– Słabo pani wygląda.
Zacisnęłam zęby. Dopóki się nie odezwał, łudziłam się, że mnie nie rozpozna. Przemknęłabym obok niego niezauważona i wróciła spokojnie do domu. Ten dzień nie może być choć trochę łatwiejszy. Wręcz przeciwnie z każdą chwilą zapowiada się coraz gorzej.
– Jeśli pan pozwoli, nieco się spieszę.
Miałam zamiar ominąć członka katis. Chociaż od naszego pierwszego spotkania dawał mi jasny sygnał, że mi nie odpuści. Mimo że to, co zrobił Ami, nie było moją winą. W końcu co mogłabym zrobić? Dał się sprowokować i atakując Rafa poświęcił swoje życie. Co było naprawdę głupim posunięciem. Zwłaszcza że przez to zostawiał Mikę zupełnie samą, na dodatek w ciąży. Nie pomijając największego skutku jego pochopnych działań. Łowcy. Na dodatek takiego, który wielu już załapał. W tym mnie.
– Radziłbym zostać. – coś w jego tonie się zmieniło. Nie umiałam do końca powiedzieć co, ale cała się spięłam i zadrżałam. Spojrzałam na mężczyznę. Bardziej jednak niż na nim skupiłam wzrok na trzymaną przez niego broń. Lufa pistoletu była wycelowana prosto we mnie. Byłam tym zaskoczona do tego stopnia, że nie mogłam się poruszyć. – Wiedziałem, że jesteś podejrzana. Nie sądziłem jednak, że aż tak.
– Słucham?
Zrobił krok w moim kierunku i przyłożył broń pod mój mostek. Zaczęłam żałować, że nie próbowałem uciekać. Niestety strach działa w dziwny sposób. Zazwyczaj kazał mi uciekać, teraz było zupełnie inaczej. Pierwszy raz nie zdążyłam. Zazwyczaj mi się udało wywinąć, tym razem było zupełnie inaczej.
– Wiem, że produkujesz te przeklęte specyfiki. Przez ciebie moja rodzina nie żyje.
– Nie wiem o co…
– Zamknij się! – krzyknął. Tylko jedna z przechodzących osób się odwróciła. Niestety wystarczyło, żeby rozpoznali w mężczyźnie członka katis, żeby przyspieszyć kroku. Niczego innego po nich nie oczekiwałam. Sama bym uciekła. Niestety w tej sytuacji nie mam na to szans. – Skutki uboczne ich zabiły. Dlatego ja zabiję ciebie.
Wpatrywałam się w mężczyzne. Nie dostrzegłam zawahania, wręcz przeciwnie. On naprawdę wierzył, że to coś zmieni.
Miał prawo, żeby mnie osądzać. Ciężko mi jednak pojąć, dlaczego akurat tak. Z drugiej strony, czy gdybym miała szansę pomścić rodzinę, czy również bym tak nie postąpiła? Niestety nigdy nawet nie łudziłam się, że mogłabym to zrobić.
W końcu nawet nie wiem, kim byli napastnicy.Usłyszałam strzał. Nie czułam bólu, wręcz nie odczuwałam najmniejszej różnicy. Wtedy mężczyzna osunął się na ścieżkę. Z bijącym sercem zobaczyłam, że na tej zaczęła się robić czerwona plama. Stawała się coraz większa.
– Seli.
Wzdrygnęłam się na jego głos. Carlos właśnie krył broń za pasek spodni. Uznałam to za najlepszą okazję do ucieczki. Lecz Sallas zbyt dobrze mnie znał. Zrobiłam zaledwie kilka kroków, gdy chwycił moje przedramię. Pociągnął w swoją stronę. Znowu to uczucie osaczenia.
– Na pewno chcesz uciec? – spięłam się czując jego oddech na policzku. Usta tak blisko mojej skóry. – Radzę ci to przemyśleć. Inaczej spotkają cię konsekwencje.
Niewiele myśląc wyrwałam mu się i zaczęłam biec. Nie próbował mnie gonić. Długo się nad tym nie zastanawiałam. Praktycznie wcale. Za bardzo bałam się odwrócić. Jakaś część mnie czuła, że tylko przy nim mogę być bezpieczna. W końcu skoro członek organizacji wiedział, to inni też musieli. Mimo to miałam zamiar zostawiać swoje rzeczy i uciec. Chociaż może powinnam zabrać pieniądze? Poza tym, co miałam ubrane, nie miałam nic.
CZYTASZ
My "Happy" Ending (ZAKOŃCZONA)
FantasySelina od lat ucieka. Jej jednym celem jest przetrwać. Ludzie nienawidzą takich jak ona. Osób w połowie zwierząt. Potworów, które według nich trzeba się pozbyć. On jest inny. Dobry. A może jednak się myli i jest taki, jak wszyscy inni. ,,...ten...