Rozdział 12. Złośliwa młodsza siostra.

2.2K 261 21
                                    

Ale byliście aktywni pod poprzednim rozdziałem! Dziękuję! ❤️❤️
***

JOSIE

Szczerzę się jak idiota, wpatrując się w wiadomość, która przed chwilą pojawiła się na moim telefonie. Przekręcam się na brzuch i zaczynam machać nogami w powietrzu, jeszcze mocniej ściskając w dłoniach telefon.

Od: Nieznany
Dzień dobry, mała diablico. Naprawdę myślałaś, że zdobycie twojego numeru będzie trudne?

Przygryzam dolną wargę i zapisuję numer Jordana, po czym szybko odpowiadam na jego SMS-a. Mam ochotę się z nim trochę pożartować.

Do: Jordan
Miałeś na niego zasłużyć. A nie poprosić przyjaciela.

Może i pisaliśmy już raz ze sobą na Instagramie, ale fakt, że zdobył mój numer telefonu, napawa mnie euforią.

Od: Jordan
Naprawdę myślisz, że Shane dałby mi go ot tak? Jest okropny i kazał mi przywozić mu obiad z naszego bufetu aż do końca przyszłego tygodnia.

Śmieję się głośno, jednak w porę się opamiętuję i zakrywam usta dłonią. Jeszcze by brakowało, żebym zwabiła do swojego pokoju kogoś z mojej rodziny.

Od: Jordan
Ale opłaca mi się to. W końcu mogę zaprosić cię na kawę jak człowiek.
Do: Jordan
Zapraszasz mnie na kawę?

Moje policzki w tym momencie pieką mnie niemożliwie. Na szczęście nikt mnie nie widzi, więc mogę się rumienić dowoli. Moje serce zaczyna walić jak szalone, kiedy nagle na wyświetlaczu pojawia się jego imię. Drżącym palcem odbieram połączenie.

– Masz czas dziś po swoich zajęciach? – słyszę jego zachrypnięty głos, od którego momentalnie całe moje ciało pokrywa się gęsią skórką.

– Mam trening, a później spotkanie dotyczące przejścia do PWHL – wyjaśniam.

– Więc kawa odpada... A co powiesz na herbatę i spacer? – pyta, na co przytakuję wesoło. – To daj mi później znać, o której mniej więcej skończycie, to podjadę po ciebie pod lodowisko.

Zaciskam mocno wargi, aby nie zacząć piszczeć jak wariatka. Biorę uspokajający wdech, czego mam nadzieję, że Jordan nie słyszy, i mówię mu, o której skończymy trening.

– To do zobaczenia – rzuca jeszcze, po czym rozłącza się, uprzednio życząc mi miłego dnia.

Wzdycham ciężko i przewracam się na plecy z szerokim uśmiechem, po czym wydzieram się na cały głos, kiedy dostrzegam stojącego Huntera w progu pokoju z Naddie przed jego nogami.

– Co wy tu robicie? – piszczę, szybko podnosząc się do siadu. – I jak długo tu stoicie?

Brat unosi brew i ledwo powstrzymuje się przed wybuchnięciem śmiechem.

– Jakiś czas – wyjaśnia Hunt. – Wołaliśmy cię, ale nie przychodziłaś, więc przyszliśmy sprawdzić czym jesteś tak zajęta. Rozmawiałaś z tym chłopakiem?

– Jakim chłopakiem? – bąkam.

– Z tym, z którym nakrył cię tata – Unosi dumnie podbródek. – I z tym samym, z którym poszłaś na kawę po wizycie w klinice?

Jestem pewna, że w tym momencie wyglądam już jak burak.

– I co w tym dziwnego? – pytam, starając nie dać po sobie poznać, że temat Jordana nadal jest dla mnie dość wrażliwy. Okej, to było dopiero nasze trzecie spotkanie, a zdążyliśmy się już dużo o sobie dowiedzieć. – Zaprosił mnie na kawę. Głupio było odmówić.

CALL ME BACK | Hockey girls #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz