LILY
Minęło kilka dni od rozprawy sądowej. Oczywiście wszystko przekazałam moim przyjaciołom i w tej chwili rozmawiałam z Alice przez telefon.
-Widziałam się z Mary! – Oznajmiła nagle.
-Tak? Rozmawiałaś z nią?
- Spotkałam ją w sklepie, gdy byłam na zakupach. Eliot zażądał badań DNA jej córki. Od razu mi przyznała, że miała kilku kochanków...
-Cała Mary... - Jakoś to mnie nie zdziwiło.
- Ale to nie wszystko!! Dowiedziałam się od niej, że Eliot rozwodzi się ze swoją żoną.
-Tak? No proszę...
-Ale jest mały problem! Wszystko na nią przepisał! Czyli on nic nie dostaje!
-Nie żartuj!
- Wszystko straci!
- Z jednej strony uważam, że dobrze mu tak... Przeżyje to co ja. Ale z drugiej strony... Wszystko będzie miała Lisa...
-I niech się tym udławi! – Stwierdziła, a ja się delikatnie uśmiechnęłam. - Ważne, że ty sobie powoli układasz życie. Co tam w ogóle u was słychać?
- Właśnie przyszłam nakarmić i przebrać Rose. Gabriel dzisiaj dziwnie się zachowywał. Od rana nie pozwolił mi zająć się małą, mogłam ją tylko nakarmić. Aż do teraz gdy zapłakała, to łaskawie stwierdził, że mogę pójść i się nią zająć.
- Przynajmniej chce zająć się dzieckiem, nie każdy nowy tatuś chce to robić.
-Mam szczęście. - Wyciągnęłam pieluchę z pojemnika, ale razem z nią wyskoczyło czarne pudełeczko. – Co to jest? - Otworzyłam i zobaczyłam brylantowy pierścionek. - Och!!
-Co się dzieje?! – Spytała zaalarmowana moim okrzykiem.
- Słuchaj, muszę kończyć! – Rozłączyłam się i już miałam biec do Gabriela, gdy nagle Rose się rozpłakała.
Wzięłam ją na ręce i zaczęłam kołysać.
Nagle ramiona Gabriela objęła mnie od tyłu i pocałował mnie w zagłębienie szyi.
Dziecko uspokoiło się i mała wyciągnęła rączki w jego stronę.
-Widzę, że znalazłaś. – Szepnął mi do ucha.
-Czy to jest to o czym myślę?
-Zależy o czym myślisz... - Zaśmiał się, gdy popchnęłam go trochę.
Chwycił pudełko z pierścionkiem, a gdy odwróciłam się w jego stronę, uklęknął.
-Lily Greenwood, czy wyjdziesz za mnie? – Spytał otwierając pudełko.
W moich oczach pojawiły się łzy. Przede mną klęczał mężczyzna, którego prawdziwie kochałam, a w ramionach trzymałam nasze dziecko...
-Tak. – Pokiwałam głową i podałam mu dłoń by mógł wsunąć pierścionek.
Zrobił to i wstał, by mnie pocałować.
-I pomyśleć, że rok temu spotkaliśmy się tylko dlatego, że razem pracowaliśmy. – Wspomniałam przyglądając się pierścionkowi.
-Nasze spotkanie to jedna wielka operacja. – Powiedział całując mnie w czoło. – A po drugie znamy się o wiele dłużej...
-Byłeś moją pierwszą miłością. – Przyznałam.
-A ty moją pierwszą prawdziwą przyjaciółką.
-Nie byłeś we mnie wtedy zakochany?
Zaśmiał się.
CZYTASZ
Pierwsza miłość
RomanceOna: Życie Lily nie wygląda tak jak to sobie wyobrażała. Brak dziecka spowodowało, że jej małżeństwo jest praktycznie skończone. Ma nadzieje, że coś się odmieni, gdy wraz z mężem zacznie pracę w renomowanej prywatnej szkole. Lecz serce ją zaskoczy...