Rozdział 14 (trochę 18+)

36 7 0
                                    

Carlos oczekiwał mojej odpowiedzi. Pomimo że powinnam coś zjeść. W końcu nie jadłam tego dnia jakoś przesadnie dużo. Spadło to na drugie miejsce moich potrzeb. Na pierwszym było coś, czego nie byłam w stanie już ignorować. Może już nie miałam ochoty się oszukiwać? Powód nie miał znaczenia. Chciałam wreszcie coś intensywniejszego. Coś, co przysłoni ciągły strach i obawę.

Podeszłam do mężczyzny i złączyłam nasze usta. Najwyraźniej go zaskoczyłam, bo po kilku sekundach zaczął poruszać wargami. Ulżyło mi, bo przez myśl przeszło mi, że popełniłam błąd. Co prawda jeszcze wczoraj twierdził, że mnie pragnie. Pomimo że mało prawdopodobne było to, żeby w ciągu doby zmienił zdanie. Obawa mnie dopadła.

- Chcę to zrobić.

Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam zaskoczenie na jego twarzy. Nie mogę nic poradzić na to, że bardzo mnie to bawiło.

- Jesteś pewna?

- Miałam wiele lat na podjęcie tej decyzji.

Jego szeroki uśmiech, przyspieszył bicie mojego serca. Choć to już tak szybko się poruszało. Znałam Carlos tak długo. Wiele razy mi pomógł nie oczekując niczego w zamian. Był dobry. A na tym najbardziej mi zależało. Całe życie unikałam zranienia i bólu. Nie chciałam skończyć jak moja rodzina. Zginąć z ręki ludzi, którzy nienawidzą movu.

Spięłam się, gdy jednym ruchem mnie podniósł. Objęłam jego kark, gdy zaczął iść w stronę sypialni. Położył mnie na pościeli. Dopiero gdy zaczął mnie całować, moje ciało się rozluźniło. Westchnęłam, gdy zaczął całować mnie po szyi.

Nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego. Było to tak bardzo intensywne uczucie przyjemności, że nie byłam w stanie zapanować nad swoim zwierzęcym ja. Zresztą nawet nie próbowałam tego zrobić. Zaczęłam wokalizować piski. Nie mam pojęcia czy jest to charakterystyczne dla lisów. Dla mnie najwyraźniej było.

Zadrżałam, gdy Carlos dotknął mojego ucha. Zaczęłam się przemieniać i nawet tego nie zauważyłam. Nawet tego, że ogon zaczął mnie uwierać. Pozycja na plecach nie była dla niego najlepsza. Zwłaszcza gdy z powodu bliskości mężczyzny nie mogłam się poprawić.

- Odsuń się.

Zmarszczył brwi, jednak bez słowa to zrobił. Obróciłam się na brzuch i podparłam rękoma. Odetchnęłam z ulgi, gdy moja jasna kita nie była już przyduszona.

- Już myślałem, że się rozmyśliłaś.

- Nie. Musimy jednak zrobić to inaczej, bo...

Nie dałam rady dokończyć zdania. Jego dłoń przejechała po długość mojego ogona. Jęknęłam i opadłam z sił. Moja twarz wylądowała na poduszce. Czułam, jakby całe wnętrze płonęło ogniem. Nie spodziewałam się uczucia, jakbym miała spłonąć.

- Nie. - więcej nie byłam w stanie wydusić. Cała drżałam. Moje ubranie momentalnie przykleiło się do mojego mokrego ciała. Odetchnęłam, gdy mężczyzna zabrał dłoń. Uspokojenie oddechu, który wcześniej był nieregularny, zajęło mi chwilę. Po kilku minutach obróciłam się do Sallasa. Ten najwyraźniej nie próżnował. Miał na sobie jedynie bieliznę. Przełknęłam z trudem ślinę, gdy położył dłonie na moich biodrach. Na całe szczęście mój ogon nie dotknął jego skóry.

- Pomóc ci?

Przytaknęłam, być może nie do końca rozumiejąc, co zamierza zrobić. W pokoju panował półmrok. Jedynie zewnętrzna lampa dawała nieco światła w pokoju. Mimo to dojrzałam w jego spojrzeniu coś innego. Nie miałam pojęcia, co to było. Wiedziałam tylko, że poczułam niepokój. Pierwszy raz się go obawiałam. Przyjemność została zastąpiona, obawą.

My "Happy" Ending (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz