Rozdział 1: Szpitalna nuda

104 6 22
                                    

Obudziłem się w szpitalnym łóżku i rozejrzałem dookoła mrużąc oczy od nadmiaru świateł. Zobaczyłem ciocię May, która rozmawiała o czymś z jakimś lekarzem a gdy zobaczyła, że się obudziłem, to zaczęła krzyczeć do mnie, że żyję itp.

- Ciszej May proszę - jęknąłem.

Pajęcze zmysły były o tyle nieprzyjemne, że gdy organizm był osłabiony, to krzyki wręcz mnie ogłuszały a światło oślepiało.

May podbiegła do mnie i chyba chciała mnie uściskać ale lekarz, z którym przed chwilą rozmawiała, odciągnął ją na bok.

Mężczyzna miał niebieskie oczy i blade ciemnobrązowe włosy a na ręku miał zegarek ze złota, który wręcz mówił, że praca jako doktor się opłaca.

- Proszę go nie dotykać, jeden błąd i chłopak nie przeżyje - powiedział, puszczając ją dopiero gdy znalazła się w bezpiecznej odległości ode mnie.

- Ale doktorze, na pewno Pan rozumie, że się martwię. Siedziałam sobie w pracy a tu nagle zadzwonił do mnie telefon, że Peter ma operację  i mam przyjechać a na miejscu dowiaduję się, że ma mnóstwo okropnych ran - powiedziała ciocia, znowu nieco zbyt głośno na co syknąłem i chciałem zakryć uszy rękoma ale doktor mnie powstrzymał.

- Nie ruszaj się, nie po to operowałem cię przez pół nocy, żeby moja praca poszła na marne - powiedział doktor marszcząc brwi.

Spojrzałem się na niego ze smutkiem, później na ciocię a następnie znowu na niego.

- Dziękuję, uratował mi Pan życie - starałem powstrzymać się drżenie głosu.

- Doktor Strange - uśmiechnął się sztucznie - wolę jak mówi się do mnie doktor.

- Kiedy... Kiedy będę mógł wrócić do domu? - zapytałem.

- Zależy czy będziesz leżał i wypoczywał czy wiercił się i gadał - westchnął Strange - gdybym wiedział to i tak bym ci nie powiedział, bo moja odpowiedź nic by nie zmieniła.

Po tych słowach doktor wyszedł z sali zostawiając mnie i ciocię samych.

- Oh... Peter, kochanie... Co ci się stało? - zmartwiła się May i podeszła do mnie.

- Nie pamiętam ciociu - skłamałem - to stało się tak szybko...

- Tak mi przykro Peter... Szkoda, że trafił ci się taki niemiły doktor. Nie martw się, będzie dobrze. Zaraz pójdę i się dowiem od kogoś kiedy będziesz mógł wrócić do domu - odparła ciocia i wyszła z pomieszczenia.

Według mnie Doktor Strange nie był nie miły tylko po prostu zbyt profesjonalny.

Zobaczyłem, że na stoliku obok mnie leży mój telefon (domyśliłem się, że ciocia odebrała już mój plecak bo nigdzie go nie widziałem, a że nic nie mówiła o Spider-Manie to znaczy, że go nie otwierała i nie znalazła stroju).
Sięgnąłem drżącą ręką po urządzenie i z trudem chwyciłem je w sposób możliwy do obsługiwania.
Sprawdziłem wiadomości od moich przyjaciół i odpisałem im, że jestem w szpitalu ale żeby się nie martwili, i że za niedługo wrócę.

Ciocia nadal nie wracała więc odpaliłem media i zacząłem je przeglądać z nudów.
Po jakimś czasie jednak przyszła i powiedziała, że nie może tu dłużej zostać ale zaopiekują się mną lekarze i ona jeszcze jutro mnie odwiedzi, po czym zostawiła mnie samego bez żadnej informacji na temat wyjścia ze szpitala.

Wiedziałem, że muszę koniecznie jak najszybciej wyzdrowieć bo w końcu miasto potrzebuje Spider-Mana.

Z niechęcią zobaczyłem, że mój telefon ma coraz mniej procent baterii a ciocia nie przyniosła mi ładowarki więc odłożyłem go na stolik i przyjrzałem się jakimś kabelkom podpiętym do moich rąk, które oczywiście odpiąłem, nie widząc sensu ich działania.

Chyba jakieś leki znieczulające przestawały działać, bo zaczęło mnie dosłownie wszystko boleć. Chciałem wstać i się przejść ale przypomniały mi się słowa Doktora Strange'a.

Uznałem, że teraz już i tak nic mi lepszego nie zostało, więc złapałem za telefon i zacząłem wyczerpywać jego baterię na rozmowie z przyjaciółmi i przeglądaniu medii społecznościowych.

W pewnym momencie pajęczy zmysł dał mi znać, że ktoś się zbliża więc odłożyłem telefon (z zamiarem oszczędzenia baterii) idealnie w momencie gdy do pomieszczenia przyszła jakaś pielęgniarka z jedzeniem.

Podziękowałem jej ale jedzenie wyglądało tak paskudnie, że odłożyłem je i wróciłem do korzystania z telefonu.

Niestety po jakimś czasie wróciła pielęgniarka i widząc, że nic nie zjadłem, próbowała wcisnąć mi to na siłę. Po długim przekonywaniu jej, że nie jestem głodny, w końcu zabrała jedzenie i wyszła.

Odetchnąłem z ulgą i znów chwyciłem telefon.

- Ile?! - przeraziłem się na głos widząc, że zostało mi tylko 20% baterii w telefonie.

Przecież jest dopiero 15 godzina! Co ja będę robił przez resztę czasu? Może nauczę się medytować? Albo pójdę spać? A może będę przez następne kilka godzin myślał? Prędzej wyskoczę przez okno...

Całe szczęście po około godzinie nudów, wrócił Doktor Strange. Pierwsze co zrobił, to zmierzył mnie wzrokiem i chyba zobaczył, że odpiąłem sobie tamte dziwne kabelki.

- Ktoś ci pozwolił to ruszać? - powiedział przewracając oczami i podchodząc do mnie.

- Nie potrzebuję ich, bez nich też czuję się w porządku - odparłem zabierając ręce i podkulając je tak by doktor nie mógł mi ponownie podpiąć kabli.

- Mhm jasne.

- Panie doktorze, a macie tu cokolwiek, żeby się nie nudzić? Bo mi się nudzi a wyładował mi się telefon - powiedziałem niepewnie.

- Słuchaj Peter, jakbyś się dokładniej rozejrzał, to byś zobaczył - westchnął doktor - tu jest telewizor, tu jest pilot a tu masz nawet książki.

- Oj... faktycznie... - zmieszałem się.

Doktor sprawdził coś w jakiejś maszynie a później kazał mi pokazać mu tą wyłamaną rękę.
Po jakiś czynnościach, których nie rozumiałem i jakiemuś zastrzykowi, doktor podał mi pilot mówiąc:

- Masz wyjątkowo szybką regenerację organizmu, jest szansa, że wrócisz do domu w następnym tygodniu.

Uśmiechnąłem się a ten wyszedł.

Zacząłem oglądać sobie po trochu różne kanały aż w końcu trafiłem na jakiś film akcji i na tym zatrzymałem.
Po kilku godzinach oglądania telewizji, do pokoju weszła pielęgniarka z kolejnym jedzeniem ale tym razem wyglądało już nieco lepiej a ja byłem już bardzo głodny więc wszystko zjadłem.
Sprawdziłem na telefonie godzinę i uznałem, że pójdę już spać.

~~~
937 słów

Wiem, że ten pierwszy rozdział jest lekko nudny ale wszystko się rozkręci już w następnych rozdziałach, więc nie zniechęcajcie się ❤️
Nowy rozdział jak będzie to będzie XD
Miłego czytania!

Rany się goją | Strange Family | W trakcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz