Gdy tylko się otrząsnąłem to spojrzałem z niepokojem na MJ.
- Jak ja mogłem o tym nie pomyśleć?! - skarciłem sam siebie - Jarvis, gdzie jest Pani Potts?
- Schodzi po schodach do warsztatu - odparła sztuczna inteligencja.
- Okej, czyli mamy wielki problem? - zapytał Ned, przestając podziwiać technologię Pana Starka.
- Musimy szybko stąd zniknąć - oznajmiłem kierując się do wyjścia z pracowni - Szybko!
Wybiegliśmy z pracowni i na moje nieszczęście ktoś do mnie zadzwonił. Wyciągnąłem telefon z kieszeni nie przestając biec by sprawdzić kto dzwoni.
Przeraziłem się gdy okazał się być to Pan Stark. Zatrzymałem się i schowałem za rogiem i po chwili dogonili mnie moi przyjaciele.
- Co się stało? - zapytała MJ.
- Pan Stark dzwoni... - szepnąłem.
MJ przysunęła się do mnie i ku mojemu zdziwieniu odebrała telefon.
Z niechęcią przysunąłem telefon do ucha.
- Um... O co chodzi Panie Stark? - zapytałem.
- Mam nadzieję, że masz dobrą wymówkę dlaczego byłeś w pracowni ze swoimi przyjaciółmi - powiedział miliarder.
- Yyy... My... N-no bo Pani Potts chciała zabrać nam słodycze, więc uciekliśmy ale gdy zobaczyliśmy gdzie jesteśmy to od razu wyszliśmy i teraz nas goni Pani Potts i nas zaraz chyba zabije - wyjaśniłem po cichu słysząc, że Pani Potts jest już niedaleko.
- Nie przekonujące - mruknął Pan Stark a obok mnie otworzyło się jakieś przejście w ścianie.
Spojrzałem na Neda i MJ a oni byli tak samo zszokowani jak ja.
- No na co czekacie, właźcie - rzekł Pan Stark.
Nie było czasu zadawać pytań, bo Pani Potts była już za rogiem. W ostatniej chwili udało nam się wpakować to przejścia w ścianie a Pan Stark zamknął je za nami.
- Dziękujemy Panie Stark - podziękowałem z uśmiechem.
- To nie oznacza, że ci wierzę - westchnął filantrop - Jak wrócę, to sobie to wyjaśnimy - zagroził po czym się rozłączył.
Przemknąłem ślinę po czym spojrzałem się na przyjaciół.
- Idziemy tym tunelem? - zapytała MJ wskazując dalszy ciąg tunelu, w którym się ukryliśmy.
- Chyba nie mamy innego wyjścia - odparłem.
Tunel ciągnął się przez długi czas aż w końcu po prawej stronie ukazało się wyjście do siłowni, które zamknęło się za nami.
- Jarvis gdzie jest Pani Potts? - spytałem wychylając głowę za drzwi od siłowni.
- W warsztacie - odparł krótko Jarvis.
Ze spokojem ruszyłem z przyjaciółmi spowrotem w stronę mojego pokoju a tam zacząłem się nad czymś zastanawiać.
- Czy was też zastanawia - zacząłem - dlaczego Pan Stark normalnie do mnie zadzwonił skoro był na "bardzo ważnym spotkaniu"?
- Ta... Dziwne - mruknęła MJ.
- Nie - odparł Ned i zobaczyłem, że wygrzebuje słodycze z szafki.
- No bo raczej nie wyszedłby ze spotkania tylko dlatego żeby uratować nas od Pani Potts - ciągnąłem swoje przemyślenia.
- Raczej nie - przyznała MJ a Ned zajadał się cukierkami.
- Musiałby odebrać prosto ze spotkania ale to nie ma sensu bo raczej ktoś by się wkurzył dlaczego Pan Stark nie słucha spotkania tylko rozmawia przez telefon - zakończyłem.
- To wymaga chyba większego zastanowienia - wzruszyła ramionami MJ - ale zamiast tego wolałabym na przykład w coś pograć. Co powiecie na kalambury?
*Pov.Stark*
Dopilnowałem, że dzieciaków nie złapała Peeper i dopiero wtedy odłożyłem telefon spowrotem do kieszeni.
Ktoś ponownie chrząknął, więc położyłem nogi na stole i zerknąłem na niego.
No tak, kto by się spodziewał, że będzie to pewien ciemnoskóry, łysy mężczyzna z piracką przepaską na oko.
- Nie za dobrze ci tu Stark? - warknął Fury gdy w końcu na niego spojrzałem.
- Nie. Właściwie to zastanawiam się dlaczego jeszcze tu jestem bo zaplanowałem sobie już outfity na następny tydzień i zaczyna mi się powoli nudzić - odparłem lekceważąco i usłyszałem, że Romanoff i Barton parsknęli śmiechem.
- Co ty sobie myślisz? - kontynuował Fury.
- Myślę, że jestem zajęty. W końcu mogę zaplanować outfity też na jeszcze kolejny tydzień - wzruszyłem ramionami.
Pogratulowałem sobie w myślach gdy Natasha zaczęła się dusić od powstrzymywanego śmiechu, Barton spadł z krzesła, Rogers spojrzał na mnie z nienawiścią a Banner uśmiechnął się do mnie porozumiewawczo.
Natomiast Fury ciągnął dalej:- Pamiętaj kto tu jest szefem Stark. Już wiadomo kto później niszczy cały plan robiąc coś po swojemu.
- No właśnie Stark - odparł blondyn siedzący po drugiej stronie stołu.
- Rogers kurwa zamknij mordę - warknąłem.
- Słowa! - oburzył się wzór Ameryki.
- Jak zawsze nie masz nic ciekawego do powiedzenia starcze - powiedziałem przewracając oczami - Idź lepiej do tego swojego ukochanego przyjaciela co zabił mi rodziców - syknąłem - a nie sorry chyba znowu ci nawiał i zastanawia się jak zamordować kolejnych ludzi!
- Jeszcze słowo Stark! - warknął Rogers wstając od stołu ale po sekundzie inni już spowrotem go sadzali na miejscu.
- Ojej, co, idziesz się popłakać? Aż tak bardzo kochasz tego mordercę? - powiedziałem uśmiechając się w chamski sposób.
- Wiesz Stark, że to nie jego wina! Zmusili go! - krzyknął blondyn opierając się rękoma o stół.
- Ale jednak ich zabił! A później terroryzował miasto! Już tego nie pamiętasz jak prawie cię zabił?! Taki to przyjaciel tak?!
- Nie miał wyjścia! Nie mam mu tego za złe! Torturowali by go gdyby nie próbował mnie zabić!
Niestety zanim wyjaśniłem sobie wszystko z Rogersem to Fury nam przerwał, próbując doprowadzić nas do porządku.
- Ej! Dosyć! Uspokójcie się obydwaj! - warknął Fury, który miał już nas i naszych kłótni serdecznie dość - I później macie do mnie problem, że te spotkania tyle trwają! Barton wstawaj z podłogi, Romanoff przestań się śmiać a ty Stark ogarnij się w końcu i nogi ze stołu.
Przewróciłem oczami i zrobiłem minę typu "Kurwa co ja tu robię, co za debile" po czym z ociąganiem ściągnąłem nogi ze stołu.
Barton podniósł się z podłogi a Natasha przestała się śmiać.
Fury spojrzał po wszystkich i kontynuował omawianie swojego planu.
Pff nuda.
No to na poniedziałek następnego tygodnia ubiorę...
~~~
894 słowaWiem, że dawno nie było rozdziału ALE!
Jeszcze wczoraj miałam taki wykręt do Marvela (przyczyny podałam w innej książce i tu mi się nie chce ich wypisywać), że myślałam, że zawieszę tą książkę ALE proszę państwa!!!!
Olśniło mnie przebłyskiem weny niezwykle twórczej i mam już taki plan na tą książkę, że od razu uznałam, że wrzucę ten rozdział a w nocy będę pisać kolejne 😎🔥🔥Wielce prawdopodobne, że do końca roku (lub nawet do końca listopada) uda mi się skończyć tą książkę, więc nie będziecie musieli jakoś super długo czekać na rozdziały ❤️
Miłego czytania!
CZYTASZ
Rany się goją | Strange Family | W trakcie
FanfictionFragment na zachętę (wybrałam jakiś z pova Starka): "(...)Po chwili byłem już pod odpowiednią salą i chwyciłem klamkę z zamiarem zobaczenia się z Peterem ale obok mnie pojawił się nie kto inny jak Doktor Strange. Mężczyzna chwycił moją rękę, odciąga...