zdarzenia opisane są też nieco bazowane tu na przeszłości autora Dazaia Osamu / Shujiego Tsushimy, które miały miejsce w jego życiu nie w anime czy mandze bsd.

Z góry dziękuję za przeczytanie.

___________________________________

Noc była cicha, spokojna, właściwie nikt nie mógłby jej mieć nic do zarzucenia... No może oprócz Dazaia przeżywającego swój nocny koszmar, gdy spał w slumsach w prowizorycznym mieszkaniu Chuuy'i.

Widział różne sceny jak z horroru w swoim życiu, było w nich wiele krwi i łez, wiele krzyków. Ale one nijak miały się do tego co widział w swoim śnie. To nie były tak dokładnie sny, to były wspomnienia jego innych wcieleń z innych uniwersów, wiedział to i to nie poprawiło jego samopoczucia, w żaden sposób.

Jeden z horrorów przeżywał przypominając sobie jak w szpitalu w wieku dwudziestudwóch lat potrzebując telefonu, którym zadzwoni do szefa i da znać, że wszystko okej. Pielęgniarka od początku robiła mu pod górkę, nie chciała dać mu tej możliwości. Potrzebował skontaktować się z innymi więc tamtej wersji Dazai przeszło tylko jedno przez myśl. Przekonanie kobiety niby ją uwodząc, jednak jego uwodzenie zaszło za daleko. Chciała się z nim przespać, to był jej warunek, a on jako wprawny aktor, ktoś kto potrafi bezustannie zmieniać maski, uznany za wielkiego kobieciarza zgodził się. W głębi serca czując ściskającą go gorycz i odrazę do samego siebie, to co robiła z nim kobieta w tamtym momencie, jej dotyk, jej nachalność, pożądanie cielesne, jej słowa. To wszystko utkwiło mu w pamięci jako koszmar. Pozwolić się obmacać obcej kobiecie siłą rzeczy wypierając się, że to się stało i było to słuszne, ponieważ był to jedyny sposób by zyskać upragniony przez niego telefon. Miał do siebie z tamtej czasoprzestrzeni naprawdę wielki żal, że nigdy nie umiał prosić o pomoc.

- A może to powtórzymy?~ - te słowa pielęgniarki za każdym razem, gdy je sobie przypomniał wywołały u niego dreszcz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejna część koszmaru była tylko gorsza od poprzedniej. Tu był dzieckiem, spędzał czas z ojcem i jego macochą, gdy nagle mężczyzna musiał zniknąć w pilnej sprawie w pracy ona brała małego Dazaia i szła z nim do osobnego pokoju. Którego okropnie wbijające się w pamięć ułożenie prześladowało go w tamtym uniwersum i powodowało nagły odruch wymiotny w tym, zupełnie jak reszta działań kobiety. Ona wykorzystała go by zaspokoić siebie, będąc dzieckiem nie wiedział co robi, nie chciał tylko zostać ukarany, więc robił to co mówiła. Gdy kazała mu się dotykać na jej oczach  lub co gorsza spełniać jej potrzebę dotyku. Przez co czuł zażenowanie i strach, dziwne poczucie, że mimo wszystko dzieje się coś co nie powinno mieć miejsca. Nie wiedział dokładnie dlaczego jej zachowanie było tak dziwne względem niego, wolałby z nią pograć w szachy albo scrabble , nie podobało mu się to co się działo . Zawsze po tych dziwnych momentach wymiotował i przez resztę dnia nie mógł nic przełknąć poprostu kulił się na łóżku i cicho szlochał, a ojcu nie powiedział nic bojąc się szantażu kobiety, tego że go skrzywdzi do czego faktycznie była zdolna znając jej temperament.

Te dwa odrębne uniwersa nasuwały mu tylko jedną myśl, nie tylko nienawidził w pewien sposób kobiet. On się ich bał, nie potrafił im ufać. Obudził się ze łzami w panice łapiąc oddech, który automatycznie stał się niezwykle szybki, jego serce biło tak mocno i szybko jak po przebiegnięciu maratonu. Powstrzymał, jednak swoje łzy w prowizorycznych drzwiach, czyli framudze drzwi widząc Chuuyę z szklanką wody.

- Dazai dobrze się czujesz? - rudy zapytał jakby z troską patrząc na niego i jego nagłe roztrzęsienie. Chuuya powątpiewał, że było to zwyczajnie spowodowane jego zniknięciem na moment do kuchni.

- Jest w-w porządku. - starał się go przekonać lekkim uśmiechem i w miarę normalnym tonem głosu, ale jego dłonie i ciało zdradziły go, bez ogródek pokazując w jakim naprawdę stanie znajduje się młody mafioso.

- Głupia makrela, w takim stanie mnie nie okłamiesz.

Odłożył szklankę z wodą i usiadł obok Dazaia na łóżku.

- Co jest? - zapytał odrazu i czekał na odpowiedź.

Ta jednak nie nadeszła odrazu, brunet zamiast mu odpowiedzieć mocno go przytulił i zaczął szlochać w jego ramię.

- Oi Dazai... No dobrze już, już, ciii~ jestem tu, jestem nie jesteś sam.  - starał się go uspokoić.

Chodź aktualnie brunet był jedną tykającą bombą emocjonalną to liczyło się dla niego, że Chuuya był przy nim i cierpliwie znosił jego napady płaczu, starał się go uspokoić jak najlepiej potrafi. Nie ważne jak długo znali się w tym świecie poprostu był mu wdzięczny za to, że jest.

Po ponad godzinie gdy zaczynało świtać Dazai się uspokoił, a Chuuya porzucił sen już dawno poprostu przy nim zostając. Teraz, gdy był spokojny spróbował zapytać znów starając się brzmieć łagodnie i nie naciskać na czekoladowokiego.

- Dazai powiedz mi co się stało proszę.

- Ja wiem co się dzieje ze mną w innych uniwesach, wiem to dziwne, ale moja podświadomość przenosi się pomiędzy nimi.

- I jak to właściwie działa?

- Zwykle jest to tak, że w momencie w którym wiele wersji mnie na raz, z różnych uniwersów pomyśli o tym samym, powie to samo lub spotka się z podobną sytuacją zamienia się świadomością z innym uniwersum. Tylko, że teraz też często moja podświadomość i podświadomość kogoś innego zamieniają się miejscami, jakby ktoś zamienił nam mózgi w ciałach.

- Oh... Rozumiem... A co ci się śniło?

- Powód dla każdego nie ufam kobietom...

- Rozwiniesz?

- Wykorzystanie mnie na tle seksualnym przez nie raz gdy miałem dwadzieściadwa lata w jednym z uniwersów, drugi raz gdy byłem dzieckiem... - przyznał cicho.

Chuuya zastygł w szoku i przerażeniu, przez dłuższą chwilę patrzył się na niego z tym wyrazem twarzy, aż w końcu po gdzieś dziesięciu minutach otrząsnął się z tego.

- Przykro mi Osamu...

- Chce o tym zapomnieć, nie pamiętać nic z tego, ta umiejętność zamiany podświadomości z innymi wersjami mnie to przekleństwo jak i korzyść. Zależy od sytuacji.

- Nie chcesz o tym pamiętać to nie myśl o tym, co powiesz na film i lody z przekąskami, pod kocykami?

- Ale chce się tulić z tobą.

- No niech będzie. - zarumienił się lekko.

Chuuya wszystko przygotował, wybrali jakąś komedię, ala bajkę musical. Oglądali, a przekąski znikały, ostatecznie zasnęli rano, gdy film się  skończył wtuleni w siebie, a bardziej Nakahara w klatkę piersiową wyższego na, której leżał. W ten sposób mafioso zapomniał o wyzyskiwaniu go na ten moment, o tym jak dwie z jego wersji zostały skrzywdzone, narazie znalazł ukojenie i pocieszenie u boku króla owiec.

*** // Whispering all the pain... // soukoku 🤫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz