Zazwyczaj w historii bywało tak, że jeden dzień nie zmieniał wszystkiego gdy chodziło o wojnę. Teraz mimo, że Japonia nie była zagrożona wojną, nie była podzielona i Yokohama mimo tytułu miasta cienia na codzień była miastem wolnym od wojen, sytuacja mimo wszystko wyglądała na wojenną próbę. Może nie jednoznacznie, ale wyznawcy N'a i Fauna byli jak wojska, które wkroczyły, by siać zament w imię własnych przekonań, nie ważne jak bardzo żywi, a raczej martwi byli ich pierwotni twórcy.
Człowiek był okropnym stworzeniem, zdolnym wymyślić miliony tortur, kłamstw, bezkarnie grać na uczuciach i nastawiać innych przeciw sobie, wystarczyła charyzma, trochę persfazji, odrobina szaleństwa i idealizmu, to N i Faun wykorzystali, żeby pchnąć ludzi do działania wtedy. To postanowił wykorzystać też brunet, dla niego zmienienie czegoś w niespełna dzień nigdy nie sięgało pojęcia niemożliwego, wystarczyło mieć plan, a on zawsze go miał. Z tego był znany. Jego analityczny umysł już dokładnie wiedział co komu powie, nie zaczął jednak od rozmów, a od napisania wiadomości do tej samej osoby, która na początku ostrzgła go przed nadciągającym chaosem.
Достоевский Я знаю, что такая крыса, как вы, предпочитает наблюдать за всем издалека. Он не вносит никакого вклада, пока это не попадает в его заранее составленный график преступлений. Однако, как демон демона, я прошу вас об одолжении. Или, скорее, о сделке. Вы встанете на мою сторону, мы отразим нападение этих негодяев, а взамен я немного отвлеку толпу от вашей организации.
( Dostoyevsky wiem, że taki szczur jak ty woli obserwować wszystko z daleka. Nie udzielać się jeżeli tylko nie wchodzi to w jego ustalony z wyprzedzeniem grafik zbrodni. Jednak jak demon demona proszę cię o przysługę. A może bardziej będzie to umowa. Ty staniesz po mojej stronie i odeprzemy atak tych skurwieli, a w zamian za to odciągnę od twojej organizacji mafię na trochę.)
Zapisał swoją nie najzgrabniejszą formą cyrlicy na szybko, znalezienie posłańca wiadomości to była bułka z masłem. Wystarczyło zostawić wiadomość z namalowanym na szybko znakiem Rosyjskiego demona, by któryś jego pionek się zainteresował i doręczył mu wiadomość w trybie ekspresowym.
- Hmmm... Fascynujące, Dazai prosi, to się nazywa desperacja. - zaśmiał się pod nosem czytając wiadomość od swojego oponenta.
- Przekaż mu że będziemy, niech tylko wyśle lokalizację spotkania. - machnął na pionka i wzrokiem rozejrzał się po pomieszczeniu, gdzie po chwili pojawił się Nikolai.
- A ty jak zwykle z nikąd.
- Mhm. - mruknął zadowolony klaun.
- Niko, zabawimy się dziś z grzesznikami, może być trochę krwawo~
- Lubię krwawo! To mój ulubiony rodzaj sztuczek, krwawe sztuczki są fantastyczne - zachichotał z lekkim rozmarzeniem.
- Wiem o tym, przygotuj się zanim wyjdziemy.
- Możesz na mnie liczyć Dosiu!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
By skompletować resztę składu Dazai skorzystał z swojego przywileju prawej ręki szefa i gdy jego nie było w biurze wszedł tam i zaczął przeglądać szuflady, znalazł tam zapisane numery telefonu... Tak Mori miał telefon komórkowy z zapisanymi kontaktami, ale miał dziwny zwyczaj używania tego stacjonarnego w biurze, owe urządzenie zawsze leżało na jego biurku, dlatego potrzebne numery miał też zapisane na karteczkach. Dazai wykręcił numer Fukuzawy i czekał.
Po chwili dało się usłyszeć głos mężczyzny po drugiej stronie.
- Halo.
- Witam, Fukuzawa Yukichi tak?
- Tak, o co chodzi?
- Dzwonię z mafii portowej, może mi pan mówić Dazai, powód dla którego dzwonię to wszechobecne łapanki obdarzonych, z pewnością agencja nad tym pracuje, ale osobno mało zdziałamy, więc połączenie sił wydaje się najbardziej korzystne w obecnej sytuacji.
- Owszem chłopcze możesz mieć rację, co proponujesz?
- Chwilowy sojusz i zjednoczenie sił. Pan Mori dowie się o planie, ale nie będzie w niego ingerował.
- Rozumiem, w takim razie podaj tylko miejsce spotkania.
- Wyśle panu lokalizację z mojego numeru.
- Oczywiście, do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zaraz po tym zadzwonił jeszcze do Francisa, którego numer też odszukał wśród karteczek.
- Halo?
- Halo, pan Francis Fitzgerald?
- Tak to ja, kto mówi?
- Może mi pan mówić Dazai, jestem z mafii portowej i w związku z obecną w Yokohamie sytuacją potrzebuje pańskiej pomocy.
- Niech będzie. - To było trochę zadziwiające, że bogacz zgodził się bez dalszych pytań, ale Osamu wolał o to nie pytać i nie zaczynać niepotrzebnego tematu.
- Świetnie w takim razie wyśle lokalizację z mojego numeru.
- Widzimy się na miejscu w takim razie.
- Do zobaczenia.
Brunet rozłączył się i im wszystkim wysłał wiadomość o tym gdzie ma być szybkie spotkanie ich wszystkich. Z początku panowała naprawdę niezręczna cisza, ale Osamu udało się ją przełamać i szybko wyjaśnił czym, która organizacja miałaby się zająć, a bardziej którym obszarem.
- No więc szczury z domu umarłych biorą południe z częścią oddziałów mafii, wampir na wschód jako wsparcie Chuuy'i, Gildia na północ z kolejną częścią mafii i agencja zachód z pozostałymi z mafii.
Kiwnęli głowami na tak nie mając za dużo czasu i rozeszli się, każdy w swoją stronę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sytuacja najszybciej normowała się na wschodzie, gdzie flagi, Chuuya i owce razem z Bramem odparli ataki dość sprawnie, głównie za sprawą wampira, który bawił się naukowcami jak marionetkami, by potem ich zabić, lub ułatwić swojej drużynie ich zabicie.
Na zachodzie, gdy mafia i agencja połączyły siły wydawały się nie do powstrzymania. Jakby umysłem była mafia, sercem agencja. Oczywiście było trochę jadki, ale nikt o to nie dbał o ile wszystko szło zgodnie z planem.
Na północy też szło nieźle, Fitzgerald potrafił świetnie motywować swoich ludzi do dalszych działań nawet jeśli one wydawały się surracjonalne i niebezpieczne.
Na południu dzięki Gogolowi było najbardziej krwawo, ale nikomu to raczej nie przeszkadzało. Obie organizacje stanowczo przywykły do widoku krwi, tak by ich to nie ruszało. W ten sposób tego samego dnia pod wieczór, miasto było pełne trupów, ale wolne. Ludzie mogli znów czuć się bezpieczni, a to wszystko dzięki doskonałemu planowi demonicznego cudotwórcy mafii portowej Dazaia Osamu. Yokohama pozbyła się przeklętych naukowców i znów to miasto cienia, oprócz podnoszenia się po zniszczeniach, które masywnie wielkie nie były było bezpieczne na swój sposób. A wystarczył jeden dzień i jeden dobry plan bez zarzutów, jakby był perfekcyjnie przemyślany, wcale nie na kolanie przez nastolatka.
___________________________
Rozdział trochę krótszy, przepraszam za brak szczegółów w opisie walki, nie miałam na to za bardzo pomysłu, liczę, że mimo to mi wybaczcie iskierki i że rozdział was jako tako zadowolił.
~ Maiko ◽️
CZYTASZ
*** // Whispering all the pain... // soukoku 🤫
AventuraMyślałem że mam wszystko, ale to było mylne ludzkie założenie, to normalne dla ludzi... Niezbyt normalne dla mnie, ale od pewnego momentu niezbyt wiele jest tu normalnych rzeczy, to miasto spowijają mroki tajemnic, jest dla mnie inne, nowe, dziwne...