Cześć kochani!
Widzę, że bardzo podobał się poprzedni rozdział 🙈 Także, jeżeli chcecie, aby następny pojawił się jutro, wiecie co robić ❤️
***
JORDAN– Dlaczego Josie nie gra? – mamroczę pod nosem sam do siebie.
Shane parska śmiechem.
– Ty wiesz, że hokeiści nie grają całego meczu, prawda? Hokeistek też to dotyczy.
Zaciskam zęby i rozglądam się wokół. Czuję w kościach, że coś jest nie tak. Josie przecież wczoraj wieczorem mówiła mi, że chce zagrać w każdej tercji, oczywiście z przerwami. Więc dlaczego trzecia tercja za chwilę dobiegnie końca, a ona nadal nie weszła na lód?
Podnoszę się z kanapy i podchodzę do szyby w loży. Mrużąc oczy uważnie przyglądam się jej drużynie. Na lodzie jej nie ma, więc skupiam się na zawodniczkach na ławce. Nigdzie nie widzę jej numeru, a to znaczy jedno.
Jest w szatni i coś się jednak stało.
– Zajmijcie się Arią – rzucam do przyjaciół. – Muszę iść sprawdzić, co się dzieje.
Siostra patrzy na mnie z zaciekawieniem, więc szybko wyjaśniam jej sprawę. Z niewiadomych przyczyn dłonie mi się trzęsą, co zauważa każdy tutaj obecny. Shane marszczy brwi, a jego rozbawienie znika, a zastępuje je powaga.
Wypadam z loży i prawie biegnąc, kieruję się w stronę szatni. Oczywiście zatrzymuje mnie ochroniarz, ale szybko udaje mi się go przekonać, aby ponownie mnie przepuścił.
– Tu mogą wchodzić tylko trenerzy i zawodnicy – burczy. – Gdyby ktoś pytał, wykiwałeś mnie.
Kiwam głową i szybko omijam go, a następnie kieruję się do szatni, z której wcześniej wychodziła drużyna Mavensów. Ciśnienie uderza mi do głowy, kiedy słyszę szloch zza drzwi. Otwieram je z impetem, na co Josie podskakuje wystraszona. Opadam na kolana przy jej stopach i ujmuję policzki w dłonie.
– Co się stało? – pytam przerażony. Jej twarz jest czerwona i opuchnięta od płaczu. Zajebię tego, kto śmiał doprowadzić ją do tego stanu. – Ktoś zrobił ci krzywdę?
Dziewczyna pociąga nosem i wyrywa mi się. Marszczę brwi i próbuję dotknąć ją jeszcze raz, ale Josie zrywa się gwałtownie do pionu. Podnoszę się z klęczek i przypatruję się jej, jak szarpie za włosy i kroczy po całej szatni.
– Josie, co się...
– Nie sądzisz, że już najwyższy czas skończyć z tajemnicami? – wydusza. Jej głos jest tak słaby, że aż mnie coś skręca. – Boże, ja nie mam pojęcia, w co mam uwierzyć...
– O czym ty mówisz?
Josie śmieje się sucho, a jej policzki ponownie moczą łzy.
– Cassie mnie zatrzymała i powiedziała mi macie znowu kontakt. Że podbiłeś do mnie tylko po to, aby zrobić jej na złość i wzbudzić w niej zazdrość. I że niedawno się spotkaliście.
Teraz to ja się śmieję.
– I ty jej wierzysz? Poważnie? – Robię krok do przodu. – Nie mam z nią kontaktu od momentu, jak z nią zerwałem.
– Powiedziała, że to nie było zerwanie, a przerwa.
Przejeżdzam językiem po przednich zębach, przywołując w pamięci tamten dzień. O ile dobrze pamietam, powiedziałem że potrzebujemy przerwy, ale dodałem, że takiej na zawsze. Że nie widzę szans, aby ten związek mógł przetrwać, i że nie chcę dalej brnąć w ten związek. Sądziłem, że dotarło to do niej, bo w końcu wyrzuciła mi na głowę lazanię.
CZYTASZ
CALL ME BACK | Hockey girls #1
RomancePierwsza część trylogii „Hockey girls" „Josie, błagam cię, oddzwoń do mnie..." Jordan Jervey od dwóch lat jest w szczęśliwym związku, jednak ostatnio coś zaczyna się w nim psuć. Kiedy przychodzi na mecz swojej dziewczyny - Cassie, zamiast skupić się...