W klimatycznym wnętrzu wolne były tylko wysokie, barowe stoliki. Maja zajęła miejsce pod ścianą, a ja poszedłem zamówić dwa zestawy degustacyjne, które w tym lokalu serwowano na specjalnej desce. W kawałku drewna wyżłobione były dziurki, a w nich ustawiono kilka kieliszków z nalewkami w różnych smakach. Im dłużej przebywałem w towarzystwie Majki, tym bardziej nie chciałem się z nią rozstawać. Nagle zdałem sobie sprawę, że dawno nie czułem się tak swobodnie. Moja towarzyszka jeśli wcześniej była zdenerwowana to miałem wrażenie, że z każdą mijającą chwilą naszego spotkania coraz bardziej się rozluźnia. Miałem przed sobą mądrą i piękną kobietę. Wiek przestał mieć jakiekolwiek znaczenie. To fakt, że poczułem się mile połechtany widząc jak niemal spija słowa z moich ust, jak przygląda mi się z rozmarzeniem wymalowanym na twarzy. Odniosłem jednak wrażenie, że jest to wynik wypitego wina i krążących w jej głowie myśli, a nie tego, że w jakiś sposób jej zaimponowałem. Owszem, muszę przyznać, że w swojej męskiej próżności chciałem jej imponować, być jej przewodnikiem. Dzielić się wiedzą i doświadczeniem. Na to przyjdzie jeszcze czas. Bardzo tego pragnąłem. Właśnie wtedy, kiedy staliśmy delektując się nalewkami, zdałem sobie z tego sprawę. Nie chcę kończyć znajomości z Mają na tym jednym wieczorze. Pragnąłem ją lepiej poznać i zobaczyć dokąd nas to zaprowadzi. Chciałem znowu posmakować jej truskawkowych ust. Kurwa, co się ze mną działo? Skąd mi się wzięły takie myśli? Co ta dziewczyna zrobiła, że od ponad doby myślałem tylko o niej. O jej zielonych oczach, ognistoczerwonych włosach, o ustach smakujących jak dojrzałe truskawki. Ja pierdolę. Jak nic zwariowałem. Maja chyba o coś mnie pytała bo patrzyła wyczekująco.
- Przepraszam, możesz powtórzyć? Chyba się zamyśliłem.
Majka roześmiała się, w jej spojrzeniu błysnął dziwny cień.
- To nic takiego. Nie przejmuj się.
Dopiła resztkę trunku z ostatniego kieliszka. Zrobiłem to samo i wyszliśmy na pogrążony w ciemności rynek. Ledwie zamknęły się za nami drzwi lokalu kiedy w plecy dmuchnął nam wiatr i rozpętała się śnieżyca. Nie zastanawiając się pociągnąłem Majkę pod markizę znajdującego się tuż obok antykwariatu. Nomen omen oferującego głównie literaturę obcojęzyczną. Stanąłem przodem do dziewczyny starając się osłonić ją przed zacinającymi podmuchami. Odgarnąłem jej z twarzy wilgotne kosmyki zakładając je za ucho, w które miała wetknięte długie, czarne, kolczyki w kształcie łapaczy snów. Tak jak rano położyłem dłonie na policzkach dziewczyny i popatrzyłem w oczy. Czułem jak jej oddech przyspieszył, a serce zaczęło bić głośniej. Moje waliło jak młot pneumatyczny.
- Jak ci się podobała nasza pierwsza randka – zapytałem
- A to była randka?
Odpowiedziała pytaniem, ale w jej głosie słychać było przekorę.
- A masz jakieś wątpliwości?
Zapytałem, ale znałem odpowiedź. Nie zwlekając nachyliłem się i przywarłem do jej truskawkowych ust. Nasze języki rozpoczęły gorączkowy taniec, przyciągnąłem Maję bliżej siebie. Chciałem się z nią stopić. Pierwszy raz czułem coś podobnego. Majka zarzuciła mi ręce na szyję i poddała się temu co się z nami działo. Oderwaliśmy się od siebie dopiero kiedy zabrakło nam tchu.
- Przepraszam – wyszeptała.
Jej policzki płonęły, a oczy błyszczały oślepiającym blaskiem. Kciukami pogładziłem ją po gładkiej skórze. Wciąż obejmowałem jej twarz, a ona w dalszym ciągu miała ręce zaplecione na mojej szyi.
- Za co mnie przepraszasz? – byłem zdezorientowany – Majka, ten wieczór...Był niesamowity. Ty jesteś niesamowita.
Poczułem jak jej ciało się rozluźnia, a na usta wypełza nieśmiały uśmiech. Wciąż staliśmy przytuleni. Dziewczyna schyliła głowę i schowała ją w zagłębieniu mojego ramienia. Rozumiałem ją. We mnie też kotłowały się różne emocje. Pogładziłem ją po plecach w uspokajającym geście. Delikatnie uniosłem jej brodę, a kiedy na mnie spojrzała znowu musnąłem jej zaczerwienione i lekko napuchnięte od pocałunków wargi. Poczułem jak na nowo przeszywa nas dreszcz. W tamtej jednak chwili nie mogłem sobie pozwolić na nic więcej.
Przestało padać, wziąłem Maję za rękę i poszliśmy w kierunku postoju taksówek. Najpierw pojechaliśmy na osiedle, gdzie Majka wynajmowała mieszkanie. Odprowadziłem ją pod same drzwi klatki schodowej. Zanim za nimi zniknęła wymieniliśmy się numerami telefonów. Kiedy schowałem telefon do kieszeni płaszcza jeszcze raz przywarłem do ust Majki. Gdyby nie kołacząca się z tyłu głowy myśl, że nieopodal czeka taksówka, mógłbym stać tak z nią jeszcze długo. Jadąc do siebie nie chciałem myśleć o tym, że ta dziewczyna mogła być jedną z moich studentek. Nie zastanawiałem się nad możliwymi konsekwencjami gdyby tak było. Chciałem cieszyć się minionym wieczorem. Przez ułamek sekundy naszła mnie myśl, że nasze spotkanie w kinie nie było przypadkowe. To było szczęśliwe zrządzenie losu, że oboje pojawiliśmy się w tym samym miejscu i czasie. Rozluźniony i naładowany endorfinami wyszedłem na nocny spacer z mocno zdzwionym psem. I tak bym nie zasnął, a Berniemu przyda się przechadzka po kilku samotnie spędzonych godzinach.
CZYTASZ
(nie)Tłumacz miłości - wersja alternatywna [ZAKOŃCZONA]
RomancePrzedstawiam Wam pierwotną wersję powieści. Jak już kiedyś wspomniałam, mam do niej ciężki do wyjaśnienia sentyment i ciężko mi się z bohaterami rozstać. Ciekawa jestem, która wersja bardziej przypadnie Wam do gustu...