Rozdział 14

248 36 3
                                    

LILY

Dziwnie było pracować ze świadomością, że Henry się zwolnił. Dyrektor zapewnił, że już na nowy rok zatrudni nowego lekarza. Jak nic będzie to jakiś staruch, który będzie się nami rządził i spędzał tu większość swojego czasu, bo uzna, że Lisa ma świetne nogi...

Nie miałam zbyt dobrego humoru, za trzy dni były święta, a to oznaczało coraz bliższy koniec mojego małżeństwa.

Westchnęłam i zaczęłam skubać babeczkę nadzianą bakaliami. Mieliśmy właśnie uroczystą kolację zorganizowaną przez dyrektora dla personelu. Niestety nie mogłam siedzieć obok Gabriela i siedziałam obok męża. Lisa za to bez żadnych skrępowań siedziała obok Gabriela i wpatrywała się w niego jak zakochana nastolatka. Denerwowało mnie to, ale nic nie mogłam zrobić.

-Jak spędzisz święta kochana? – Nagle zagadała mnie profesor Agnes.

-Jadę do mojej przyjaciółki. – Na całe szczęście Alice zgodziła się bym przyjechała.

-Z mężem? – Dopytywała.

-Nie. Mąż postanowił spędzić święta beze mnie. – Powiedziałam to głośno by inni to słyszeli. Na moje słowa, Eliot aż zakrztusił się wodą.

-To nie tak! – Wykrzyczał, gdy tylko złapał oddech. - Żona nie miała mieć wolnego w święta, a ja zarezerwowałem pobyt w kurorcie i już nie ma wolnych miejsc...

-Co z ciebie za mąż? Zostawiasz żonę samą na święta? – Wtrącił się Gabriel. Wiem, że mówił to specjalnie by zdenerwować Eliota.

-Nie wtrącaj się Hamilton. – Wysyczał w jego stronę.

-To moja wina. – Odezwał się dyrektor. – Powinienem dać pani Simmons wolne wcześniej...

-Nawet gdybyś nie dał to uważam, że mąż powinien zostać w szkole przy żonie, a nie bawić się w kurorcie. – Wtrącił się nauczyciel od francuskiego, a mnie cieszyło się, że inni są po mojej stronie.

-Ja pracuję, ale gdybym była na miejscu Eliota, to też bym tak zrobiła. – Wtrąciła Lisa słodkim głosikiem.

Suka...

Westchnęłam i wróciłam do skubania babeczki. Nie miałam ochotę wchodzić w dyskusję, nie kiedy bierze w niej udział Lisa.

Muszę przetrwać kolację, rozdać słodkie upominki i pójść spać. Jak dobrze, że to Lisa ma nocną zmianę. Ogólnie zdziwiłam się, że jemy razem kolację, w końcu ktoś musi być na stanowisku, ale okazało się, że dyrektor poinformował uczniów, że w razie kłopotów to mają szukać nas w głównej jadalni dla nauczycieli. Dobre rozwiązanie, ale wolałabym by nie siedziała obok Gabriela...



Następnego dnia pomagałam odprawić uczniów do domów i przyznam, że wróciłam dość zmęczona do mieszkania.

W salonie był Eliot, który wynosił ostatnią walizkę z sypialni.

-Nie powinnaś się pakować? – Spytał widząc, że siadam na kanapie.

-Nie twoja sprawa. – Odpowiedziałam.

-Moja... Jesteś moją żoną.

Parsknęłam śmiechem i wstałam by pójść do sypialni. Trzasnęłam drzwiami i oparłam się o nie.

A niech jedzie... Jak wróci będzie czekał na niego rozwód. Nie wiem jak dalej będziemy tu razem pracować... Będę musiała porozmawiać także z dyrektorem o jakieś miejsce do spania, przecież nie zostanę tu z Eliotem...

Cieszę się, że odważyłam się na ten ruch. Boję się przyszłości, ale czuję, że robię dobrze.





Ciągnęłam za sobą walizkę, musiałam zdążyć na ostatni autobus do Londynu.

Pierwsza miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz