Skończony rozdział

56 19 3
                                    

Jestem świeżo po maturze, kiedy to pisałem. 

Powiem wam, że nigdy się tak nie stresowałem. 

I maturą, i tym, jakie sobie dałem wymagania. 

Byli też rodzice, oni przecież też mają oczekiwania.


Dali mi dużo, choć mają parę wad.

Ukształtowali mnie i moje patrzenie na ten świat.

Mimo demonów, które miałem w sobie, walczyłem z nimi każdego dnia.

A co tam, piszę to i ktoś się o nich jak teraz już wiem ja.


Demony te były najróżniejszej maści: od niechęci, przez strach, aż do rezygnacji.

Mimo tego ja nie rezygnowałem, tylko kułem z tego, co miałem, bracie mój, dalej.

Na przyjaciół nie liczyłem, bo to przecież wszystko ode mnie zależy.

Przecież matura jest czymś osobistym, czymś, co trzeba po prostu samemu przeżyć.


Presji było dużo, a siła? O niej to w ogóle szkoda gadać.

Czasami chciałbym cofnąć się do dziecięcych lat i sobie jedno pytanie zadać:

Czy nie mógłbym zostać po prostu dzieciakiem do końca życia

I przeżywać jakieś podróże, i miałbym spoko przeżycia?


Przynajmniej ja tak mam, bo dzieciństwo miałem bardzo spoko.

Wiem, że nie każdy tak miał i jego dziecięce niebo było pokryte czarną sroką

Mimo tego matura napisana, a ja zamykam powoli jakiś rozdział w mojej książeczce.

Pora go zapisać i stworzyć z tego na lata bajeczkę.

Moja drogaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz