Rozdział 18. Podwózka.

2.2K 262 37
                                    

Przepraszam za obsuwę! ❤️
***
JOSIE

Nigdy nie sądziłam, że otrzymanie obiadu od kogoś, kto ci się podoba, będzie tak dziwnym i jednocześnie cudownym uczuciem. Wywołało to ogromny uśmiech na mojej twarzy oraz szaleńcze bicie serca.

Od jakiegoś czasu reaguję na niego mocniej, a od naszego „prawie pocałunku" to już w ogóle. Podczas każdego spotkania mam nadzieję, że tym razem uda nam się w końcu pocałować. Może i jestem stereotypowa, ale chciałabym, aby to on wykonał ten pierwszy krok. I coraz bardziej nie mogę się tego doczekać.

Nie powiem, że nie przejęłam się, gdy Jordan wypalił z tym „Chcę z tobą o czymś pogadać". Zabrzmiało to naprawdę poważnie. Mam nadzieję, że nie powie mi, że wszystko idzie zbyt szybko, a to zbliżenie na salce do boksu to był błąd.

– Sam to gotowałeś? – pytam, wsuwając przy tym porcję makaronu z warzywami do ust. Jednocześnie chcę odsunąć od siebie niepokojące myśli. – Jest przepyszne.

Jordan unosi kącik ust.

– To z bufetu w naszej firmie – wyjaśnia. Jego głos jest dziwnie zachrypnięty. Gdyby nie fakt, że próbuję właśnie rozładować ciężką atmosferę między nami, stwierdziłabym, że to było dość seksowne. – Mamy niesamowite kucharki.

– Więc mogę sobie tam podejść przed pracą? – pytam trochę żartem, a trochę na serio.

– Możesz – stwierdza, patrząc na mnie z boku. – Dam znać, że będziesz tam wpadać. Dopiszą cię do mojego rozliczenia.

Rozwieram szeroko oczy. Nie ma mowy, że będzie za mnie płacił!

– Nie ma takiej potrzeby – mówię twardo. – Sama mogę za siebie zapłacić. Po prostu poinformuj ich, że co jakiś czas się tam pojawię. I będę płacić na miejscu.

W jego oczach coś się zmienia. Jakby... Sama nie wiem. Poczuł ulgę? Alb dziwną radość?

Chwilę później kończę posiłek. Wyciągam z torebki chusteczkę, ocieram nią kąciki ust po czym wychodzę z samochodu Jordana, aby wyrzucić opakowanie do kosza. Ciągle czuję na sobie jego spojrzenie, a kiedy ponownie zajmuję miejsce pasażera, staje się ono ledwo do zniesienia.

– Więc o czym chcesz pogadać? – pytam cicho, wyłamując przy tym palce w dłoniach.

Jordan wzdycha głośno i uderza potylicą w zagłówek.

– Wczoraj wieczorem trochę mi się nudziło i wszedłem na stronę PWHL – zaczyna. – Trochę się tam pokręciłem i...

– I to jest to, o czym chciałeś pogadać? – przerywam mu ze śmiechem. – Stalker z ciebie, Jordan.

Chłopak spogląda na mnie z rozbawieniem.

– Nie, to nie to. Ale fakt, trochę jest ze mnie stalker. Chyba zbyt długo wgapiałem się w zdjęcie jednej z zawodniczek.

O matko. Czy on właśnie zasugerował, że zapatrzył się na moje zdjęcie? Nagle robi mi się gorąco na tę myśl.

– Ale chciałem pogadać o czym innym – dodaje, na nowo poważniejąc. – Kojarzysz Cassidy Colter?

Prycham.

– Czy ją kojarzę? Oczywiście, że tak – przyznaję. – Gramy przeciwko sobie od kilku lat, a ona chyba upatrzyła mnie sobie za cel. Na każdym meczu, którego gramy przeciwko sobie, próbuje mnie sfaulować. Zawsze staram się jej unikać, ale czasami nie potrafię jej uciec, jest szybka.

Jordan nic nie mówi, więc przekręcam się w jego stronę ze zmarszczonymi brwiami. Kiedy czuje na sobie mój wzrok, przełyka ciężko ślinę.

– A dlatego o nią pytasz?

CALL ME BACK | Hockey girls #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz