*Pov.Peter*
•Następnego dnia•
Wstałem jak zawsze, ogarnąłem się i Happy zawiózł mnie do szkoły.
Tym razem byłem wyjątkowo kilka minut przed lekcjami, więc udałem się pod klasę z zamiarem powtórzenia sobie materiału z poprzednich lekcji (to wcale nie tak, że i tak wszystko umiałem na pamięć).
Z niechęcią dostrzegłem, że pod klasą siedzi Flash.
No nie... - pomyślałem i zamierzałem się wycofać ale było już za późno, bo ten mnie dostrzegł.
- Ej Parker, czekaj - powiedział idąc w moim kierunku.
Cholera... No to po mnie. Zbyt długo dawał mi spokój... Tym razem na pewno znów mnie napadnie i trafię do szpitala...
Z czarnych myśli wybudziło mnie machanie ręki przed twarzą.
Flash patrzył na mnie dziwnie i machał ręką próbując wybudzić mnie z rozmyśleń.
- Mówiłeś coś? - szepnąłem cofając się dwa kroki i rozglądając niepewnie po korytarzu.
- Mówiłem, że przepraszam za wszystko co ci zrobiłem przez ostatnie lata - mruknął.
- CO?! - krzyknął ktoś po mojej lewej.
Odwróciłem się i dojrzałem MJ, która właśnie przyszła do szkoły i najwidoczniej to usłyszała.
Spojrzałem zdezorientowany na Flasha.
- Naćpał się czegoś - skomentowała MJ.
Flash zmarszczył brwi.
- Chciałem tylko żebyś wiedział, że żałuję - rzekł i poszedł w nieznanym mi kierunku.
Gdy odszedł, to przez chwilę jeszcze analizowałem co się tutaj właśnie stało a MJ była tak samo zdezorientowana jak ja.
- Siema! - przywitał się Ned podchodząc do nas - Czemu macie takie miny?
- Flash właśnie przeprosił Petera i powiedział, że żałuje tego wszystkiego co mu kiedykolwiek zrobił - odpowiedziała MJ.
- To było... Dziwne - powiedziałem.
Ned wytrzeszczył oczy i otworzył buzię.
No cóż... To było bardzo dziwne. Może MJ ma rację, że typ się czegoś naćpał?
•Po południu•
Happy przyjechał po mnie i odwiózł mnie z powrotem do Stark Tower.
Ze zdziwieniem stwierdziłem, że w wieży nie ma Pana Starka.
Szybko znalazłem Panią Potts i postanowiłem zapytać się o to, gdzie znajduje się miliarder.- Proszę Pani, a gdzie jest Pan Stark? - zapytałem.
- Na imprezie dla miliarderów - odparła krótko asystentka.
- Tej z Elonem Muskiem, tak? A kiedy wróci? - dopytywałem.
- Wieczorem. W nocy. Rano. Nie wiem Peter, więc nie będziesz na niego czekać tylko położysz się spać. Jutro masz normalnie lekcje a gdy będziesz siedzieć po nocach, to będziesz przysypiać na lekcjach i narobisz sobie problemów - odpowiedziała kobieta.
- No dobra... - mruknąłem i udałem się do pokoju.
Oczywiście nie posłuchałem się Pani Potts i po kolacji jakby nigdy nic siedziałem na telefonie ze zgaszonym światłem w pokoju, udając, że śpię.
O pierwszej w nocy prawie dostałem zawału gdy ktoś nagle po cichu wszedł do mnie do pokoju.
- Jarvis odpal przygaszone światło - szepnął Pan Stark a w pomieszczeniu zapaliło się przygaszone światło.
CZYTASZ
Rany się goją | Strange Family | W trakcie
FanficFragment na zachętę (wybrałam jakiś z pova Starka): "(...)Po chwili byłem już pod odpowiednią salą i chwyciłem klamkę z zamiarem zobaczenia się z Peterem ale obok mnie pojawił się nie kto inny jak Doktor Strange. Mężczyzna chwycił moją rękę, odciąga...