•4 dni później•
Moja pajęcza regeneracja bardzo mi pomagała i czułem się coraz lepiej. Doktor Strange powiedział mi, że wypisze mi to zwolnienie (chyba Pan Stark go przekupił) i będę mógł jutro wyjść ze szpitala ale mam dużo odpoczywać oraz się nie przemęczać.
Ciocia May i moi przyjaciele byli szczęśliwi, że szybko wracam do zdrowia a mi odpowiadała wizja powrotu do domu.
Nudziło mi się, więc postanowiłem się przejść po szpitalu i rozprostować trochę kości.
Zobaczyłem, że na korytarzu jest jakieś zamieszanie i wszyscy mówią coś o jakimś wypadku.
Jakaś pielęgniarka wygoniła mnie spowrotem do pokoju, więc chcąc nie chcąc udałem się tam i po obejrzeniu jakiegoś filmu poszedłem spać.Następnego dnia rano, obudziła mnie jakaś nieznana mi Pani doktor i powiedziała, że zaraz przyjedzie po mnie ciocia.
Zdziwiłem się bo zazwyczaj przychodził do mnie Doktor Strange lub ta dziwna pielęgniarka z jedzeniem.
- Przepraszam proszę Pani... A gdzie jest Doktor Strange? - powiedziałem niepewnie.
- Doktor Strange miał wczoraj wieczorem poważny wypadek i nie jest w stanie pracować. Więcej nie mogę powiedzieć - odparła i dała mi jakieś tabletki po czym wyszła.
Zmartwiłem się ale wiedziałem, że żaden z lekarzy nie powie mi co się stało, więc cierpliwie czekałem na ciocię May.
Ta po pewnym czasie przyszła po mnie i zabrała mnie do domu, gdzie musiałem nadrobić lekcje, a ona wróciła do pracy.
Odpisałem ostatnią notatkę i sprawdziłem godzinę. Zostało mi trochę czasu do stażu u Pana Starka ale wiedziałem, że muszę dziś dotrzeć tam w mało męczący sposób, więc wziąłem telefon oraz klucze do kieszeni i wyszedłem z domu.Dotarłem do Stark Tower na czas i w drodze do warsztatu spotkałem Panią Potts czyli jego asystentkę od wszystkiego czego mu się nie chciało robić.
- Cześć Peter, jak się czujesz? - przywitała mnie z uśmiechem, uważając żeby nie rozlać kawy, którą niosła zapewne do warsztatu dla miliardera.
- Dzień dobry - odparłem i odwzajemniłem uśmiech - czuję się już dużo lepiej.
•Rok później•
Był piątek a ja jak zawsze po lekcjach przyszedłem do Stark Tower na praktyki. Dziś mieliśmy zacząć tworzyć nowy program, więc byłem bardzo podekscytowany.
W windzie spotkałem oczywiście Panią Potts.
- Dzień dobry, znowu Pan Stark pije hektolitry kawy? - przywitałem się widząc dwa kubki z kawą w rękach Pepper.
- Tak, dzień dobry Peter - uśmiechnęła się i po chwili dodała - Będziecie z Tonym robić dziś coś konkretnego? Od rana jest jakiś podekscytowany.
- Mieliśmy zacząć tworzyć nowy program taki jak Jarvis ale ulepszony - odparłem.
- Hm, ciekawie. To wszystko wyjaśnia - uniosła brwi Pepper.
Doszliśmy do drzwi od warsztatu i na wejściu Stark wyrwał kawę z rąk asystentki i wypił łyka.
- Dzięki Pepper, możesz iść - powiedział i odstawił kubki na biurku - Wchodź młody, od razu zaczniemy.
Podszedłem do Pana Starka i zaczęliśmy opracowywać pierwsze pomysły na nową wersję Jarvisa.
- Panie Stark? Może powinniśmy dać jakąś inną nazwę niż "Nowa wersja Jarvisa"? Bo strasznie dziwnie będzie się tak do niej zwracać... - zaproponowałem.
Pan Stark zmrużył oczy i pokiwał powoli głową.
- Racja. Też o tym pomyślałem.
- Ma Pan jakiś pomysł na nazwę? - zapytałem.
- Nazwiemy ją Friday - odparł Tony a ja wiedziałem, że powiedział kompletnie losowe słowo, które akurat przyszło mu na myśl ale z drugiej strony dziś był piątek a "Friday" nie brzmiało najgorzej, więc uśmiechnąłem się.
- Niech będzie - zaśmiałem się - na pewno lepsze to niż tamte jakieś przedpotopowe nazwy.
- Czy ty obrażasz właśnie przodków Jarvisa? - zapytał Pan Stark mrużąc oczy.
- Yyy... Ja mówię tylko, że podoba mi się nazwa Friday...
- Mhm.
Przez kilka godzin pracowaliśmy nad Friday co przerwały tylko raz słowa "Jarvis kawa!" aż w końcu musiałem wrócić do domu.
Przebrałem się w strój Spider-Mana i postanowiłem zrobić patrol miasta przed powrotem do domu.
Po kilkunastu minutach gdy wciąż nic się nie działo, postanowiłem jednak wrócić.
W drodze powrotnej myślałem, że śnię gdy zobaczyłem Doktora Strange'a idącego chodnikiem z siatką zakupów.Wyglądał prawie tak samo jak rok temu ale tym razem miał przystrzyżoną brodę i jakieś dziwne srebrne pasemko we włosach a na dłoniach miał blizny wzdłuż każdej możliwej kości (dostrzegłem to dzięki mojemu super wzrokowi).
Myślałem, że on nie żyje! Przecież rok temu po wypadku gdzieś zniknął! W internecie była jedynie informacja o tym, że w tragicznym wypadku stracił sprawność w rękach. A także całe pieniądze poszukując sposobu na odzyskanie sprawności w rękach, po czym wyjechał z kraju i słuch o nim zaginął.
Moja ciekawość wygrała. Szybko schowałem się, przebrałem w normalne ubrania i po chwili pobiegłem za nim.
Dogoniłem go na środku przejścia dla pieszych.- Przepraszam proszę Pana - powiedziałem, zatrzymując się ale ten pociągnął mnie na chodnik i dopiero tam się zatrzymał.
- Chcesz żeby cię coś rozjechało młody? - zapytał, przyglądając się mi z uwagą.
- Ja... Ja przepraszam, że przeszkadzam ale po prostu zdziwiłem się... Yyy... Bo... Rok temu miał Pan wypadek i później Pan zniknął... A... A ja chciałem podziękować Panu za uratowanie mi życia - wyjąkałem.
Ekstra! Pewnie wyszedłem na idiotę!
- Peter tak? Ten od Starka? Dobrze pamiętam?
- Tak... To ja proszę Pana...
- Podobno udało ci się wyzdrowieć w te 5 dni, jestem pod wrażeniem - powiedział Pan Strange unosząc brwi.
- Tak... Po tygodniu już nawet nic mnie nie bolało - uśmiechnąłem się blado.
- Interesujące - odparł.
- A gdzie Pan był przez ten czas? - zapytałem - Jeśli mogę spytać... - dodałem szybko.
- Powiedzmy, że na uczelni. Koniec końców nadal nie mam sprawnych rąk i do pracy neurochirurga nie wrócę ale znalazłem inne zajęcie.
- A... Rozumiem... To ja lepiej... Yyy ja już chyba sobie pójdę, zapewne ciocia się o mnie martwi dlaczego jeszcze nie wróciłem hah. Do widzenia Panie Strange!
- Doktorze... - szepnął do siebie ale ja z moim super słuchem to usłyszałem i mimowolnie się uśmiechnąłem.
Wróciłem do domu gdzie czekała już na mnie ciocia May z kolacją. Przywitałem się z nią i z ekscytacją zacząłem opowiadać o Friday.
Po posiłku odrobiłem lekcje i chwilę się pouczyłem a następnie poszedłem spać.
~~~
949 słówJakby do tego rozdziału to było takie wprowadzenie w historię a każdy następny rozdział to będzie już jakby ta konkretna akcja czy coś XD
Od następnego rozdziału zacznie się też więcej akcji, więc nom
Masło maślane...
Miłego czytania!
CZYTASZ
Rany się goją | Strange Family | W trakcie
FanficFragment na zachętę (wybrałam jakiś z pova Starka): "(...)Po chwili byłem już pod odpowiednią salą i chwyciłem klamkę z zamiarem zobaczenia się z Peterem ale obok mnie pojawił się nie kto inny jak Doktor Strange. Mężczyzna chwycił moją rękę, odciąga...