Oczy same mi się zamykały, gdy siedziałam w ławce na wykładzie z psychopatologii. Mieliśmy dzisiaj zapowiedzianą wejściówkę, dlatego zarwałam nockę, by dobrze się przygotować. Jak się okazało, profesor zwolił mnie z obowiązku pisania z powodu praktyk. Widziałam u niektórych miny wyrażające niezadowolenie, podczas gdy oni musieli pisać, a ja siedziałam i próbowałam się czymś zająć w ciszy, byleby im nie przeszkadzać. Nie ukrywałam przed sobą faktu, że satysfakcja przepłynęła mi wzdłuż kręgosłupa, bo po raz pierwszy to mi się upiekło. Nie zliczę ile było przypadków, gdy po ostrych imprezach studenci nawet nie pojawiali się na zajęciach, ale przez swój wysoki status, a raczej status ich rodziców, uchodziło im to na sucho. A przecież wykłady były obowiązkowe. Niedopuszczalne były tutaj nieobecności z powodów innych niż potwierdzona przez lekarza choroba lub sytuacja od nas niezależna. Z pewnością kac czy podbite oko po pijackiej bójce nie należały do takich przypadków.
Przeglądałam schludnie zrobione notatki na następne zajęcia, gdy poczułam przy ciele wibracje. Wyciągnęłam z kieszeni telefon i byłam przekonana, że to babcia lub Viv do mnie napisały. Faktycznie na naszej grupowej konwersacji, gdzie zazwyczaj informowałyśmy się nawzajem o ewentualnych zmianach planów, była jedna wiadomość od siostry, która informowała, że jest już w domu przez silny ból brzucha. Przewróciłam jedynie oczami na dobrze mi już znane zagrywki. Nie znałam większej symulantki od niej i chociaż wymigiwała się z lekcji naprawdę rzadko, to babcia zawsze wierzyła jej w te zmyślone bajki.
Chciałam z powrotem odłożyć komórkę, lecz moją uwagę przykuła jeszcze jedna nieodczytana wiadomość. Z informacji wynikało, że przyszła parę dobrych minut temu, ale nie przypominałam sobie, aby telefon mnie o tym powiadomił. Zazwyczaj nosiłam go blisko siebie tak, abym mogła w trybie wibracji poczuć nadchodzące powiadomienia.
Nieznany: Zagramy w grę ?
Zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu. To ten sam numer, który już kiedyś próbował się ze mną kontaktować. Specjalnie nie usunęłam poprzednich wiadomości, aby sprawdzić, czy jeszcze do mnie napisze. Dyskretnie rozejrzałam się po sali i na moje szczęście wszyscy byli zajęci. Równocześnie sprawdziłam, czy to może któryś z studentów jest adresatem, skoro widział, że nie jestem zajęta niczym ważnym. Na poprzednie zaczepki od nieznajomego nie odpowiadałam, ale moje granice cierpliwości powoli się zacierały. Mój numer telefonu miały tylko poszczególne osoby, które były mi bliskie.
Ja: Nie
O dziwo wiadomość się wysłała i co jeszcze dziwniejsze, odpowiedź nadeszła natychmiastowo. Jak gdyby osoba po drugiej stronie tylko na to czekała. Byłam zaintrygowana.
Nieznany: Zła odpowiedź. Mam dla ciebie krótki ale specjalny quiz
Poziom mojego zdezorientowania sięgał zenitu. Nie miałam pojęcia z kim pisałam, z jakiego powodu dostawałam te wiadomości oraz nie miałam pojęcia, czym one będą skutkować. Ja nawet rzadko kiedy odbierałam telefony od nieznanych numerów. Wstyd się przyznać, ale kiedyś zamówiłam z siostrą jedzenie z dowozem i tak długo im to zeszło, że w pewnym momencie o nim zapomniałyśmy i jak dostawca dzwonił, bo nie mógł trafić pod wskazany adres, trzy razy odrzuciłam jego połączenie.
O nie. Dlatego tym bardziej nie pisałam się na jakiegoś prześladowcę.
Ja: Nie jestem zainteresowana żadnym quizem
Szybko zajrzałam do ustawień z myślą o zablokowaniu numeru, ale niestety ta opcja nie była dostępna. Przeszłam na przykładową konwersacje z Dhalią i jak się okazało, funkcja „zablokuj kontakt" była widoczna.
Nieznany: Myślisz że znasz osoby, którymi od jakiegoś czasu się otaczasz. Uświadomię cię, że wcale ich nie znasz, ale za to ja pomogę ci co nieco odkryć.
CZYTASZ
Poisoned Minds
RomanceUczucie rozczarowania towarzyszyło Octavii Slyde już od najmłodszych lat. Za swój życiowy cel obrała przyszły sukces oraz spełnienie marzenia w karierze psychologicznej. Studentka jednej z najlepszych uczelni swoją ciężką pracą dostaje od losu życio...