30. Nie każdy pies jest mądry, niektóre są niezwykle głupie

13 2 0
                                    

- Zgadzamy się na układ. - Chuuya zadzwonił do oficerów po kilku dniach i oznajmił im właśnie te wiadomość.

- Zaraz tam będziemy.

- Warunek jest taki, że się nas słuchacie, to tyle.

- Niech będzie, widzimy się na miejscu. - już nie dyskutowali nie chcąc podpaść Chuuy'i.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Po kilku godzinach zjawili się policjanci, cały oddział, ale Chuuya był na to przygotowany. Podzielił ich na cztery grupy, a sam poszedł z dowódcą.

Członkowie mafii zaprowadzili ich we wskazane przez Chuuyę miejsca. Pierwsza grupa prowadzona przez Ace'a wpadła do piwnicy, przez zapadnię i musieli sobie radzić z Q i zabawą z nim.

- Nigdy nie lubiłem policjanów są poprostu głupi, tak głupi żeby pozabijać się nawzajem~ - zachichotał i aktywował zdolność, przez co objęci nią funkcjonariusze widząc swoje największe koszmary sami mordowali się po kolei.

Kyusaku tylko patrzył na to i się śmiał, w trochę chory sposób, no ale cóż, jego nie przerażały odgłosy pocisków czy trochę krwi lub głębokie rany. Jakikolwiek dla niego dźwięk wydawany przez umierającego człowieka był fascynujący, bo mu na nich zwyczajnie nie zależało... A wydawało się, że chce się tylko bawić w berka dotykając każdego z policjanów kilka chwil wcześniej, no cóż ten berek zostawił krwawy ślad i stos ciał.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Druga grupa, którą prowadził Karma, trafiła do Yosano do gabinetu. Cóż gdyby Akiko była w humorze może jeszcze wyszliby z tego żywi, jednak poddenerwowana stosami dokumentacji medycznej potrzebowała odreagować i to dość silnie. Tak więc dźwięk piły motorowej, mógł ich przerazić odrazu od wejścia, ta kobieta z dostępem do tasaków, skalpeli, noży, pił, i wielu innych ostrych przedmiotów była mocno zabójcza... Może dlatego niektórzy uznawali ją za psychopatkę. Ona jednak się tym nie przejmowała, w końcu miała kochającą partnerkę, a zdanie innych w poważaniu.

Można powiedzieć, że jej wyżywanie się doprowadziło do masowej sekcji zwłok i nie tylko, zostawiło sporo brudu w jej gabinecie, ale dało też sporo satysfakcji.

- No, to teraz przerwa na wino. - westchnęła z ulgą po wszystkim.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Trzecią grupę do ogrodu na tyłach zaprowadziła Kyōka, niestety szybko skończyły się sielanki, policjanci nie zostali zaproszeni na gustowną, tradycyjną japońską herbatę, zamiast tego mogli zobaczyć pracę katany i jej ostrzy z bliska. Może nawet zbyt bliska. Złoty demon i śnieżny demon nie miały jednak nic przeciwko poćwiartowaniu przeciwników jak kawałków mięsa, którymi w zasadzie byli, w końcu sami się prosili o kłopoty. No i je dostali, serwowane jako pełen bufet z wielu tortur w różnych formach, a cięcie na żywca było jedną z nielicznych jakich dziś doznają i doznali.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Czwarta i ostatnia grupa została zaprowadzona do jednego z magazynów mafii przez Higuchi. Policjanci próbowali walczyć dzielnie, ale wielu z nich wylądowało z kulką tu i tam, w głowie, w klatce piersiowej, w ramionach czy nogach w sporych ilościach. Właśnie za sprawą blondynki. Inni natomiast zostali powykręcani jak sprężynki przez Hirotsu, chyba nieco go niedoceniając przez niezbyt młody wygląd. Tachihara natomiast wysłał na nich metalowy "deszcz" , z odłamków różnych metali, które kontrolował. Choć ten "deszcz" nie spadał tylko w dół, ale i sunął z boku, w końcu rudy miał nad nim pełną kontrolę. No i oczywiście była jeszcze Gin, która swoimi perfekcyjnymi umiejętnościami w zabijaniu też wykazała się niebanalnie wykorzystując teren i przedmioty na swoją korzyść, pozbawiając wrogów życia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Został już tylko dowódca, który poszedł z Chuuyą do gabinetu Dazaia. Według dowódcy Nakahara dał mu okazję do szybkiego pozbycia się bruneta, prawda jednak była inna. Chuuya szybko powalił dowódce policji na ziemię przed bruneta, nie pozwolił mu wstać, przytrzymując go przy podłodze, dzięki swojej zdolności. Mężczyzna mógł tylko trochę spojrzeć na Osamu.

- Powiem ci jedno zanim zginiesz panie dowódco... Nie wszystkie psy są mądre, niektórzy są cholernie głupie, udowodniliście to dzisiaj chcąc poprostu rozbić mafię. Organizacje, która trzyma was pod butem, no cóż nie każdy piesek jest posłuszny prawda? I czasami ponosi za to wielką karę, tak jak wy, niesforne szczeniaki. - Dazai wycelował do niego i strzelił, jeden celny strzał pozbawił mężczyznę życia.

Ów strzał, jednak zaalarmował również pomagiera dowódcy policji, który czekał w ukryciu, on strzelił z kolei w stronę Dazaia. Spudłował, kula tylko drasnęła bok bruneta. Mimo to ten decydując się na mały "śmieszny" spektakl upadł i chwycił się za bok, jakby zaraz miał zacząć krwawić.

Przymknął oczy niby w bólu i gdy Chuuya wraz z tamtym gościem skierowali się w jego stronę, na moment zatrzymał swój puls, którego Nakahara nie wyczuwając poczuł ogarniającą go panikę.

- Cholera jasna! Nie ma pulsu! Puls... Puls... Puls.. Kurwa gdzie jest puls!? - już miał biec po Yosano nie wiedząc kompletnie co się dzieje.

Spojrzał jeszcze jednak na gościa, który próbował zwiać.

- Zostajesz tu, ani mi się rusz bo zajebie! - krzyknął, ostatecznie i tak w przypływie emocji go szybko zabijając.

Panikował i panikował, aż w końcu prawie nie podskoczył czując dotyk na swoim ramieniu. Dazai wstał i stojąc za nim dotknął go w ramię, jak gdyby nigdy nic.

- Chibi spokoj-

Chuuya dał mu mocnego liścia z otwartej dłoni w policzek, gdy tylko się do niego odwrócił.

- Ty jebany idioto! Myślałem, że nie żyjesz! Ty pieprzona mendo!

- Dobra należało mi się... Ała... - pocierał czerwony policzek.

- Z dwojga złego wszystko poszło zgodnie z planem. - uśmiechnął się głupio mimo bólu.

- Jeszcze raz tak zrobisz, a śpisz na balkonie! A dzisiaj śpisz w salonie!

- Chuuuuya~

- Spierdalaj! To twoja wina, prawie na zawał zszedłem. - fuknął, a Dazai westchnął wiedząc, że niebieskooki ma rację i zasłużył sobie na to.

*** // Whispering all the pain... // soukoku 🤫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz