Rozdział 19

28 9 0
                                    

Jakby lokalizacja domu w środku lasu nie była przejawem ekscentryzmu, to cóż bardziej przypominał on pałacyk. Na dodatek okrążony ogromnym murem. Jakby ktokolwiek chciałby się wybrać do lasu. W końcu wejście wiązało się z ryzykiem, zwrócenia na siebie uwagi władz. Cóż mi się zdarzyło ten błąd popełnić. Najwyraźniej przez wszystkie te lata miałam znacznie więcej szczęścia niż rozumu. Zwłaszcza że od lat byłam ze znanym łowcą.

– Mieszkanie ze mną musiało być dla ciebie koszmarem. – mężczyzna nie wyglądał, jakby rozumiał, co mam na myśli. – Rozmiar mieszkania.

Więcej nie miałam siły powiedzieć. Wciąż mnie bolało gardło. Chociaż mój ból był niczym, w porównaniu co przeżywają osoby, w miejscu, w którym byłam zamknięta dosłownie kilka godzin. Z czego przez większość spałam.

– Było do przeżycia.

Zacisnęłam zęby. Trudno było mi uznać, że dobór słów był przypadkowy. Gdyby nie jego pozycja, jego “eksperyment” nigdy nie miałby miejsca. Do tamtej przeźroczystej celi trafiłabym lata temu. Co nie znaczy, że będę mu wdzięczna. Skąd mam wiedzieć, że z jego strony nie czeka mnie równie paskudny los. Ile z niego to gra a prawda?

Weszliśmy do środka, gdzie w progu stała kobieta. Jej wygląd nie dawał mi złudzeń, kim jest. Zresztą na jej twarzy znajdowała się blizna. Ta wyglądała jakby cięcie było zrobione nożem. Zmienna była kotołakiem. Nie należała jednak do potężnych dzikich gatunków, była domowym.

– Panie.

Cały czas miała opuszczoną głowę, dlatego dopiero po chwili zauważyłam metalową obrożę na jej szyi. Nie była tak szeroka, jak ta z ośrodka tresury. Choć nie wiem, czy faktycznie tak się nazywał. Wiele lat temu doszły mnie słuchy o takim miejscu. Czemu jednak miał służyć zabieg mówienia, że wszyscy będą zabijani, nie miałam pojęcia. W końcu jak się okazało, było to kłamstwo. Chociaż teraz nie miało to dla mnie większego znaczenia.

– Kolacja gotowa?

– Tak. Panie.

Wyprostowałam się, gdy mężczyzna zauważył, że uważnie przyglądałam się kobiecie.

– Chodź.

Odsunęłam się, gdy próbował chwycić mnie za rękę. Przesunęłam ją do klatki piersiowej, żeby mu to uniemożliwić. A przynajmniej pokazać, że nie ma mnie dotykać. W końcu ma niczym nieograniczoną władzę. Nie umknęło mi to, że zmienna wydawała się moim gestem zaskoczona, a nawet wystraszona.

– Niech zgadnę, głodna też nie jesteś.

– Nie za bardzo. Wolę się położyć.

Jego śmiech był tak znajomy, że na moment zapomniałam, jaka była prawda. Wszystko, co między nami było, okazało się kłamstwem i okrutną manipulacją. Zacisnęłam zęby, gdy poczułam ucisk. Nie spodziewałam się, że po starcie rodziny coś tak bardzo mnie zaboli. Już wolałabym, żeby ktoś obcy mnie torturował. Nawet ten wielki mężczyzna, którego dzisiaj spotkałam. Być może byłoby łatwiej, gdybym… nic do niego nie czuła. Czemu nie mogę go tylko nienawidzić?

– W takim razie pokaże ci naszą sypialnię.

– Naszą? – byłam zaskoczoną, oczekiwałam celi lub małego pokoju, gdzie wszyscy, jakby nie patrzeć niewolnicy/niewolnice śpią na podłodze. W końcu domyślam się, że kobieta nie jest jedyną. Nie z jego pozycją. – Przecież…

Wstrzymałam oddech, gdy się do mnie zbliżył. Gdybym miała więcej odwagi, być może zrobiłabym krok do tyłu, ale poczułam paraliż. Choć jakby nie spojrzeć obie reakcję były oznaką słabości. Taka byłam. Zwłaszcza w tej sytuacji.

My "Happy" Ending (ZAKOŃCZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz