– Pani wicedyrektor, jak miło panią widzieć.
Kobieta się skrzywiła. Nie cierpiała tego tytułu. Ciężko jej się dziwić. Wcześniej była szczebel wyżej. Tym bardziej musiało ją boleć to, że wygryzł ją dużo młodszy i zarazem mniej doświadczonych “kolega”. Pomimo że kobiety rzadko kiedy piastują wysokie stanowiska, tak w tym przypadku byłam zadowolona, że ją zdegradowano. Nie zrobiono tego bez powodu. Była okropna i traktowała wszystkich z góry, wyjątkami byli ci, których rodzicem piastowali wysokie stanowiska. Co w jej systemie wartości oznaczało, że byli bogaci i wpływowi.
– Czemu nie jesteś w sali. Za co ci płacimy.
– Jeszcze trwa przerwa. – na usta cisnęły mi się zupełnie inne słowa, ale musiałam jak najszybciej uciąć tę dyskusję. – Już wracam do sali.
Nie czekałam na jej odpowiedź, tylko poszłam w stronę sali. Tam powinnam mieć zapasowe soczewki. Nikt poza mną tam nie zagląda. Jest w końcu przystosowana do zajęć chemicznych. Nie, żeby cieszyły się jakaś ogromną popularnością.
Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Ukucnęłam przy biurku i wysunęłam szufladę. Podniosłam wieko i wyciągnąłem małe pudełeczko. Odsunęłam włosy i włożyłam soczewkę. Zamrugałam kilkukrotnie. Podeszłam do szafki, w której miałam lusterko. Kiedy miałam pewność, że ta była na właściwym miejscu odetchnęłam z ulgą.
– Muszę z panią porozmawiać.
– Mika? – zdziwiłam się na widok uczennicy. Ta wyglądała, jakby miała się rozpłakać. Zresztą już po chwili wtuliła się we mnie, a ja nie wiedząc jak się w takiej sytuacji zachować, stałam nieruchomo. Na studiach takich rzeczy nie uczą. – Coś się…
Zamknęłam usta, gdy dotarło do mnie, że przecież dziewczyna była blisko z Amim. Przyjaźnili się, więc to oczywiste, że przeżywa jego śmierć. Przynajmniej powinno takie być. Dla mnie to przestało mieć znaczenie już kilka godzin później. W chwili, gdy musiałam wrócić do pracy i starań się, by nikt więcej nie został złapany. Moim celem było pomóc im dożyć dorosłości. A wykształcenie na pewno im pomoże się wtopić w tłum. W końcu każde takie instytucje są dokładnie sprawdzane. Przynajmniej ich zdaniem. Na szczęście są sposoby, by obejść najbardziej szczegółowe badania.
– To moja wina.
– Mika. Nie możesz się obwiniać. Ami stracił panowanie nad sobą.
Dziewczyna natychmiast mnie puściła i zrobiła krok do tyłu. Jej twarz była mokra od łez. Zresztą poliki zrobiły się delikatnie opuchnięte. Co mimo wszystko było wyraźnie widoczne. Może miało na to wpływ jej królicza natura. Trudno było mi to określić.
– Stanął w mojej obronie. Gdyby nie ja Ami by…
Dziewczyna ponownie się rozpałka. Z przerażeniem dostrzegłam, że zaczęły na jej twarzy, pojawia się wąsy, za to dłonie pokrywały się futrem. To nie powinno mieć miejsca. Przecież leki były skuteczne. Tymczasem to już druga taka sytuacja.
– Mika czy ty brałaś leki?
– Ja… nie pamiętam.
Podeszłam do biurka. Potrafiłam zrozumieć wiele, ale nie to, jak można aż tak ryzykować. Jeden błąd w zupełności wystarczy. Tym bardziej powinna się pilnować po tragedii, jaka miała miejsce dzień wcześniej.
– Weź na wszelki wypadek dwie.
Ta spojrzała na pudełko, by swój wzrok skierować na mnie. Była przerażona i natychmiast się odsunęła. Zaś to, co wyznał, sprawiło, że poczułam się, jakbym miała zasłabnąć.
– Nie mogę.
– Dlaczego? Przecież wiesz, że to jedyne wyjście. Nie chcesz, chyba żeby cię złapali.
CZYTASZ
My "Happy" Ending (ZAKOŃCZONA)
FantasySelina od lat ucieka. Jej jednym celem jest przetrwać. Ludzie nienawidzą takich jak ona. Osób w połowie zwierząt. Potworów, które według nich trzeba się pozbyć. On jest inny. Dobry. A może jednak się myli i jest taki, jak wszyscy inni. ,,...ten...