LILY
Gabriel próbował się ze mną skontaktować, ale ostatecznie zablokowałam jego numer. Nie byłam gotowa by z nim porozmawiać, moje życie praktycznie runęło w gruzach.
Zanim podejmę jakąkolwiek decyzję w sprawie Gabriela, pierw muszę zając się Eliotem.
Zaparkowałam przed szkołą. Nadal miałam samochód Gabriela i niestety musiałam go mu oddać. Mam tylko nadzieje, że go tu teraz nie będzie, a ja podrzucę komuś kluczę.
Dodatkowo będę musiała się spakować. Podjęłam decyzję i odchodzę ze szkoły. Jak miałabym pracować z byłym mężem i kochankiem? Byłoby dziwnie...
Pewnym krokiem poszłam prosto do gabinetu dyrektora. Zapukałam i nie czekając na zaproszenie, weszłam do środka.
-Pani Simmons? – Staruszek zdziwił się na mój widok. – Jestem pewny, że ma pani wolne...
-Przyszłam złożyć wypowiedzenie. – Oznajmiłam.
-Słucham? – Był w szoku. – Dlaczego?!
-Biorę z mężem rozwód. – Wyjaśniłam. – Jak sam pan widzi, nie możemy razem pracować. Dziękuje za szansę, którą mi dano. Praca tutaj bardzo mi się podobała i żałuje, że muszę odejść.
-Ale pani Simmons...
-To ostateczna decyzja. Przepraszam, że tak nagle Pana z tym wszystkim zostawiam, ale tak będzie lepiej. – Na biurku położyłam wcześniej przygotowane wypowiedzenie i klucze od samochodu Gabriela. - Jeszcze raz przepraszam i mam prośbę. Proszę by oddał Pan te klucze profesorowi Hamiltonowi.
-Profesorowi Hamiltonowi? – Widziałam po jego wyrazie twarzy, że za bardzo nie rozumiał co tu się dzieje.
Nie miałam zamiaru mu tego tłumaczyć, więc uśmiechnęłam się i wyszłam z jego gabinetu.
Muszę się spakować i porozmawiać z Lisą, raczej nie będzie zadowolona, że zostanie tu sama.
Pakowałam się szybko, bałam się, że może tu dotrzeć Eliot, lub co gorsza Gabriel. Z pierwszym nie miałam ochoty rozmawiać, a u drugiego, cóż... Ciężko mi nawet o nim myśleć by się nie rozpłakać.
Z kartonem weszłam do gabinetu lekarskiego.
-Nie powinnaś mieć wolne? – Spytała Lisa na mój widok.
-Właśnie rzuciłam prace. – Zaczęłam zbierać swoje rzeczy.
-Słucham?! Mam tu zostać sama?!
-Dobrze ci to zrobi.
-Co?
-Gdy tu byłam to i tak mało pracowałaś. – Już się z nią nie patyczkowałam. - Teraz przynajmniej będziesz robiła coś za co i tak dostajesz wypłatę.
-No wiesz! Jak możesz się tak do mnie odzywać?!
-No widzisz... Niespodzianka. – Gdy już wszystko zabrałam, ruszyłam do wyjścia. - Nie wierzę, że się przyjaźniłyśmy... Masz okropny charakter. – Dodałam i wyszłam z gabinetu.
I tak już więcej jej nie zobaczę, więc mogłam powiedzieć co o niej myślę.
-Dziękuje, że po mnie przyjechałaś. – Powiedziałam do Alice, gdy pakowałyśmy moje rzeczy do bagażnika.
-Nie ma problemu. Fajnie choć na chwilę wrócić do starej szkoły. – Zamknęła bagażnik i wsiadła do samochodu. – To gdzie teraz? – Spytała, gdy usiadłam na fotelu pasażera.
CZYTASZ
Pierwsza miłość
Storie d'amoreOna: Życie Lily nie wygląda tak jak to sobie wyobrażała. Brak dziecka spowodowało, że jej małżeństwo jest praktycznie skończone. Ma nadzieje, że coś się odmieni, gdy wraz z mężem zacznie pracę w renomowanej prywatnej szkole. Lecz serce ją zaskoczy...