*Pov.Stark*
Kiedy Fury w końcu skończył omawiać te swoje plany to wszyscy zaczęli się rozchodzić.
Gdy chciałem wyjść z pomieszczenia to zatrzymał mnie Fury.
- Czego? - warknąłem.
- Zaadoptowałeś dzieciaka - stwierdził.
- CO?! - krzyknęła Natasha, która dopiero wychodziła i to usłyszała - Stark ma dziecko?!
- CO?! - do pomieszczenia wpadł Hawkeye.
Westchnąłem i spojrzałem się na trójkę morderczym spojrzeniem.
- No i? - zapytałem.
- Ty i dziecko? To do ciebie nie podobne Stark. Co jest z tobą? - zapytała Romanoff.
- Właśnie, o co chodzi? - dołączył się Barton.
- Wyjaśnisz nam to Stark czy sam mam się dowiedzieć? - zagroził mi Fury.
- Może i zaadoptowałem dzieciaka ale nic wam do tego - warknąłem.
- To z nim rozmawiałeś podczas gdy Fury omawiał plan, prawda? - zgadła Natasha.
- Mhm - przyznałem.
- Wyjaśnisz czemu go zaadoptowałeś? - spytał Nick.
- Ten dzieciak jest Spider-Manem i naprawdę jest utalentowany - odparłem po chwili.
Fury spojrzał się na mnie a później na Bartona i Nat.
- Romanoff, Barton, powinniście wracać do roboty - zauważył.
Gdy Natasha i Barton wyszli z pomieszczenia, to Fury spojrzał na mnie pytającym spojrzeniem.
- Co potrafi? - zapytał.
- Jeżeli chcesz go wciągnąć do swojej działalności to wiedz, że nie wyrażam na to zgody. Dzieciak ma tylko 16 lat i nie będzie twoim tajnym agentem lub pionkiem wojowym jak Rogers - wyprzedziłem jego następne pytania.
Nicolas westchnął ale uznał, że nie dam za wygraną:
- Dogadujecie się chociaż?
- No na przykład dziś rano młody powiedział mi "miłego dnia" i wyskoczył przez okno, więc chyba tak - odparłem.
Do pomieszczenia wparowała Natasha.
- CO ZROBIŁ?! - krzyknęła.
- Spokojnie, to u niego normalne - mruknąłem - on jest Spider-Manem.
- A... Okej to ja już nie przeszkadzam - zaśmiała się udawanie Nat i wyszła.
- Mogę już iść, czy twoje przesłuchanie nadal trwa? - zapytałem.
- Możesz iść - westchnął Fury i odprowadził mnie do drzwi.
Za drzwiami już czekał na mnie Happy.
- Zajedziemy po drodze jeszcze do sklepu, bo muszę sobie kupić nowy zegarek - uprzedziłem szofera i wsiadłem z nim do samochodu - Chociaż w sumie mam lepszy pomysł... Jedź na tor wyścigowy.
- Ale...
- Zwolnić cię?
*Pov.Parker*
- MJ! Jak ty to robisz, że zawsze wygrywasz? - powiedziałem udając obrażony ton.
- Mam farta i tyle - zaśmiała się dziewczyna.
- Ej a są jeszcze tamte czekoladki? - wtrącił się Ned.
CZYTASZ
Rany się goją | Strange Family | W trakcie
FanficFragment na zachętę (wybrałam jakiś z pova Starka): "(...)Po chwili byłem już pod odpowiednią salą i chwyciłem klamkę z zamiarem zobaczenia się z Peterem ale obok mnie pojawił się nie kto inny jak Doktor Strange. Mężczyzna chwycił moją rękę, odciąga...