14. Chwilowe zjednoczenie, ale nie zupełnie Stanów

21 3 2
                                    

Zazwyczaj w historii bywało tak, że jeden dzień nie zmieniał wszystkiego gdy chodziło o wojnę. Teraz mimo, że Japonia nie była zagrożona wojną, nie była podzielona i Yokohama mimo tytułu miasta cienia na codzień była miastem wolnym od wojen, sytuacja mimo wszystko wyglądała na wojenną próbę. Może nie jednoznacznie, ale wyznawcy N'a i Fauna byli jak wojska, które wkroczyły, by siać zament w imię własnych przekonań, nie ważne jak bardzo żywi, a raczej martwi byli ich pierwotni twórcy.

Człowiek był okropnym stworzeniem, zdolnym wymyślić miliony tortur, kłamstw, bezkarnie grać na uczuciach i nastawiać innych przeciw sobie, wystarczyła charyzma, trochę persfazji, odrobina szaleństwa i idealizmu, to N i Faun wykorzystali, żeby pchnąć ludzi do działania wtedy. To postanowił wykorzystać też brunet, dla niego zmienienie czegoś w niespełna dzień nigdy nie sięgało pojęcia niemożliwego, wystarczyło mieć plan, a on zawsze go miał. Z tego był znany. Jego analityczny umysł już dokładnie wiedział co komu powie, nie zaczął jednak od rozmów, a od napisania wiadomości do tej samej osoby, która na początku ostrzgła go przed nadciągającym chaosem.

Достоевский Я знаю, что такая крыса, как вы, предпочитает наблюдать за всем издалека. Он не вносит никакого вклада, пока это не попадает в его заранее составленный график преступлений. Однако, как демон демона, я прошу вас об одолжении. Или, скорее, о сделке. Вы встанете на мою сторону, мы отразим нападение этих негодяев, а взамен я немного отвлеку толпу от вашей организации.

( Dostoyevsky wiem, że taki szczur jak ty woli obserwować wszystko z daleka. Nie udzielać się jeżeli tylko nie wchodzi to w jego ustalony z wyprzedzeniem grafik zbrodni. Jednak jak demon demona proszę cię o przysługę. A może bardziej będzie to umowa. Ty staniesz po mojej stronie i odeprzemy atak tych skurwieli, a w zamian za to odciągnę od twojej organizacji mafię na trochę.)

Zapisał swoją nie najzgrabniejszą formą cyrlicy na szybko, znalezienie posłańca wiadomości to była bułka z masłem. Wystarczyło zostawić wiadomość z namalowanym na szybko znakiem Rosyjskiego demona, by któryś jego pionek się zainteresował i doręczył mu wiadomość w trybie ekspresowym.

- Hmmm... Fascynujące, Dazai prosi, to się nazywa desperacja. - zaśmiał się pod nosem czytając wiadomość od swojego oponenta.

- Przekaż mu że będziemy, niech tylko wyśle lokalizację spotkania. - machnął na pionka i wzrokiem rozejrzał się po pomieszczeniu, gdzie po chwili pojawił się Nikolai.

- A ty jak zwykle z nikąd.

- Mhm. - mruknął zadowolony klaun.

- Niko, zabawimy się dziś z grzesznikami, może być trochę krwawo~

- Lubię krwawo! To mój ulubiony rodzaj sztuczek, krwawe sztuczki są fantastyczne - zachichotał z lekkim rozmarzeniem.

- Wiem o tym, przygotuj się zanim wyjdziemy.

- Możesz na mnie liczyć Dosiu!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

By skompletować resztę składu Dazai skorzystał z swojego przywileju prawej ręki szefa i gdy jego nie było w biurze wszedł tam i zaczął przeglądać szuflady, znalazł tam zapisane numery telefonu... Tak Mori miał telefon komórkowy z zapisanymi kontaktami, ale miał dziwny zwyczaj używania tego stacjonarnego w biurze, owe urządzenie zawsze leżało na jego biurku, dlatego potrzebne numery miał też zapisane na karteczkach. Dazai wykręcił numer Fukuzawy i czekał.

Po chwili dało się usłyszeć głos mężczyzny po drugiej stronie.

- Halo.

- Witam, Fukuzawa Yukichi tak?

- Tak, o co chodzi?

- Dzwonię z mafii portowej, może mi pan mówić Dazai, powód dla którego dzwonię to wszechobecne łapanki obdarzonych, z pewnością agencja nad tym pracuje, ale osobno mało zdziałamy, więc połączenie sił wydaje się najbardziej korzystne w obecnej sytuacji.

- Owszem chłopcze możesz mieć rację, co proponujesz?

- Chwilowy sojusz i zjednoczenie sił. Pan Mori dowie się o planie, ale nie będzie w niego ingerował.

- Rozumiem, w takim razie podaj tylko miejsce spotkania.

- Wyśle panu lokalizację z mojego numeru.

- Oczywiście, do zobaczenia.

- Do zobaczenia.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zaraz po tym zadzwonił jeszcze do Francisa, którego numer też odszukał wśród karteczek.

- Halo?

- Halo, pan Francis Fitzgerald?

- Tak to ja, kto mówi?

- Może mi pan mówić Dazai, jestem z mafii portowej i w związku z obecną w Yokohamie sytuacją potrzebuje pańskiej pomocy.

- Niech będzie. - To było trochę zadziwiające, że bogacz zgodził się bez dalszych pytań, ale Osamu wolał o to nie pytać i nie zaczynać niepotrzebnego tematu.

- Świetnie w takim razie wyśle lokalizację z mojego numeru.

- Widzimy się na miejscu w takim razie.

- Do zobaczenia.

Brunet rozłączył się i im wszystkim wysłał wiadomość o tym gdzie ma być szybkie spotkanie ich wszystkich. Z początku panowała naprawdę niezręczna cisza, ale Osamu udało się ją przełamać i szybko wyjaśnił czym, która organizacja miałaby się zająć, a bardziej którym obszarem.

- No więc szczury z domu umarłych biorą południe z częścią oddziałów mafii, wampir na wschód jako wsparcie Chuuy'i, Gildia na północ z kolejną częścią mafii i agencja zachód z pozostałymi z mafii.

Kiwnęli głowami na tak nie mając za dużo czasu i rozeszli się, każdy w swoją stronę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Sytuacja najszybciej normowała się na wschodzie, gdzie flagi, Chuuya i owce razem z Bramem odparli ataki dość sprawnie, głównie za sprawą wampira, który bawił się naukowcami jak marionetkami, by potem ich zabić, lub ułatwić swojej drużynie ich zabicie.

Na zachodzie, gdy mafia i agencja połączyły siły wydawały się nie do powstrzymania. Jakby umysłem była mafia, sercem agencja. Oczywiście było trochę jadki, ale nikt o to nie dbał o ile wszystko szło zgodnie z planem.

Na północy też szło nieźle, Fitzgerald potrafił świetnie motywować swoich ludzi do dalszych działań nawet jeśli one wydawały się surracjonalne i niebezpieczne.

Na południu dzięki Gogolowi było najbardziej krwawo, ale nikomu to raczej nie przeszkadzało. Obie organizacje stanowczo przywykły do widoku krwi, tak by ich to nie ruszało. W ten sposób tego samego dnia pod wieczór, miasto było pełne trupów, ale wolne. Ludzie mogli znów czuć się bezpieczni, a to wszystko dzięki doskonałemu planowi demonicznego cudotwórcy mafii portowej Dazaia Osamu. Yokohama pozbyła się przeklętych naukowców i znów to miasto cienia, oprócz podnoszenia się po zniszczeniach, które masywnie wielkie nie były było bezpieczne na swój sposób. A wystarczył jeden dzień i jeden dobry plan bez zarzutów, jakby był perfekcyjnie przemyślany, wcale nie na kolanie przez nastolatka.

___________________________

Rozdział trochę krótszy, przepraszam za brak szczegółów w opisie walki, nie miałam na to za bardzo pomysłu, liczę, że mimo to mi wybaczcie iskierki i że rozdział was jako tako zadowolił.

~ Maiko ◽️

*** // Whispering all the pain... // soukoku 🤫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz