Rozdział 22. Najlepszy ojciec na świecie.

2.3K 281 32
                                    

Mam nadzieję, że nikogo nie pominęły okładkowe newsy ❤️🤭 Miłego czytania, kochani! ❤️
***
JOSIE

Próbuję przekręcić się na drugi bok, ale coś hamuje moje ruchy. Marszczę brwi i otwieram oczy, a wtedy na policzki wpływa mi rumieniec. To Jordan mocno mnie tuli do siebie, a jego ramiona otulają moje ciało jak pnącza. Nie mogę nawet na niego spojrzeć, bo chłopak opiera policzek o czubek mojej głowy. Uśmiecham się pod nosem i ponownie przymykam powieki.

Dobry humor mija, kiedy przypominam sobie, dlaczego on tak mocno mnie tuli. Wsparł mnie w trudnym momencie, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Przygnębienie jednak wraca i nawet drzemka mi nie pomogła.

– Nie śpisz już? – słyszę nad sobą zachrypnięty głos Jordana.

– Nie – szepczę.

Chłopak przesuwa dłonią po moim ramieniu, a później zsuwa ją na brzuch. Sięgam po nią i tak samo jak przed drzemką, zaczynam bawić się moją gumką na jego nadgarstku. Tak drobny gest, jak ciągle noszenie przez niego tej frotki, a powoduje, że w moim brzuchu wybucha stado motylków.

– Jak się czujesz?

Zaciskam mocniej powieki, kiedy czuję kolejny pocałunek we włosach.

– Lepiej, ale... – Wzdycham.

– Shane powiedział, że możesz zostać w domu przez parę dni i ochłonąć. A jeżeli chcesz przerwać...

– Dokończę te praktyki – wtrącam. W końcu unoszę głowę i spoglądam w jego nadal zaspane oczy. Wygląda uroczo z tymi roztrzepanymi włosami wystającymi spod kaptura bluzy. – I pójdę jutro do pracy, nie będę wydziwiać. Chociaż wszyscy w klinice pewnie myślą, że jestem miękką kluchą i...

– Nie jesteś – wtrąca ostrym głosem. – Jesteś wrażliwa, cudowna i nigdy nie przejdziesz obok czyjejś krzywdy obojętnie. To normalne, że taka sytuacja jak tamta, cię przytłoczyła.

Opuszczam głowę i mocniej wtulam się w jego ramię. On właśnie powiedział, że jestem cudowna.

– Może... Jutro kończysz pracę o dwunastej, prawda? – Potwierdzam cichym „mhm". – Aria kończy o pierwszej, a Naddie? Moglibyśmy zabrać je na tą obiecaną wycieczkę do zoo.

– Chyba też jakoś o pierwszej, ale musiałabym ją dopytać – odpowiadam.

Jordan kiwa głową i sięga po telefon. Włącza go i wzdycha głośno, gdy widzi, że dochodzi ósma wieczorem. Z tego co się orientuję, przyszedł do mnie po szóstej, więc wychodzi na to, że spaliśmy ponad godzinę.

– Nie powinienem robić sobie drzemek o takiej godzinie – burczy. – Nie zasnę teraz o normalnej godzinie i będę się nudził pół nocy.

– Możesz zostać tutaj i nudzić się ze mną – rzucam, na co Jordan wybucha śmiechem.

– I co będziemy robić? – W jego głosie czai się coś dziwnego.

– Cokolwiek, byle tylko odciągnąć moje myśli od kliniki.

Jordan nic więcej nie mówi, a zamiast tego czuję, jak zaczyna przeczesywać moje włosy. Niektóre kosmyki nawija na palce, przez co po kręgosłupie przebiega mi dreszcz. Jego dotyk jest niesamowicie kojący.

W tym samym czasie słyszymy pukanie do drzwi, które po chwili się otwierają. W progu staje Naddie w swojej piżamie w śnieżynki i uśmiecha się do nas szeroko.

– Mama mówi, że macie przyjść na kolację. Zrobiła zapiekankę.

Jordan wciąga powietrze i jak na zawołanie jego brzuch zaczyna burczeć. Śmieję się i powoli podnoszę się do siadu, a on posyła mi niewinny uśmieszek. Zerka przez moje ramię, czy Naddie nadal stoi w progu, a kiedy upewnia się, że siostra pobiegła już na dół, nachyla się nade mną i czule całuje. Unoszę dłoń i kładę ją na jego policzku, po czym przysuwam się bliżej, aby móc pogłębić pocałunek.

CALL ME BACK | Hockey girls #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz