Samotność może przytłoczyć to wiedział bardzo dobrze blondyn zamknięty w mafijnej piwnicy, gdzie był sam ze swoimi myślami i wkurzającym Bogiem w jego głowie. Jasne niebieskie tęczówki, więc od kilku godzin próbowały znaleźć dogodny punkt zaczepienia, gramofon, obraz, ściana, łóżko z jakiegoś powodu w swoim skromnym przybytku nie interesowało go to. Chodź starał się wzbudzić u siebie poczucie zainteresowania, jak dziecko próbujące się bawić bez zabawek. Było mu ciężko, okropnie ciężko zdusić w sobie jakiekolwiek myśli o samotności, szczególnie po utracie ukochanego. Nie starając się skupić myśli więcej na otoczeniu po już i tak wielu próbach wyjął z szuflady zdjęcie oprawione w ramkę z małym serduszkiem po boku zwykłej klasycznie czarnej ramki, w której znajdowało się zdjęcie.
Fotografia właśnie przedstawiająca Arthura Rimbauda, nigdy nie pamiętał skąd ją miał, ale wpatrywał się w nią jakby zobaczył piękną księżniczkę, co w zasadzie nie mijało się z prawdą, Arthur miał urodę Śnieżki. Kruczoczarne włosy i blada cera, to łączyło go z nią, ale on był bardziej wyjątkowy, miły, uroczy, kochany, miał najpiękniejszy uśmiech jaki blondyn potrafił kiedykolwiek zapamiętać i wyobrazić sobie spowrotem. Zielone oczy błyszczały szczęściem i spokojem, a także w wielu przypadkach ciekawością i zrozumieniem wobec Paula.
Zabójcę ogarnęła nagła nostalgia, przejechał palcem po szkle jakby chciał przyjechać dłonią po policzku ukochanego. Chciał poczuć dotyk Arthura i chciał móc go dotknąć, ta tęsknota zżerała go. To Arthur sprawił, że już nie czuł się jak broń i maszyna, to on wprowadził go pomiędzy ludzi i uznał za jednego z nich mimo, że Verlaine nigdy nie był do końca zgodny z tymi słowami. Poczuł lekki ból w klatce piersiowej, zascisnął dłoń w miejscu owego bólu, mając nadzieję, że przejdzie. To się jednak nie stało, do błękitnych oczu napłynęły łzy.
- Nauczyłeś mnie żyć pomiędzy ludźmi, ale ciebie już nie ma.... Kto dał ci prawo mnie zostawiać Arthur? Kto dał ci prawo odchodzić w ten sposób?
- Śmierć jest przeznaczeniem, którego on dokonał.
- Zamknij się! Nie rozmawiam z tobą.
- Tak, a ze zdjęciem... Całkiem normalne i napewno ci odpowie. - stwierdził w pełni sarkastycznie Bóg.
- Zajmij się kuźwa sobą Guivre.
- Zajmuje, właśnie teraz, bo ty i ja to jedno. Nie wyprzesz się tego, jesteś moim naczyniem.
- Nawet jeśli to wyobraź sobie, że mam więcej kontroli nad własnym ciałem niż ty nad nim.
- Może... Ale no ile można się mazgaić? On nie żyje, finito, kaput, twoje łzy nic mu nie dadzą, więc przestań płakać jak ludzkie dzieci i rusz tyłek. Stworzymy chaos~
- Daj mi święty spokój... - łzy Verlaina spływały mu po policzkach i spadały na zdjęcie. Naprawdę wolałby żeby coś takiego jak śmierć nigdy nie istniało, ona była przeszkodą, która rozdzieliła go z ukochanym. Dlaczego nienawidził śmierci.
- Je trouverai un moyen d'être avec toi, mon cheri, je n'abandonnerai pas... Nous serons bientôt de nouveau ensemble, je te le promets, ma lilijka.
( Znajdę sposób, żeby być z tobą, kochanie, nie poddam się... Niedługo znów będziemy razem. Obiecuje. Moja lilijko)
Szepnął przymykając oczy i całkowicie ignorując obecność Boga chaosu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dazai za to po niefortunnej sytuacji z księgą, która nie chciała go słuchać zaczął się nudzić, przeglądał w końcu raporty, które polecił mu wypełnić Mori i w tych raportach znalazł sporo informacji, na temat jak się domyślił znajomego rudzielca. Który jak widać już nie jednokorotnie krzyżował swoje drogi z mafią. To co go najbardziej zainteresowało to opisy, w których przedstawiano jak nastolatek walczy z ludźmi mafii, nowatorski styl walki, mógłby dzięki niemu zyskać sporą przewagę, gdyby jego zdolność nie wariowała. Ale ta jak wynikało z różnych zapisów wymykała mu się w pewnych momentach sposób kontroli.
CZYTASZ
*** // Whispering all the pain... // soukoku 🤫
AventuraMyślałem że mam wszystko, ale to było mylne ludzkie założenie, to normalne dla ludzi... Niezbyt normalne dla mnie, ale od pewnego momentu niezbyt wiele jest tu normalnych rzeczy, to miasto spowijają mroki tajemnic, jest dla mnie inne, nowe, dziwne...