Rozdział 22

268 38 0
                                    

GABRIEL

Leżałem i wpatrywałem się w sufit, ostatnio tylko tym się zajmowałem.

Nic nie miało sensu, wszystko spierdoliłem. Lily się do mnie nie odezwała... Jej gniew jest tak głęboki, że nawet miłość z nią najwidoczniej nie wygrała.

Wydaje mi się, że powinienem wstać i się otrzepać by móc dalej żyć, ale ja stanąłem w miejscu. Znalazłem kobietę moich snów, a ona mnie nienawidzi i zniknęła z kuli ziemskiej...

-Gabrielu... - Do pokoju wszedł mój ojciec.

Spojrzałem w jego stronę i w dłoniach trzymał tacę z jedzeniem.

Odwróciłem wzrok i ponownie zacząłem wpatrywać się w sufit.

-Musisz coś zjeść. – Powiedział kładąc tacę niedaleko mojego łóżka.

Dwa miesiące temu Tom znalazł mnie pijanego na ulicy niedaleko jego domu i postanowił zawieźć mnie do rodziców. Od tego czasu praktycznie nie wychodzę z łóżka, bo i po co? Ojciec wygrał, teraz gdyby powiedział, że ponownie mam ożenić się z Olivią nawet nic bym nie powiedział. Niech będzie tak jak on chce...

-Może cię ogolę? – Spytał przysiadając na łóżku. – Strasznie zarosłeś, twoja broda już nie wygląda tak dobrze jak kiedyś.

-Rób co chcesz...

-Wstawaj, w łazience mam odpowiednie przybory. – Chwycił krzesło, które stało przy biurku i wskazał drzwi od łazienki.

Niechętnie wstałem i pomaszerowałem do środka natychmiast opadając na krzesło, gdy tylko je podstawił blisko lustra. Prawda była taka, że nie miałem na nic sił.

-Może później weźmiesz prysznic? – Zaproponował oglądając moje tłuste włosy.

Spojrzałem na własne odbicie. Miałem wrażenie, że policzki miałem wręcz zapadnięte. Zmęczony wzrok, wory pod oczami, a broda była poplątana, długa a miejscami nierówna... Wyglądałem chyba nawet gorzej niż bezdomny.

-Zetnij je... - Powiedziałem w końcu. – Włosy.

-Jesteś pewny? – Spytał poprawiając swoje okulary. – Możemy poczekać na matkę.

-Gdzie ona jest?

-Powiedziała, że ma coś do załatwienia... Już czwarty dzień pod rząd... - Westchnął. – Zostaliśmy tylko my.

-Ścinaj, w końcu będę przypominał ci syna, którego zawsze chciałeś mieć.

Skrzywił się i miałem wręcz wrażenie, że zazgrzytał zębami.

-Bierzmy się do roboty, ale pierw ściągnij soczewki. Nie wiem jakim cudem nie masz jeszcze jakiegoś zapalenia...

Nie sprzeciwiałem się jego rozkazom. Ściągnąłem soczewki i wszystko wokół mnie się rozmyło.

Ojciec zebrał moje włosy i usłyszałem charakterystyczny dźwięk nożyczek.

Nawet dobrze, że zbytnio tego nie widzę...

Po chwili złapał moją brodę i ponownie nożyczki poszły w ruch.

Przymknąłem oczy i pozwoliłem mu robić to co chciał.

Słyszałem dźwięk pracujących nożyczek i starałem się nie myśleć o tym, że w tej chwili tracę starą część siebie... Większość zabrała Lily, teraz oddaje to co zostało.

-Jak weźmiesz prysznic, zjesz zupę, którą ugotowała nasza kucharka i wypijesz koktajl. Bardzo schudłeś i jeśli tak dalej pójdzie, będziemy musieli cię podłączyć do kroplówek.

Pierwsza miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz