Rozdział 20. Niezręczne spotkania.

2.2K 292 33
                                    

Ktoś zamawiał dodatkowy rozdział? ❤️
***
JOSIE

W mieszkaniu Jordana spędzam cały dzień. Po tym, jak Aria budzi się z krótkiej drzemki, robimy sobie maraton filmowy Dzwoneczka. Co ciekawe, Jordan nie sprzeciwia się, ani nie marudzi, tylko włącza bajkę i rozsiada się wygodniej. Jest naprawdę cudownym bratem.

Kiedy nachodzi wieczór, młoda usypia na ramieniu brata, więc chłopak zanosi dziewczynkę wraz z jej kotkiem do swojej sypialni.

Wzdycham głośno i opadam plecami na kanapę. Biorę do ręki poduszkę, przyciskam ją do twarzy i wydaję z siebie coś pomiędzy piskiem a krzykiem. Nadal nie mogę przetworzyć w głowie wydarzenia sprzed kilku godzin. To, jak Jordan mnie do siebie przyciągnął i pocałował, całkowicie odcięło mi zdolność myślenia.

Puściły mu wszelkie hamulce, gdy dowiedział się, że specjalnie dla jego siostry uczę się języka migowego. Tuż przed pocałunkiem dostrzegłam łzy w jego oczach, przez co wiem, że jest to dla niego bardzo wrażliwy temat. Ujrzałam także wdzięczność, a kiedy powiedziałam, że mi na nim zależy, przez jego twarz przemknęło mnóstwo emocji. A później zwyczajnie nie wytrzymał i rzucił się na mnie złakniony.

Jordan mnie wreszcie pocałował! I to było jeszcze lepsze uczucie, niż sobie to wyobrażałam.

Nawet teraz drżą mi dłonie, a serce wybija szybszy rytm, kiedy sobie o tym przypominam. Nie mam pojęcia, jak udało mi się uspokoić na tyle, aby wytrzymać obok niego cały dzień i oglądać film. Chyba tylko fakt, że była z nami Aria nam pomagał, bo przez cały maraton Jordan posyłał mi lubieżne spojrzenia, czy niby przypadkiem przeciągał opuszkami palców po moim udzie czy ramieniu.

– Nareszcie jesteśmy sami – mruczy, opadając na kanapę obok mnie. Sięga po poduszkę i odrzuca ją z mojej twarzy.

– Chyba powinnam wracać do domu – dukam, czując na sobie jego pożądliwe spojrzenie.

Jordan prycha na moje słowa. Marszczę brwi i powoli podnoszę się do siadu.

– Naprawdę sądzisz, że pozwolę ci stąd wyjść? – pyta z niedowierzaniem. – Nie ma opcji. Nie po tym, jak od dobrych kilku godzin nie marzę o niczym innym, niż znowu cię pocałować.

Zachłystuję się powietrzem na jego słowa. Policzki mnie pieką od intensywności jego spojrzenia.

Jordan uśmiecha się pod nosem i powoli przysuwa się bliżej. Unosi dłoń i odgarnia kosmyk moich włosów za ucho, później ujmuje mój policzek, a ja wtulam się w niego, przymykając powieki. Wtedy też czuję na swoich wargach lekkie muśnięcie. Pocałunek staje się leniwy, a ja nie potrafię powstrzymać uśmiechu.

To zbliżenie całkowicie różni się od tego w kuchni. Tamte pocałunki były łapczywe i mocne, jakby naprawdę nie mógł się mną nasycić. Pociąga mnie to, ale jeszcze bardziej podobają mi się takie wolne, pełne pasji i namiętności muśnięcia.

Po chwili Jordan odkleja się od moich ust i zaczyna składać delikatne buziaki na moich policzkach, czole i nosie. Ponownie zamykam oczy, a w mojej głowie od razu pojawia się myśl, że chciałabym doświadczać tego już codziennie.

Kiedy się ode mnie odsuwa, spogląda prosto w moje oczy.

– Mam nadzieję, że nie pozwalam sobie na zbyt wiele...

– Nie, jest w porządku.

Jordan unosi mój podbródek i pociera go kciukiem.

– Jesteś pewna, cytrynko? – mruczy. Chyba zaraz dostanę tu palpitacji serca, ta ksywka działa na mnie zbyt mocno. – Mam wrażenie, że coś cię gryzie.

CALL ME BACK | Hockey girls #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz