Rozdział 14

3 1 0
                                        

Helios opowiedział wszystko, co zobaczył Eldorze. Całą historię o tajemniczym mężczyźnie w cylindrze oraz o dziwnym cieniu, który ukradł portfel. Eldora była jednocześnie pod wrażeniem, chociaż nie do końca rozumiała, czemu chłopak jej o tym mówi. Odebrali kluczyk do pokoju i poszli w kierunku "motelu". Mijając bar zobaczyli tego samego mężczyzne z cilnderem, spożywający jakiś trunek przy blacie. Helios szybko podbiegł do niego i wskoczył na krzesło obok nieznajomego.
- Eugene?- zapytał.
- Kto? A tak, to ja, w czym mogę coś tam?- zapytał niechętnie nawet nie patrząc na chłopaka, mężczyzna bardziej niż chłopakiem zainteresowany był w połowie pełną szklanką whisky.
- Mógłby nam pan pomóc?-
- Już nie zajmuje się chowaniem ci..- przerwał, żeby spojrzeć na swojego rozmówcę i wtedy rozumiał, że rozmawia z dzieckiem, do tego siwym dzieckiem- Ty nie za młody, żeby pić?-
- Nie o to chodziło, musimy się stąd wyrwać. Widziałem jak pan gra, jest pan świetny!- uśmiechnął się, szczerze podziwiał ruchy pełne gracji pod czas grania w ruletkę.
- Błagam młody jeszcze jedno pan i umrę ze starości i wiem, że jestem świetny odkryłem to wieki temu- dodał biorąc kolejny łuk złoto brązowego trunku.
- To.. pomożesz nam?- wtrąciła się Eldora. Dziewczyna nie ufa obcym, szczególnie podejrzanym dorosłym mężczyznom pijącym i grającym w karty.
- Sorki dzieciaki, chciałbym, ale.. ale nie chce mam swoje sprawy i swoje długi do spłacenia. Nie mam czasu na waszą grę w podchody i szukanie wyjścia- wyzerował szklankę napoju i odszedł od baru w stronę motelowych pokoi.
- Niemiły- podsumowała Eldora.

Mężczyzna snuł się długim korytarzem aż do pokoju 44. Pokój nie wyróżniał się niczym od reszty, poza chudymi czerwonymi drzwiami. Mężczyzna odłożył cylinder na szafkę nocną i pociągnął za czarną klamkę. Otrzepał ręce i wszedł do środka. Była to ciasna klatka schodowa ze stromymi stopniami prowadząca w górę. Oświatowa była przez parę czerwonych świec, których roztapiający się wosk przypominał krew. Po chwili był już w dość sporym pomieszczeniu, które przypominało salę rozpraw. Każde z miejsc podpisane było imionami dzieci Kronosa. Zasiadł na miejscu Hades i czekał na rozpoczęcie. Obok niego siedziała Hestia. Była to kobieta z uroczą twarzą, nie pasowała do tego miejsca, ale sądząc po wielu bliznach na ciele ma co nie co na sumieniu.
- Witamy Olimpijski Kartelu!- krzyknęła donośnym głosem kobieta z balkonu, który znajdował się nad niewielką areną, czerwone światło owijało sale półmrokiem sprawiając że jej twarz była ledwo widoczna- Otrzymaliśmy specjalnie żądanie prosto od Władcy Kronosa!- tłum zatriumfował, tylko "Hades" z pogardą wolno uderzał dłonią o dłoń- Kronos osobiście żąda, by przyprowadzić mu każdego, kto ostatnimi czasy przybył do kasyna. Misją naszej grupy jest dostarczenie podejrzanych degeneratów do Władcy!- tłum zaklaskał.
- Dokładnie!- krzyknął pewien mężczyzna przerywając wiwaty. Miał długie aż do pasa czarne włosy i zarost, siedział na miejscu "Posejdon"- Magiczne osoby to zaraza, która trzeba usuwać, dlaczego osobiście deklaruje, że dostarczę tutaj podejrzanych- ukłonił się
- Co za bufon- szepnął Hades i przewrócił oczami, by po chwili niezauważalne uciec ze spotkania. Schodząc po klatce schodowej usłyszał tajemiczy głos.
- Myślisz, że to ta dwójka co gadała z tobą?- głos był potwornie skrzeczący i gardłowy. Tak jakby ktoś próbował mówić po paru godzinach nieprzerwanego krzyku.
- Jeszcze ciebie tu brakowało- szepnął do cienia padającego na ścianę obok
Był to jego cień Elos. Olimpijski Kartel był organizacja ściśle powiązana z magią, coś w stylu zwalczania ognia ogniem. Tworzyli elitarną sektę osób, które podpisały pakt z Chaosem i sprzedali najcenniejszą część każdej żyjącej istoty, czyli duszę. Duszą odpowiada za życiową energię i to właśnie dzięki duszom niektórzy mają magiczne moce. Kartel brał od nich te cenne fragmenty i siłą wciskał do nich moc, a była to moc okropna. Moc pełna pokręconych zasad, które często utrudniały normalne funkcjonowanie dla członków Kartelu. Elias jako sługa Hadesa dostał moce ożywiające jego cień oraz dar rozmowy z potworami, które nie potrafią mówić w normalnym języku.
- Zawsze jestem obok, po prostu nie chce mi się z tobą rozmawiać- powiedział cień lekceważąco.
- Jeszcze raz, o co ci chodzi?-
- Wiedziałem, że nie zrozumiesz ośle. Ta dwójka dzieci, oni musieli trafić tutaj. Gdyby tak po ciuchu osobiście dostarczyć ich do Chaosu, nie tylko utrzemy nosa temu lalusiowi Posejdonkowi, ale też otrzymamy sporo talarów i chwały. No wiesz żywych lub martwych o i można ich wykorzystać do odzyskania artefaktu, który ukradła nam meduza-
- Faktycznie, czasem jednak myślisz- zaśmiał się mężczyzna wchodząc z tajemniczym czerownych drzwi a gdy tylko je zamknął te zamieniły się w ciecz i wolno rozpłynęły się w powietrzu nie zostawiając za sobą śladu.

Vice VersaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz