Rozdział 4

315 37 7
                                    

LILY

Na całe szczęście Eliot już więcej nie rozmawiał ze mną na temat profesora od chemii. Wieczorem powiedział, że mam zostawić go w spokoju i odwrócił się do mnie plecami zasypiając. Jednak czuję, że i tak będą problemy. Profesor Hamilton to wróg mojego męża, więc teraz naprawdę muszę uważać by nie spotkać go gdzieś przypadkiem i nie sprawić by Eliot niepotrzebnie na mnie się denerwował. Mamy kiepski czas w naszym małżeństwie, ale mam nadzieje, że dzięki tej pracy będzie tylko lepiej. Nie wyobrażam sobie życia bez Eliota. On był przy mnie przy tych najgorszych chwilach. Tak, nieraz żałuje tego, że go poślubiłam, ale nie cofnę czasu. Teraz została mi tylko praca nad małżeństwem.

Westchnęłam i zerknęłam w stronę lustra, był następny dzień i po śniadaniu miałam iść na swoją zmianę. Ubrałam strój pielęgniarki, ale kiepsko się w nim czułam. Jesteśmy w szkole... Na co mi taki strój? Nie lepiej ubierać się w wygodne ubrania?

Nie mogąc nic zrobić, chwyciłam fartuch lekarski i nałożyłam by nikt nie pomyślał, że biegam po szkole w kolorowych dresach.

Weszłam do jadalni i zobaczyłam profesora Hamiltona. Raczej nie mogę się teraz wycofać, prawda?

Podeszłam do kawiarenki i chwyciłam kubek by nalać sobie kawy. Nie mogłam się powstrzymać i co chwilę zerkałam w stronę profesora. Popijał swoją kawę kompletnie nie zwracając uwagi na to, że profesor Agnes coś do niego mówi.

Musiałam przyznać, że był przystojny. Taki zaniedbany, a jednocześnie zadbany tajemniczy facet? Nie... Nie mogę mówić, że jest zaniedbany, ponieważ ma brodę i długie włosy. To, że różni się od mojego męża nie znaczy, że jest gorszy.

Ma swój styl i tyle. Nie wszyscy mężczyźni są gładcy na twarzy.

Nagle spojrzał na mnie i zrobiłam wielkie oczy. Wiedział, że tu jestem i dopiero teraz na mnie patrzy?!

-Wylewasz kawę. – Usłyszałam obok siebie głos Oliviera i spojrzałam na kubek, który trzymałam.

-Kurde! – Krzyknęłam odkładając kawiarkę. Tak byłam zajęta przyglądaniu się profesorowi, że nie zauważyłam, że zaczęłam przelewać kawę.

-Zdarza się. – Stwierdził Olivier który razem ze mną zaczął wycierać serwetkami bałagan, który narobiłam.

Hamilton na pewno to widział... Oczywiście, że tak! Przecież patrzył prosto na mnie! Teraz pewnie myśli, że nie potrafię sobie nalać kawy, albo co gorsza, pomyśli, że mam jakąś obsesję na jego punkcie i go obserwuje. A tak nie jest... Ja tylko podziwiałam jego egzotyczną jak dla mnie urodę? Na pewno nie myślałam o tym jakie to uczucie jest go całować... Ale chyba teraz o tym pomyślałam... No bo czy ta broda by mnie drapała? Chyba tak... Ale czy by mi się to spodobało? A jeśli... A jeśli chciałby... Tam na dole... To... Boże, o czym ja myślę!

-O czym myślisz? – Spytał Oliver i spojrzałam na niego zaskoczona. – Przestałaś wycierać i tępo wpatrywałaś się w ścianę. – Wyjaśnił.

-Robię z siebie idiotkę... - Wymamrotałam pod nosem. – Chyba nie jestem głodna... - Skończyłam sprzątać i chwyciłam banana by nikt nie pomyślał, że weszłam tu tylko by rozlać kawę i wyszłam.

Muszę przestać myśleć o Hamiltonie! To źle się dla mnie skończy!



Przez cały dzień miałam spokój. Zero Hamiltona, mój mąż także był zajęty sobą. Tylko ja, dzieciaki i brudne dłonie od długopisu. Tysiąc razy sprawdzałam czy wszystko dobrze zapisuje i jakoś ten dzień minął.

Zjadłam szybką kolacje i właśnie wracałam do siebie by wziąć kąpiel i pójść spać.

-Myślałem, że będziesz ze swoim mężem! – Zawołał Olivier z drugiego końca korytarza.

Pierwsza miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz