Rozdział 7

3 2 3
                                    

Gdy Helios i Elodora spali, z krzaków nieopodal nich bacznie przyglądała się nim niewielka grupa gnomów. Mieli nie więcej niż pięćdziesiąt centymetrów z krótkim kończynami i dużą głową, wzrostu dodawały im szpiczaste kaptury zielonych peleryn zdobionych z liści i trawy. Grupa gnomów jak ninja wyskoczyli z krzaków i od razu związali Heliosowi kostki i dłonie, a gdy mieli pewność, że chłopak jest już okneblowany, podnieśli go na plecy i uciekli z miejsca zdarzenia.

Chłopak rutynowo chciał wyłączyć budzik stojący obok jego łóżka, jednak gdy zrozumiał, że nie może ruszyć rekami gwałtownie się obudził. Nie miał pojęcia gdzie jest. Leżał na brzuchu z twarzą skierowana w ziemię, miotając się jak szalony udało mu się przekręcić na plecy. Agresywnie się rozglądając zrozumiał że znajdował się w jakiejś dziwnej wiosce. Dookoła niego były domki przypominające lepianki z ziemi ozdobione korą drzew, kamieniami, kryształami i liśćmi. W centrum wioski była zrobiona z gliny koślawa rzeźba skrzata z długą brodą.

Nagle poczuł jak coś po nim chodzi jakby pająk, ale dużo cięższy. Szybko poderwał głowę i spojrzał przed siebie. Na jego klatce piersiowej stał czterdziesto centymetrowy gnom. Miał długie brązowe pokołtunione włosy i napierśnik z kory. W małej rączce trzymał mocno naostrzony patyk, którym wskazywał prosto na twarz chłopaka.

- Magiczny siwy olbrzym wstał!- krzyknął uradowany pare razy podskakując na klatce piersiowej Heliosa wywołując u niego atak kaszlu.
- Słuchajcie wypuście mnie proszę, nie mam żadnych mocy- tłumaczył, spróbował wystać, ale gdy tylko chciał sie ruszyć to skrzatek agresywnie dźgnął go patykiem w policzek- Auł, nie ładnie tak maluchu- tak naprawdę nie zabolało go aż tak i gdyby uderzył patykiem jeszcze pare razy to na pewno by się załamał ale i tak niekulturalnie tak okaleczać gościa.
- Nie jestem malutki! Mam czterdzieści trzy centymetry to ponad normą!- wybuchnął gnom zeskakując z Heliosa i zaczął tupać małą nogą w grunt.
Chłopak był pewny, że jeszcze chwilę powyzywać skrzata i zacznie mu lecieć para z uszu jak w kreskówkach które oglądał.
- Wiecie było zabawnie, ale muszę już wstać- gdy próbował podnieść się do pionu zobaczył że jest otoczony przez krasnoludki z patykami i niewielkimi procami. Wiedział, że gdy ruszy się jeszcze trochę lub zrobi jakis niekontrolowany ruch to gnomy go zatankują.
- Nigdzie się nie wybierasz siwy! Zostajesz tu dopuki straż cię nie zabierze- uśmiechnął się szczerbaty gnom, który wcześniej stał na chłopaku.
- Straż? Przecież mówię ze nie jestem magiczny- chłopak powoli zaczął panikować.
- Lepiej być przezornym, Kronos lubi pozbywać się każdego kto ma siwe włosy. I tak dostaniemy za ciebie worek orzechów lub coś- Helios poczuł się urażony, że jego życie warte jest worek orzechów lub coś.

Nie chcąc być zabitym poderwał się do pionu przy okazji zahaczając o jakiś korzeń który rozciął sznurek z jego kostek. Gdy tylko gnomy zrozumiały, że chłopak wstał zaczęły krzyczeć “do ataku!” i rzucili się na niego. Walka nie była równa. Gnomy dosięgały mu maksymalnie do kolan, chłopak nie chciał ich atakować chociaż jednym machnięciem nogi mógłby znokautować pół skrzaciej armi. Mimo iż na początku ataki patkami nie bolały aż tak bardzo to z czasem stało się to nie do wytrzymania i niechcący w samoobronie kopnął gnoma, który poleciał na co najmniej dwa metry przy okazji niszcząc brzydką rzeźbę gnoma.
- Król Marlin! Zapłacisz za to!- krzyknął chyba przywódca gnomów.
- O matko, nie chciałem tak mocno przepraszam!- chłopak zacisnął zęby, bał się, że przypadkiem zabił gnomka. Ten ruch wywołał tylko jeszcze większą wściekłość w niewielkich skrzatach, który tylko mocniej wbijali swoje wykałaczki w nogi Heliosa. W końcu chłopak nie miał siły i upadł, bał się, że gnomy zrobiła mu coś poważnego, gdy nagle w wiosce rozbrzmiał gruby dźwięk rogu. Skrzaty zamarły w bezruchu i szybko uciekły do swoich małych domków.

- Uciekajcie małe tchórze!- krzyknął doniosły męski głos. Helios odwrócił się i zobaczył Eldore oraz troje centaurów. Dziewczyna podbiegła do niego i ściągnęła sznurek z dłoni chłopak.
- Wiesz, gdybyś nie był upaprany w błocie to bym cię przytuliła, ale na razie chyba sobie odpuszczę- zaśmiała się lekko i pomogła chłopakowi wstać.
Troję centaurów dumnie stało nad wioską. Wyglądali jak namalowani, jakby żywo wyciągnięci z mitologii.
- Witaj magiczny chłopcze, nie spodziewaliśmy się kogoś takiego jak ty- odparł centaur grubym głosem. Jego umaszczenie było czarne w białe kropki, mężczyzna miał długie kruczoczarne włosy i lekki zarost- Jestem Stormhoof, zaprowadzimy was do wioski- Helios trochę się zestresował, ale gdy zobaczył, że Eldora z pełnym zaufaniem idzie w stronę centaurów ten postanowił, że do niej dołączyć.

Vice VersaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz