Rozdział 10

286 36 4
                                    

LILY

Denerwuje mnie Lisa... Owszem, to moja przyjaciółka ze studiów, ale teraz uważam, że słowo „przyjaciółka" to za dużo. Naostrzyła sobie pazurki na Gabriela i teraz będzie próbowała zaciągnąć go do łóżka! Zawsze tak było! Na studiach, jeśli jakiś mężczyzna się jej spodobał to nie ważne czy miał dziewczynę, narzeczoną czy nawet żonę! Nic ją nie powstrzymywało! Jestem pewna, że Eliota też by zaciągnęła do łóżka. Teraz chyba się cieszę, że mu się nie chciało do mnie przyjeżdżać i to ja jeździłam do niego 45 minut prawie codziennie... Albo może gdyby mnie wtedy z nią zdradził to bym nie żyła w nieszczęśliwym małżeństwie?

Eliot na początku poświęcał mi uwagę... A do tego nie zostawił mnie, gdy rodzina Henderson zmieszała mnie i moich rodziców z błotem przez co na moje panieńskie nazwisko miałam problem by znaleźć pracę. Wzięliśmy ślub i wtedy stwierdził, że powinnam zostać w domu by zająć się naszymi dziećmi. A później wszystko zaczęło się psuć, bo nie mogłam zajść w ciąże... Eliot się ze mną nie rozwiódł, ponieważ stwierdził, że w jego rodzinie nie istnieje coś takiego jak rozwód. A ja nie odeszłam, ponieważ gdzie? Nic nie mam, rodzice nie żyją, cały mój majątek poszedł na adwokatów, a jeszcze niedawno nie miałam pracy...

Westchnęłam i wtedy zrozumiałam, że nie wiem, gdzie jestem.

-Cholera... - Mruknęłam pod nosem.

Nie mogłam spać, więc wyszłam na spacer do lasu obiecując sobie, że tym razem będę uważać. Tak uważałam, że weszłam na jakąś ścieżkę i za bardzo nie wiem, jak wrócić...

-Ah!! – Krzyknęłam przerażona, gdy nagle ktoś mnie złapał za ramię i pociągnął.

-Czy ty oszalałaś?! Co ty robisz w lesie?! – Przede mną stał Gabriel, który najwyraźniej był wściekły.

-C-Co tu robisz? – Byłam zaskoczona jego obecnością.

-Widziałem ze swojego salonu jak żwawo idziesz do lasu!

-Przyszłam na spacer....

-Mam ci przypomnieć co się stało, gdy ostatnim razem poszłaś na "spacer"?!

-Jestem dorosła! Mogę chodzić, gdzie chcę!

-Jesteś nieodpowiedzialna! Natychmiast wracamy do szkoły! – Zaczął mnie ciągnąć, wkurzyłam się i wyrwałam się z jego uścisku.

-Co z tobą?! – Krzyknęłam, sama w tej chwili byłam zdenerwowana. - Nie jestem twoim uczniem! – Powiedziałam to, ponieważ czułam się w tej chwili jak uczeń, który został przyłapany na łamaniu regulaminu szkoły, a ja poszłam tylko na spacer!

-Ze mną?! To nie ja całuję się z innym!

-Co? – Czy on był zazdrosny? - Ale pozwalasz się obmacywać innej! – Dodałam na szybko.

-Przecież z nią nie flirtowałem!

-Ale pozwoliłeś się dotykać!

-A ty całować!

-Jest moim mężem! – Gdy to wykrzyczałam, wszystkie mięśnie jego twarzy się napięły.

Nagle zrobił kilka kroków do przodu zmuszając mnie bym zaczęła się cofać, aż napotkałam drzewo. Ostrożnie objął moją twarz dłońmi.

-Mężem? – Wysyczał. - To, gdzie on jest? Dlaczego nie jesteś przy nim?

-Ja...

-Ty i ja wiemy, że to małżeństwo jest skończone.

-Skąd ta pewność?!

-Przestań. Wiem, że chcesz mi teraz zrobić na złość. – Kciukiem pogładził mój policzek. – Ty i Eliot to przeszłość. Ty i ja to przyszłość.

Pierwsza miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz