Rozdział 23

2 0 0
                                        

Budynek widoczne był świeżo wybudowany. Najwidoczniej w tej kraine pojawiało się coraz więcej troli. Zmęczeni weszli do środka, motel nie odbiegał od reszty krainy, był mokry i chłodny. Benedet podeszła do właściciela ośrodka i zamówiła im pokoje, po chwili wróciła z kluczami i pożegnawszy się z nimi skończyła prace i wyszła.

Cała trójka wolno maszerowała długimi korytarzami aż pod ich pokój. W środku wyglądał przyzwoicie. Pokój składał się z trzech części. W pierwszej była ciasna łazienka z toaletą i zlewem. W drugiej jedno duże łóżko i drzwi do trzeciego pokoju z dwoma mniejszymi łóżkami.
- No cóż, poświęcę się dla was- powiedział dramatyczne Elias rzucając cylinder i zajmując największe łóżko. Eldora i Helios przewrócili oczami i zmęczeni poszli do swojego pokoju. Chłopak ledwo położył się na łóżku, nie pamiętał kiedy ostatni raz spał w takich warunkach. Wpatrywał się w sufit zrobiony z kamiennej płyty. Czuł jakby całe jego ciało płonęło z bólu. Pierwszy raz odkąd opuścili kasyno miał okazję leżeć na czymś innym niż ziemia. Pierwszy też raz nie czuł się ścigany przez straż.
- Chyba chciałbyś to zobaczyć- jego rozmyślania przerwał głos Eldory, dziewczyna wręczyła mu kawałek papieru- Leżało na moim łóżku-
Helios rozwinął kawałek papieru i zobaczył wiadomość od straży.

" Nasza utopijna cywilizacja coraz bardziej jest zaśmiecana siwymi istotami, dlatego w nasze szeregi rekrutujemy też was nie-ludzie! Oferujemy wam dobrą płace za każdego magicznego człowieka i nie tylko!"

Pod wiadomością był też ręczny podpis Kronosa. Eldora i Helios zamarli, czuli się tu bezpiecznie przede wszystkim dzięki temu że straż nie miała dostępu do takich miejsc. Teraz wiedząc że każdy może być częścią tej organizacji poczuliśmy przypływ niepokoj. Od razu pobiegli do Eliasa który właśnie kłócił się z Elosem.
- Nie to ty słuchaj!- wskazywał agresywnie na cień, dopiero po chwili zobaczył dwójkę dzieci stojących w drzwiach- Nie czytam bajek na dobranoc, poradzicie sobie sami. Jestem teraz zajęty-
- Mamy coś ważnego- powiedział Helios podając mu informację od straży.
- Straż!? Tutaj? Przecież to nie ma sensu, ludzie Kronosa nie raz mordowali magiczne istoty nawet bez mocy- nagle przed oczami wrócił mu obraz Hesti, skazanej na śmierć przez to, że chciała uratować niewinne dziecko.
- A mówiłem ci żebyś ich zabił jak miałeś okazję- wtrącił się Elos
- Zamknij się w końcu i daj mi pomyśleć!- zmarszczył brwi- Nic z tym nie zrobimy, jedyne co w naszej mocy to nie wychylać się stąd aż do balu żeby w tedy wkraść się do skarbca i uciec. Idziecie już spać- westchnął mężczyzna.

Eldora pociągnęła Heliosa za rękaw sygnalizując mu, że powinni zostać Eliasa samego. Gdy tylko zamkneli drzwi mężczyzna odwrócił się do cienia który zmaterializował się bardziej niż zwykle i teraz siedział na łóżku.
- Do reszty ci się pomieszało we łbie?!- rozłożył ręce załamany- Mówiłem że z tym koniec!-
- Nie przesadzaj! Jestem twoją duszą, jestem tym samym co ty- powiedział bez większych emocji
- Nie masz ze mną nic wspólnego, byłbyś niczym beze mnie-
- Nie, to ty jesteś niczym beze mnie!- warknał Elos
- Daj mi już spokój po prostu- zrezygnowany rzucił się twarzą na łóżko.
- Jeszcze cofniesz te słowa- Elos mrocznie rozmył się w dym.

Eldore obudziły pojedyncze krople spadające na jej twarz. Głęboko oddychając podwinęła grzywkę i rozglądała się po pokoju. Wyszła z pokoju chcąc udać się do łazienki, lecz jej uwage odwrócił Elias leżący na placach. Wyglądał jak trup, z jeszcze bladsza cerą i klatką piersiową która lekko się ruszała. Zaniepokojona dziewczyna próbowała go obudzić ale nic z tego, zupełnie tak jakby mężczyzna był w śpiączce. Skupiając się na oddechu próbowała przekierować swoją moc z leczniczych oczu na dłonie. Lecz gdy nawet jej zdolności nie poprawiły stanu mężczyzna szybko ruszyła obudzić Heliosa.
- On chyba nie żyje- wymamrotała, niechcący trzaskając drzwiami.
- Nie ja po prostu śpię- powiedział sennie z twarzą wbitą w poduszkę, dziewczyna przekręciła oczami i zerwała koc z chłopaka.
- Nie ty, Elias- chłopak nie za bardzo przejęła się tym faktem. Wlokąc się z łóżka niechętnie przeszedł do pokoju Eliasa, a widok jaki zobaczył sprawił że aż przewrócił się do tyłu.
- Matko co to jest?! Ciebie to nie rusza?- zapytał patrząc na zdezorientowaną koleżankę, która równie zdezorientowana patrzyła na niego.
- Co ci?- zapytała pomagając mu wstać.
W tedy dziewczyna zrozumiała że widzą dwie różne rzeczy. Przecież dla niej sporo aspektów "mocy" Eliasa było nie widoczne ponieważ nie była to prawdziwa moc tylko zdolność oddana za wolność duszy. Ona widziała mężczyznę, który wyglądał bardziej choro niż zwykle ale żył i oddychał. Helios natomiast widział jakby ktoś ściągnął ubranie(razem ze skórą) i uformował je w kształt człowieka. Gdy tylko przyzwyczaił się do niecodziennego widoku dokładnie przyjrzał się mężczyźnie.
- On nie rzucą cienia- podniósł coś co wcześniej było ręką- Patrz, Elos zniknął-
Eldora uwierzyła mu na słowo, wcześniej też nie widziała Elosa a w jej oczach cień wyglądał normalnie.
- Ten atencyjny gbur- warknał na Elosa- Pewnie po wczorajszej kłótni uciekł-
- "Ty jesteś niczym beze mnie" czy jakoś tam- dziewczyna przypomniała sobie fragment tamtej rozmowy.
Helios wrócił do pokoju, złapał za rękojeść miecza, zostawiając gogle na szafce nocnej. Gdy był gotowy do poszukiwań poszedł w stronę drzwi ale zatrzymał się w momencie w którym zobaczył że Eldora podąża za nim.
- Lepiej zostań, jakby coś mu się stało to będziesz mogła go uratować, po za tym ktoś musi odebrać nasze ubrania z Czyśćca. Dodatkowo przecież nawet nie widzisz jego cienia więc jakbyś chciała go szukać?-
- Słuszny punkt, uważaj na siebie. Nie wiemy komu możemy zaufać- powiedziała myśląc o wiadomości od Kronosa.
- Będę, nawet się nie zorientujesz kiedy przyprowadzę mu cień- uśmiechnął się do przyjaciółki.

Vice VersaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz