Logan Sargeant
Przeczesałem szybko moje blond włosy. Byłem już spóźniony dwadzieścia minut, a nawet nie wyszedłem z domu. Byłem na siebie samego tak okropnie wściekły. Oczywiście powiedziałem Arthurowi, że się spóźnię. Wciąż jednak czułem się jak największy idiota i ignorant. Ja sam nienawidziłem, kiedy inni ludzie się spóźniali, a teraz zmuszałem Arthura do czekania na mnie. Jeszcze kurwa na naszej pierwszej randce.
Mimo mojego przywiązania do Oscara, umówiłem się z Arthurem. Czy go zranię? Zapewne tak. Potrzebowałem jednak oderwać swoje myśli od mojego najlepszego przyjaciela. Arthur... Arthur przeszedł wiele, ale był zwyczajnie idealny. Martwił się o mnie, stawiał mnie na pierwszym miejscu (czego jeszcze nigdy nie doświadczyłem).
Było sobotnie popołudnie. Tydzień przed świętami. Z kwiatami w ręku wybiegłem z domu i wsiadłem do samochodu mojego brata, wraz z nim. Dalton oczywiście nie wiedział, że umówiłem się z chłopakiem. Wcisnąłem mu kit, że umówiłem się z jakąś Zosią.
Nie znałem żadnej Zosi.
Mimo wszystko ja i Arthur nie byliśmy niczym poważnym, a tym bardziej oficjalnym. Nawet się jeszcze nie całowaliśmy. Tak naprawdę... To... Ja wciąż nie czułem niczego w stronę bruneta. Uwielbiałem go jako przyjaciela, ale nie potrafiłem zobaczyć w nim mojego chłopaka. Moje serce wciąż należało do Oscara, mimo moich starań, aby o nim zapomnieć.
Wiem, że powinienem zapomnieć o Oscarze, ale...
Zwyczajnie nie potrafiłem zapomnieć uczucia jego ust na tych moich, jego dłoni sunących po mojej nagiej skórze, zębów zagryzających moją opaloną skórę na szyi. Wciąż czułem gorąc na moim ciele, kiedy przypominałem sobie jego spojrzenie na moim ciele. Pełne pożądania.
Czułem jego oddech na mojej skórze, jego delikatne dłonie powoli rozpinające moje spodnie. Jego usta na moich udach.
Dreszcz przeszedł moje ciało na wspomnienie o tamtej nocy. Niby tak dawno temu, a mimo wszystko nie potrafiłem zapomnieć o tej nocy. Utknęła w mojej głowie na zawsze.
Widząc restaurację sushi, w której umówiłem się z Arthurem. Wyskoczyłem z samochodu i bez słowa zniknąłem za szklanymi drzwiami budynku. Od razu odszukałem wzrokiem mojego... chłopaka? Przyjaciela? Kochanka?
Ubrany był w czarne baggy jeansy z bershki, biały t-shirt, który wystawał spod bluzy i bordową bluzę oversize z haftem rudego kotka na lewej piersi. Uśmiechnąłem się na jego widok i przytuliłem delikatnie. Jego oczy wpatrzone we mnie powodowały coraz to kolejne dreszcze przechodzące wzdłuż mojego kręgosłupa, a następnie rozchodzące się po całym moim ciele.
Krew w tętnicach przyspieszyła, serce zaczęło bić mocniej. Zgryzłem wargę, kiedy poczułem jego perfumy. Mocne, korzenne z domieszką wiśni.
Jego jasne włosy również pachniały wiśnią. Usiedliśmy, a ja z zamiłowaniem przyglądałem się jego delikatnej twarzy. Jego pięknym, niebiesko szarym oczom. Jego policzkom, wargom, brwiom. Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Był dużo bardziej atrakcyjny od Oscara, o wiele bardziej o mnie dbał. Wciąż jednak nie potrafiłem zaakceptować faktu, że Oscar nie jest w stanie mnie pokochać.
Usiedliśmy przy stoliku. Wystrój restauracji był naprawdę przyjemny. Sushi bar wypełniony był czarnymi, białymi i czerwonymi elementami. Przepięknie przystrzyżone bonsai ozdabiały otoczenie swoją zielenią. Złote ozdoby na ścianach idealnie zamykały całą przestrzeń w swoim eleganckim stylu.
Na stoliku znajdował się sos sojowy, chusteczki i podstawowe przyprawy. Wykonany od był z nieznanego mi drewna, pokryty jednak został czarną, matową farbą. Różowe lilie ozdabiały otoczenie na swój własny, dostojny sposób.
CZYTASZ
School of Trauma || F1 Drivers
Teen FictionA co gdyby wrzucić wszystkich kierowców do tej samej szkoły? Jeszcze gdyby na dodatek była ona polska?